Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramat dwójki dzieci w Stargardzie. Nagle zostały bez opieki

Redakcja
Wioletta Mordasiewicz
W jednej chwili zawalił się świat ośmioletniego chłopca i czternastoletniej dziewczynki. Straciły jedynego opiekuna. Sąd w trybie pilnym skierował rodzeństwo do domu dziecka.

Ojciec dzieci miał 56 lat. W minioną sobotę niedaleko bloku, w którym mieszkał zmarł na zawał serca. Osierocił syna i córkę. Nie ma się nimi kto zająć. Zostały umieszczone w stargardzkim domu dziecka. Matka żyje swoim życiem, dziećmi się ostatnio w ogóle nie interesowała.
– Taka sytuacja zdarza się nam raz na kilka lat – mówi Elżbieta Zakrzewska, pracownik socjalny Domu Dziecka nr 2 w Stargardzie. – A pierwszy raz mamy taki przypadek, że jedno z dzieci jest niepełnosprawne. To bardzo trudna sprawa. Na razie są u nas. Co będzie dalej, ciężko powiedzieć.
Do domu dziecka trafił chłopiec w wieku 8 lat i czternastoletnia, niepełnosprawna dziewczynka, która porusza się na wózku inwalidzkim.
Magda jest niepełnosprawna nie tylko ruchowo, ale i intelektualnie. Nastolatka ucierpiała w wypadku, gdy miała 8 lat. Wracała z kościoła. Na przejściu dla pieszych niedaleko cukrowni Kluczewo uderzył w nią samochód. Dziewczynka przekoziołkowała kilka metrów dalej. Uderzyła głową w asfalt.
Sprawca wypadku ciężko ranne dziecko zostawił na jezdni i uciekł.
Udało się go zatrzymać po kilku godzinach. Dziewczyna doznała między innymi ciężkiego urazu czaszkowo-mózgowego, złamania lewej nogi.
Półtora miesiąca była w śpiączce. Od wypadku dziewczynka tułała się po różnych placówkach leczniczych. Od kilku lat Magda jest podopieczną Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niepełnosprawnych w Policach. Weekendy oraz święta spędzała z ojcem i 8-letnim bratem Markiem. Od śmierci pana Władysława dzieci są w domu dziecka.
Sprawą zajął się policyjny zespół do spraw nieletnich.
Kilka godzin zajęło policji ustalenie dalszej rodziny osieroconych dzieci.
– Jest szansa, że chłopiec znajdzie dach nad głową – mówią pracownicy domu dziecka. – Pan Władysław ma siostrę, która mieszka na południu Polski. Przyjechała tu zorganizować pogrzeb i zająć się sprawami brata. Kobieta nie wyklucza, że zaopiekuje się Markiem i zabierze go do siebie. Samotnie wychowuje syna. Jej sytuacja też nie jest najlepsza. Ale możliwe, że chłopiec znajdzie u niej opiekę.
Gorzej wygląda sytuacja jego siostry. Najprawdopodobniej zostanie u nas.
Jedyną nadzieją na to, że Magda nie zostanie w domu dziecka jest adopcja lub umieszczenie jej w rodzinie zastępczej. Na to jednak szanse są marne. Na 72 wychowanków stargardzkiej placówkiprawie połowa to dzieci niepełnosprawne. Chętnych do adopcji takich dzieci raczej nie ma. Szczególnie, gdy dzieci są dodatkowo upośledzone umysłowo.
– Raz tylko zdarzyła się nam taka adopcja – mówi Beata Ślęzak, dyrektor Domu Dziecka nr 2 w Stargardzie.
– Małżeństwo z Holandii wzięło do siebie umierającą dziewczynkę. Najczęściej, dzieci upośledzone przebywają u nas do uzyskania pełnoletności bądź ukończenia szkoły. Potem są umieszczane w domach opieki społecznej.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto