Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Byli więźniowie wrócili na miejsce kaźni. Fotogaleria

Redakcja
- W obozie najgorsi byli polscy kapo. Żaden Niemiec nie znęcał się nad nami tak bardzo jak oni – wspomina gorzkie chwile Stanisław Ładziak ze Zdziłowic na Lubelszczyźnie.

Ładziak, nr obozowy 516, to były więzień jednego z trzech hitlerowskich obozów pracy przymusowej w Pustkowie (gm. Dębica), gdzie w latach 1940-1944 zginęło kilkanaście tysięcy jeńców różnych narodowości. Ich ciała palono na tzw. Górze Śmierci. To właśnie tutaj, każdego roku, podczas kwietniowej uroczystości patriotyczno-religijnej, żywi oddają hołd umarłym. Wczoraj również kilkaset osób modliło się pod pomnikiem pomordowanych. Jak wilk do lasu… - Przeżyłem w tym miejscu 5 miesięcy głodu, bicia i krzywdy. Na tej górze wszystko wraca. A jednak, co roku, ciągnie mnie tutaj jak wilka do lasu – zamyśla się Stanisław Ładziak. Zaraz jednak wtrąca żartobliwie: - Szwagierka powtarza, że gdyby porządnie dali mi w skórę, nie wracałbym w te strony. Ładziak do hitlerowskiej niewoli trafił na początku września 1942 roku. – Niemcy przyszli nocą, spędzili nas na plac. Zabrali 130 mężczyzn powyżej 16 roku życia ze Zdziłowic i okolicznych wiosek. Ja miałem 19 lat. Wsiadłem do pociągu z innymi i pojechaliśmy – wspomina. Dodaje, że nie wszyscy z transportu dotarli do obozu w Pustkowie. – Około 40 z nas uciekło. To dzięki maszyniście, który specjalnie jechał bardzo wolno – przekonuje były więzień. Zostali na Górze Śmierci  Na pytanie o najbardziej bolesne wspomnienie z obozowych dni, Stanisław Ładziak odpowiada bez wahania: - Okrucieństwo polskich kapo. Żaden Niemiec nie znęcał się nad nami tak bardzo jak oni. 90-letni dziś mężczyzna z goryczą wymienia nazwisko jednego z oprawców. – Najgorszy był Nowakowski z Krakowa. Bił więźniów kijem po głowach. Bił, bo chciał, bez powodu – mówi Ładziak. Tymczasem nawet niektórych esesmanów stać było na ludzkie odruchy. – Pamiętam, jak Niemiec pomagał wsiąść choremu więźniowi do pociągu. Pamiętam też jak poczęstował nas papierosami - przypomina sobie pan Stanisław.Do rodzinnego domu Ładziak wrócił pod koniec lutego 1943 r. – Z naszych stron do Pustkowa trafiło ok. 90 ludzi. Obóz opuściła połowa - podlicza były więzień. Reszta kolegów została na Górze Śmierci.      *** Główny organizator wczorajszych uroczystości na Górze Śmierci to gmina Dębica. Współorganizatorzy: powiaty dębicki oraz ropczycko–sędziszowski, miasta Dębica i Ropczyce, a także gmina Ostrów.   

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto