Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 91]

Redakcja
WSPOMNIENIA. Byłem starszym, część 7. Elektryk - początki w nowym miejscu miałem jeszcze trudniejsze. Tym razem byłem jedynym „młodym".

Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 90] 
W Dziale Zbytu na ekspedycji popracowałem tylko trzy miesiące. To nie był przecież mój wyuczony zawód. W końcu nie po to uczyłem się pięć lat w technikum elektrycznym, aby gwoździe całe życie wbijać...
Dowiedziałem się w kadrach, że potrzebują elektryka w drugim zakładzie fabryki, w południowej części miasta. Też praca na trzy zmiany, ale stawka zaszeregowania była już „o oczko wyżej". Najważniejsze jednak dla mnie było to, że mogłem zacząć pracować i nabywać praktyki w wyuczonym i teoretycznie dobrze obkutym zawodzie. Był to warsztat elektryczny „awaryjno-remontowy" - nawaliło coś z elektryką na wydziałach produkcyjnych, to brało się torbę narzędziową i... do roboty! Jak nie było awarii to się różne drobne rzeczy czy naprawy wykonywało w warsztacie... normalka.
Początki w nowym miejscu miałem jeszcze trudniejsze. Tym razem byłem jedynym „młodym". Cóż znaczyło, że po "średniej technicznej"... Praktycznej wiedzy miałem, jak się szybko okazało, tyle co kot napłakał. Wszystko poznawałem w trakcie, ucząc się na awariach... a każda była inna. Na początku zostałem "pomagierem starszego elektryka". Ten łagodniejszy okres pracy szybko minął. Po miesiącu byłem już samodzielnie wysyłany do awarii na wydziałach.
Różnie było. Szybko się przekonałem, że wiedza szkolna a wiedza praktyczna to dwie różne, słabo zazębiające się dziedziny. Na własnej skórze doświadczyłem, ile znaczy doświadczenie zawodowe.
Nie raz, nie dwa musiałem się naszukać a naszukać przyczyny awarii...
Na samym początku mej pracy jako "technik elektryk"(jak dumnie ten tytuł wytłuszczał się na świadectwie maturalnym!), ale już jako samodzielny pracownik, zostałem wysłany do naprawy "elektryki". Tokarka na wydziale "straciła zasilanie". Akurat w warsztacie byłem tylko ja, więc kierownik Cz. mnie wysłał. Poszedłem, siadłem, odkręciłem pokrywę zabezpieczającą styczniki i bezpieczniki tokarki, pogmerałem... prąd dochodził, bezpieczniki nieprzepalone, ale wyłącznik nie włączał maszyny. Ki diabeł?! Przewodów pełno... po kolei każdy sprawdzałem, poruszałem, szukając przyczyny. Nagle... jest! Wróciło zasilanie tokarki! Pewnie któryś z przewodów był poluzowany. Posprawdzałem jeszcze raz dokładnie. Dziwne, wszystkie styki są dobrze dokręcone. Co jest, co to było? At, będę się zastanawiał, ważne, że tokarka pracuje. :)
Zadowolony poszedłem z powrotem do warsztatu... 
Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 92] 
Wszelkie prawa zastrzeżone.Podobieństwo do osób, miejsc i zdarzeń może być przypadkowe.  

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto