Druga linia metra: umowa w środę

Dlaczego akurat w tej dzielnicy? Bo to właśnie ona zyska najwięcej na budowie drugiej nitki metra. Tak przynajmniej przekonuje ratusz. Nieoficjalnie mówi się jednak, że stolica chce w ten sposób udobruchać prawą stronę Wisły po tym, jak z planów inwestycyjnych wycięto budowę obwodnicy między rondem Wiatraczna a Zabraniecką i Trasy Tysiąclecia między Grochowską a rondem Żaba.

VIP-y w drodze

Gdzie dokładnie zostanie podpisana umowa? Na giełdzie wymienia się kilka lokalizacji, m.in. Dworzec Wileński, okolice Stadionu Narodowego czy urząd Pragi Północ. – Decyzja jeszcze nie zapadła. Wiem za to, że ratusz wysłał już zaproszenia do gości – ujawnia w rozmowie z MM-ką Krzysztof Malawko, rzecznik Metra Warszawskiego.

Na środową uroczystość mają podobno przybyć prezesi firm, które zbudują metro. Z Rzymu przyleci prezes grupy Astaldi Vittorio di Paola, a ze Stambułu szef koncernu Gülermak Necdet Demir. Być może zjawią się także ambasadorowie Turcji i Włoch oraz kilku ministrów polskiego rządu. Nie zabraknie burmistrzów Pragi Północ, Śródmieścia i Woli oraz naukowców z Politechniki Warszawskiej.

Poczekamy na pierwszą łopatę
– Mamy co świętować. W końcu podpiszemy chyba największy przetarg w Europie – mówi Malawko. Dodaje, że wykonawca będzie miał 48 miesięcy na ukończenie inwestycji. Centralny odcinek od ronda Daszyńskiego do Dworca Wileńskiego ma powstać do końca 2013 r. Rzeczywista budowa ruszy we wrześniu 2010 r.

– Harmonogram poznamy za miesiąc. A wbicie pierwszej łopaty nastąpi równolegle w kilku miejscach w Warszawie. Terminu dotrzymamy, bo nasi partnerzy to profesjonaliści. To nie są firmy podwórkowe, tylko poważne konsorcja – zapewnia Malawko.

Zabiorą nam dotację?

Innego zdania jest jednak Janusz Owsiany, wiceprezes Związku Stowarzyszeń Praskich. – Nie chcę być złym prorokiem, ale spodziewam się kłopotów. Głównie z tempem robót. Boję się, że w 2012 r. centrum Pragi będzie wielkim wykopem. Dlatego będziemy patrzeć urzędnikom na ręce – deklaruje Owsiany. Jego zdaniem wykonawca może mieć poślizg, więc groźba utraty ogromnej dotacji z UE na II linię metra wciąż wisi w powietrzu.

Rekordowy kontrakt

Nitkę wybuduje włosko-turecko-polskie konsorcjum firm Astaldi, Gülermak oraz Przedsiębiorstwo Budowy Dróg i Mostów z Mińska Mazowieckiego. Umowa opiewa na zawrotną sumę 4,1 mld zł, z czego 2,7 mld pochodzi z kasy Unii Europejskiej.

Konsorcjum musi wpłacić tzw. gwarancję należytego wykonania. W razie potencjalnego fiaska inwestycji, miasto wypłaci z niej wtedy kary umowne – 6 proc. wartości kontraktu, czyli 247,5 mln zł.

Bój o łakomy kąsek
Ratusz od kwietnia nie mógł podpisać umowy ze zwycięzcą przetargu. Powód? Przegrane firmy, czyli Mostostal Warszawa, którego właścicielem jest hiszpańska spółka Acciona Infraestructuras, i China Overseas z Państwa Środka, zaskarżyły przetarg do Krajowej Izby Odwoławczej, a po przegranej w tej instancji – do sądu okręgowego. A ten odrzucił oba protesty dopiero we wrześniu.

Druga linia metra ma połączyć brzegi Wisły. Centralny odcinek planowanej nitki będzie miał 7 stacji: Rondo Daszyńskiego, Rondo ONZ, Świętokrzyska, Nowy Świat, Powiśle, Stadion i Dworzec Wileński.

Zakończenie budowy tego fragmentu planowane jest na rok 2013 lub 2014.

**
Zobacz także:

Druga nitka metra: stolica kupuje wagony
Sokół płoszy gołębie w metrze**