MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Centrum umiera. Zwijam biznes

Redakcja
Tomasz Rusek
- Księgarnię przy ul. Chrobrego prowadzę od lutego 1990 r. Tak źle, jak dziś, nie było nigdy. Postawiłem, że z nowym rokiem likwiduję interes – mówi Daniel Puczyłowski.

- Poważnie zamierza pan zamknąć księgarnię? To od lat nie tylko księgarnia, ale wręcz punkt orientacyjny dla tysięcy mieszkańców. Skąd decyzja?- Nałożyło się kilka problemów...- Największe?- Właśnie dostałem list z miasta o podwyżce czynszu. Wzrost jest niewysoki, jednoprocentowy, ale oznacza, że teraz będę płacił magistratowi za swój lokal 2 tys. 850 zł miesięcznie. Nie chodzi mi o te 20 zł z kawałkiem podwyżki, ale o jasny dowód, że miasto nie ma pomysłu na ożywienie tej części Gorzowa ani nie zamierza wyciągać wniosków z ostatnich lat. Chce podwyższać czynsze i ma w głębokim poważaniu nas, najemców. Za to usta ma pełne obietnic i frazesów, jak to na ożywieniu deptaka mu zależy.- Ten czynsz jest takim obciążeniem?- Tak. Od lat dokładam do interesu. A koszty utrzymania lokalu w starej kamienicy na opustoszałej ul. Chrobrego są podobne do kosztów, jakie ponoszę na lokal w galerii Panorama.- Prezydent i urzędnicy podczas ostatniej dyskusji o stawkach za lokale mówili, że nie są od bilansowania waszych, najemców, biznesów.- Wiem, wiem. Słyszałem jeszcze, że jak obniży się stawki księgarzom, to niższych zażądają też warzywniaki. Problem w tym, że książka to nie jest towar jak każdy inny. Nie wierzę, że urzędnicy tego nie rozumieją. A poza tym uważam, że niższe czynsze powinny być w całym mieście, a nie tylko u mnie.- Dlaczego?- Bo inaczej nikt ich nie będzie wynajmował. A miasto straci na tym jeszcze więcej, niż obniżając stawki. Prosty przykład: koło mnie, też na Chrobrego, jest kilka wolnych lokali. Ten bliżej księgarni stoi pusty cztery lata. CZTERY! Najpierw stawka za metr wyniosła tam 25 zł, teraz około 12 zł. I dalej nie ma chętnych. Czyli ma tak stać jeszcze pięć? A może dziesięć?- Kiedyś było lepiej?- Zaczynałem biznes w 1990 r. Tak źle, jak dziś, nie było nigdy. I tu wychodzi drugi problem: wymieranie centrum. Kiedyś na Chrobrego byli po prostu ludzie. Dziś mało kto tędy chodzi. Załatwiły nas galerie. Jeśli przyjąć, że czas przed uruchomieniem Askany to ruch 100 proc., to po jej otwarciu zniknęło 30 proc. klientów. A gdy ruszyła Nova, odpłynęło kolejne 50 proc. Jest dramatycznie. My, drobni handlowcy, odczuwamy to codziennie. Miasto się tym nie przejmuje, bo przecież – to też cytat z władz miasta – skoro my odejdziemy, to w nasze miejsce przyjdzie ktoś inny. Zapewniam: nie przyjdzie, skoro nawet banki nie chcą najmować powierzchni przy Chrobrego.- Jak to zmienić?- Od niemal ćwierćwiecza o tym mówię: zlikwidować barierki przy torowisku, zrobić tu więcej przystanków tramwajowych, obniżyć czynsze do symbolicznej złotówki, by namnożyło się tu sklepów, sklepików, kawiarenek, a wtedy wytworzy się zwyczaj spacerowania, będzie po co tu przyjść. Jednak na początek urzędnicy musieliby chcieć coś zmienić. Podwyższaniem czynszów tylko dobiją umierające centrum.Ja znikam stąd z końcem roku. Z żalem, bo przecież Daniel to kawał mojego życia. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie żyje Jan A.P. Kaczmarek. Zdobywca Oscara miał 71 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto