MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Dobra gra Azotów Puławy na koniec ligi

Redakcja
Szczypiorniści Azotów Puławy nie zdołali wywalczyć brązowego medalu mistrzostw Polski, ale czwarte miejsce jest i tak najlepszym w historii klubu. W sobotę zespół trenera Bogdana Kowalczyka po raz trzeci przegrał z Wisłą Płock.

Puławianie po dwóch porażkach w Płocku nie rezygnowali z walki o brąz, ale ich sytuacja kadrowa była niewesoła. Z powodu kontuzji nie zagrali Remigiusz Lasoń, Dymitro Zinczuk i Artur Witkowski, a już wcześniej uraz kręgosłupa wykluczył z gry Marcina Kurowskiego. Zespół stracił czterech podstawowych rozgrywających, przez co nie miał wystarczającej siły w rzutach z drugiej linii.

- Kontuzja Kurowskiego oznacza dla niego prawdopodobnie koniec gry w piłkę ręczną - stwierdził szkoleniowiec. - W pierwszej połowie zagraliśmy nieźle, szczególnie w obronie. Ale gdy straciliśmy Kusa, zaczęły się spore problemy - dodał Kowalczyk.

Mateusz Kus zakończył mecz w 24 min, gdy został znokautowany przez jednego z obrońców Wisły. Kołowy Azotów wracał do domu niczym bokser po ciężkiej walce, z rozciętym łukiem brwiowym, który wymagał założenia czterech szwów.

Po 18 minutach goście wygrywali 7:4, ale wtedy rozpoczął się show Grzegorza Gowina, który w cztery minuty zdobył trzy bramki. Sprytnie oszukiwał defensywę rywala, markując podanie do kolegi lub przekładając piłkę z jednej ręki do drugiej. Dwie następne bramki z rzutów karnych zdobył Wojciech Zydroń, a ponieważ był to okres również dobrej postawy w obronie i znakomitych interwencji Macieja Stęczniewskiego, Azoty w 22 min objęły prowadzenie 9:7, a na przerwę schodziły z zaliczką czterech trafień - 13:9.

W drugiej części zarysowała się już wyraźna przewaga płocczan, którzy po kwadransie odzyskali prowadzenie. W ostatnich akcjach puławianie seryjnie tracili piłki i nie zdołali już powalczyć o zwycięstwo. - Zabrakło gracza z zimną głową. Ale podjęliśmy walkę i wszyscy dali z siebie maksimum - podsumował Kowalczyk.

Niedosyt pozostał, ale zawodnicy i puławscy kibice czwarte miejsce przyjęli jako duży sukces.

Azoty Puławy - Wisła Płock 26:29 (13:9)

Widzów: 500
Sędziowali: Grzegorz Budziosz i Tomasz Olesiński z Kielc
Azoty: Stęczniewski, Wyszomirski - Zydroń 9, Gowin 6, Szyba 4, Pomiankiewicz 2, Afanasjev 2, Kus 1, Siemionow 1, Sieczka 1, Sieczkowski, Płaczkowski. Kary: 4 min. Trener: Bogdan Kowalczyk.
Wisła: Seier, Wichary - Wiśniewski 7, Miszka 6, Zołoteńko 6, Samdahl 3, Twardo 3, Wuszter 2, Backstrom 1, Syprzak 1, Kwiatkowski, Kuptel, Rumniak. Kary: 8 min. Trener: Thomas Sivertsson.
3-0 dla Wisły

Szukają gwiazd

Z osiągniętego przez drużynę wyniku zadowolony jest prezes klubu Jerzy Witaszek. - Myślę, że zadowoleni powinni być również nasi kibice i sponsorzy, którzy mają to, co chcieli, czyli drużynę walczącą w górnej części tabeli - mówi sternik Azotów. Jednocześnie klub niedługo ogłosi skład na nowy sezon, w którym cele będą identyczne, walka o medal. - Przymierzamy się do wzmocnień i cały czas prowadzimy rozmowy. Graczy na czwarte miejsce mamy, natomiast poszukujemy zawodników, którzy będą gwiazdami, szczególnie na rozegraniu. Nie przypuszczam jednak, aby była duża rotacja w składzie, ponieważ nie zmienia się zespołu, który przez cały sezon tak dobrze sobie radził - dodaje Witaszek.

To był chyba mój ostatni mecz

Z Pawłem Sieczką, kołowym Azotów Puławy, rozmawia Krzysztof Nowacki
Bardzo jesteście zawiedzeni brakiem medalu?
Przed sezonem każdy z nas wziąłby to miejsce w ciemno. Szkoda, że zdziesiątkowały nas kontuzje i nie udało się nam wygrać przynajmniej jednego meczu. Niestety, w play-off nie da się grać ośmioma zawodnikami. Szkoda, bo była szansa na medal.

Zabrakło siły w ataku i to zaważyło na porażkach?
Każdy z chłopaków zostawił zdrowie na boisku, ale w końcówce straciliśmy kilka piłek, bo chcieliśmy za szybko do-gonić Płock. Przegrywaliśmy jedną bramką, a zgubiliśmy dwie-trzy piłki, z czego Wisła nas skontrowała. Taki jest sport. Chcieliśmy bardzo, ale się nie udało. Mam nadzieję, że pozostawiliśmy po sobie fajne wrażenie.

Dłuższa przerwa po meczach półfinałowych wybiła Was trochę z rytmu?
Może nie tak bardzo. Mieliśmy nadzieję, że w tym czasie wrócą do składu kontuzjowani zawodnicy. Jednak badania okazały się brutalne. Teraz kilku graczy odejdzie, ktoś przyjdzie i zobaczymy, jak to się poukłada. Mieliśmy szansę na medal, a uważam, że w przyszłym sezonie będzie o to jeszcze ciężej.

Pan pozostanie na kolejny rok w Azotach?
To był chyba mój ostatni mecz w Puławach.

Tak wynika z rozmów z klubem?
Nie było żadnych rozmów. Kontrakt mam ważny do 31 maja i jeszcze tydzień trenuję w Puławach. Po zakończeniu kontraktu oddaję klucze, sprzęt i z całym pakunkiem wyjeżdżam do domu, do Kielc.

Rozmawiał Krzysztof Nowacki

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto