O fatalnym stanie mostu nad Wartą napisał na portalu społecznościowym Moje Miasto Gorzów dziennikarz obywatelski Bronisław Mierzwa. „Nie trzeba być wybitnym fachowcem budowlanym, aby ocenić w jak fatalnym stanie technicznym jest most żelazny. Powyłamywane schody, złowieszczo wystające z nich pręty, dziurawa kładka dla pieszych, odpadająca farba, zardzewiała konstrukcja, a także wieloletnie zaniedbanie" - pisze dziennikarz MM. W zeszłym tygodniu na kładce pojawiła się duża dziura. Na tyle duża, że mogła w nią wpaść stopa. Tym bardziej, że miejsce to po zmroku jest słabo oświetlone. - Dziurę w moście wypatrzyli nasi strażnicy, mieliśmy też sygnały od mieszkańców. Niebezpieczne miejsce oznaczono taśmą, kilka dni później dokonano naprawy - mówi Andrzej Jasińki, zastępca komendanta gorzowskiej straży miejskiej.
Kto właściwie odpowiada za kładkę? Właśnie w tym problem. Ustalenie właściciela jakiegokolwiek obiektu kolejowej infrastruktury to nie lada wyzwanie. Dopiero po kilku telefonach udaje nam się ustalić, że most żelazny nad Wartą to własność spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. Kilka kolejnych telefonów i centrala z Warszawie odsyła nas do oddziału w Poznaniu, a ten z kolei do Zielonej Góry. Dopiero tam uzyskujemy pierwsze informacje. - Tak, to nasz obiekt. Faktycznie była tam usterka. Naprawiliśmy ją w zeszłym tygodniu - tłumaczy Mariusz Olejniczak z zielonogórskiego oddziału spółki PKP PLK. Dodaje, że most kolejowy i kładka dla pieszych to... dwie różne rzeczy. - Kładka została dobudowana do mostu w 1963 r. - wyjaśnia Olejniczak. Problem w tym, że od chwili bodowy kładka nie doczekała się żadnego poważniejszego remontu. Inaczej było z mostem kolejowym. Tu remont przeprowadzono w zeszłym roku. - Teraz bez problemów i bezpiecznie mogą tędy jeździć pociągi - tłumaczy Olejniczak.
Tymczasem asfaltowa nawierzchnia kładki pęka i odpada. Nie lepiej jest też z betonowymi schodami. Na krawędziach stopni odpada beton, a drewniane podjazdy dla wózków są po pierwsze bardzo śliskie (szczególnie, gdy są mokre), a po drugie bardzo strome i też już dobite. - Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby komuś ten wózek wyślizgnął się z dłoni. Przecież tu jest kilka ładnych metrów w dół - mówi pan Kazimierz Wojtkowiak, mieszkaniec Zawarcia. - Chodzimy tędy codziennie do i ze szkoły. W sezonie żużlowym kładka to też skrót na stadion dla tysięcy kibiców. Dobrze, że jest, ale źle, że nikt o nią nie dba. Cały most wygląda fatalnie, a kładka do tego jest słabo oświetlona, strach tędy iść samemu po zmroku - mówi reporterowi grupa licealistów, którzy właśnie wracają ze szkoły.
Okazuje się, że PKP kładkę chciało przekazać miastu. - Wysłaliśmy pismo z taką propozycją - mówi M. Olejniczak.
- Żadne pismo do nas nie trafiło - odpowiada Anna Zaleska, rzecznik magistratu.- To dziwne, sprawdzimy to - słyszymy w odpowiedzi od M. Olejniczaka.Mieszkańcom pozostaje więc czekanie na wyjaśnienie sprawy pomiędzy magistratem a właścicielem mostu. Dopiero potem będzie można się spodziewać jakiegokolwiek remontu.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?