MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Popis Muchy - tak nie może bronić człowiek z naszej ligi

Rafał Romaniuk
Jakub Rzeźniczak (z lewej) doznał kontuzji. Wyglądało groźnie, ale to tylko stłuczenie
Jakub Rzeźniczak (z lewej) doznał kontuzji. Wyglądało groźnie, ale to tylko stłuczenie Dariusz Śmigielski
Pierwszy raz od dłuższego czasu można piłkarzy Legii Warszawa za coś pochwalić. Nie, nie mamy wcale na myśli świetnej gry w sobotnim meczu przeciwko GKS Bełchatów na wyjeździe. W postawie legionistów wciąż dużo było bowiem zgrzytów.

Za kadencji trenera Jana Urbana, a w tym sezonie w ogóle, rzadko zdarzało się, że warszawski zespół potrafił wygrać, będąc drużyną słabszą.

- Czasami trzeba umieć zwyciężać, jak nie idzie. Nawet wykorzystać błąd sędziego. To świadczy o klasie drużyny - tłumaczył dzień przed sobotnim spotkaniem szkoleniowiec warszawskiej drużyny.

Prorok? Na boisku w Bełchatowie długimi minutami Legia grała dokładnie tak, jak w ostatnich meczach. Piłkarzy z Łazienkowskiej piłka męczyła, pomysłów na szybkie akcje było niewiele.

Koncertowo grał z kolei Bełchatów. Zawodnicy Rafała Ulatowskiego potwierdzili, że siedem wygranych z rzędu i ponad 700 min bez puszczonej bramki przez Łukasza Sapelę nie było wyłącznie przypadkiem.

Działacze Legii, gdyby tylko mogli, powinni podpisać dożywotnie kontrakty z Janem Muchą i Dicksonem Choto. Ciekawe, ile punktów mieliby dziś piłkarze Urbana, gdyby zabrakło tych dwóch piłkarzy. W sobotę Mucha przechodził samego siebie. Był naładowany energią, bronił w sytuacjach nieprawdopodobnych. W pierwszej połowie w imponującym stylu sparował dobitkę Tomasza Wróbla. Rzucił się się ofiarnie pod nogi rywala, blokując ciałem możliwość oddania strzału. Dostał piłką w głowę z bliskiej odległości. Wyglądało to jak lewy sierpowy Mike'a Tysona. Niewiele jest osób, które by się po takim uderzeniu podniosło. Słowak długo leżał na murawie, ale w końcu otrzepał się, po czym wrócił do bramki. I bronił jeszcze lepiej. Niektórzy koledzy Muchy żartowali, że ten nokautujący strzał jeszcze bardziej go obudził.

Bramkarz reprezentacji Słowacji, który w czerwcu wystąpi na mundialu, w drugiej połowie zachwycił jeszcze bardziej. Zwłaszcza w końcówce, gdy wślizgiem wybił piłkę Dawidowi Nowakowi, a potem popędził za nią daleko za pole karne. Miał w sobie tyle energii, że wydawało się, że przejmie futbolówkę przy linii bocznej i pobiegnie z nią w kierunku bramki Sapeli. Na szczęście szybko zrezygnował.

Bohaterem spotkania był Mucha, ale chwile satysfakcji miał też Maciej Iwański. To on zdobył zwycięskiego gola. Ustawił piłkę 25 m od bramki Sapeli i huknął potężnie z prawej nogi. Bramkarz Bełchatowa, gdyby był lepiej ustawiony, szybciej zareagował i przede wszystkim miał na nazwisko Mucha, pewnie sięgnąłby tę piłkę.

Iwański długo czekał na bramkę w Legii z rzutu wolnego. Ćwiczył na treningach, ale podczas meczów zazwyczaj trafiał w mur albo strzelał wysoko nad poprzeczką. Zasłynął z wypowiedzi, że piłki są dla niego za ciężkie.

W pierwszej połowie boisko na noszach opuścił Jakub Rzeźniczak. Wyglądało to groźnie, bo prawy pomocnik Legii i reprezentacji Polski długo nie podnosił się z murawy i trzymał za nogę. Gdy lekarze znosili go z boiska, chował głowę w ręce i głęboko oddychał. Widać było, że ból jest przeszywający. Po zakończeniu spotkania "Rzeźnik" wyszedł jednak z szatni w innym nastroju. Na jego twarzy pojawił się nawet uśmiech.

- Złamana nie jest, bo chodzić bym przecież nie mógł. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że to tylko stłuczenie - odetchnął z ulgą zawodnik.

Legia tylko przez jeden dzień była liderem ekstraklasy. Wisła Kraków wygrała z Odrą i utrzymała 3-punktową przewagę nad warszawskim zespołem. W piątek drużyna Urbana jedzie do Lubina na mecz z Zagłębiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto