Dominanta ma pięć lat. Może ją zburzyć?

,,Pająk'' - jaki jest - każdy widzi. Właśnie świętuje piąte urodziny (otwarto go w grudniu 2007 r.). Dla jednych pokraczny, dla innych oryginalny. Jedni już się do niego przyzwyczaili, inni nie mogą na niego patrzeć. - Nie zachwyca mnie, ale są w mieście pilniejsze sprawy i potrzeby niż kwestia dominanty - oceniała Katarzyna Groniawczyk. Podobne zdanie miał Stanisław Sobczyk. Opowiadał, że był w wakacje z wnukiem na punkcie widokowym wieży i nawet mu się podobało. - Burzyć, to bym nie burzył. Ale nieco poprawić? Jestem za - komentował. Ostatnio pisaliśmy o takiej propozycji innego radnego: Jerzego Wierchowicza, który poprosił o przebudowę konstrukcji. Pokazał nawet wizualizację, jak miałaby wyglądać po remoncie. Jednak - jak sprawdziliśmy - w kasie miasta i OSiR-u nie ma na ten cel nawet złotówki.Dlatego radny Pieńkowski idzie inną drogą - chce, by prezydent Tadeusz Jędrzejczak wyliczył mu koszty zburzenia obiektu. No, chyba że bardziej opłacalne okaże się urządzenie tu... akwarium publicznego! ,,Interesuje mnie koszt budowy oraz obsługi. Jeśli to możliwe, proszę o podanie wstępnej analizy finansowej. Dochodzę do wniosku, iż połączenie tego z punktem informacyjno-turystycznym oraz biletowaniem wejścia za rozsądną cenę pozwoli zbilansować przedsięwzięcie i uczynić to miejsce atrakcyjnym dla Gorzowian i turystów. W ramach uzgodnień z pobliską galerią handlową można by podjąć rozmowy o współfinansowaniu przedsięwzięcia, które po realizacji i uruchomieniu będzie przyciągało klientów do galerii. Proszę o rozpatrzenie pomysłu oraz odpowiedź, jak po wstępnej analizie kosztów i dochodów ten pomysł się broni lub nie''. Na koniec dodaje, że jeśli propozycja nie broni się w sensie ekonomicznym, to prosi o podanie kosztów wyburzenia całości. - Czas podjąć jakieś decyzje, a nie patrzeć, jak dominanta generuje kolejne straty - mówi Pieńkowski.Prezydent odpowie radnemu na te pytania dopiero w styczniu. Ale nam już odpowiedział Włodzimierz Rój, szef Ośrodka Sportu i Rekreacji, który administruje dominantą. - Nie ma mowy o żadnym akwarium czy zmianie użytkowania. Niedawno podpisaliśmy umowy dzierżawy na pięć boksów w podziemiu. Obowiązują do 2018 r. Mamy je teraz zrywać? - pyta dyr. Rój. Poza tym urządzenie tu akwarium wymagałoby gigantycznych pieniędzy na przebudowę. Tymczasem 21 grudnia zakończy się kolejny przetarg na wynajem pomieszczeń. - A jeśli nic z tego nie wyjdzie, rozmawiamy już ze stowarzyszeniem promującym gorzowską sztukę. Będzie tu coś w rodzaju galerii, miejsca spotkań i wydarzeń kulturalnych. Koniec i kropka. Proszę wszystkich pomysłowych, by dali już dominancie spokój - mówił nam dyr. Rój.Przekonywał też, że ,,olbrzymie koszty'' funkcjonowania obiektu to mit. - Owszem, wydajemy na ten cel 130 - 140 tys. rocznie, ale około 30 tys. zł wraca do nas z dzierżaw. Czyli zostaje 90 tys. zł. Opłacamy z tego 33 tys. zł rachunku za prąd i wydajemy 50 tys. zł na ochronę, która dba, by nie było tu chuligaństwa, a w ciepłe miesiące wpuszcza po 2 tys. ludzi miesięcznie na punkt widokowy. Opłacamy się też miastu zajęcie pasa drogowego! - wyliczył nam Rój.A co ze zmianą brzydkiej papy na dominancie na dachówki, którą dyrektor obiecał gorzowianom? - Podtrzymuję obietnicę. Ale - jak mówiłem - najpierw musimy wynająć większość boksów. Na dziś z 10 dzierżawców ma pięć. Teraz może uda się wynająć trzy kolejne. Wtedy porozmawiamy - powiedział.