Już po raz siódmy Płock zamienił się w miasto muzyki niezależnej. Klubowa atmosfera udzielała się zarówno na Starym Rynku, jak i malowniczej plaży, która na trzy dni stała się wielkim parkietem. Za lokalizację i organizację należy się organizatorom wielki plus. Niestety nie udało nam się dotrzeć na pierwszy dzień Audioriver, gdyż byliśmy na Impact Fest.
Pierwsze występy zaplanowano na godzinę 20:00, ale większość klubowiczów przybyła na miejsce dopiero około 23:00. Dlatego ambientowy występ, z elementami techno i muzyki eksperymentalnej, producenta Kuby Sojki nie cieszył się dużym zainteresowaniem. Podobnie było ze znanym warszawskiej publiczności kolektywem Hungry Hungry Models, dzięki którym mogliśmy ugościć w Polsce m.in. Peaches, Foals, Boya George'a, Bloody Beetroots, Drop The Lime, Onemana, Canblastera, Drums of Death i wielu, wielu innych. Duet zakończył występ w charakterystycznym dla siebie stylu - z ironią i chwytliwym refrenem, ustępując tym samym miejsca Skinny Patrini. Emanujący seksem, prowokacją i bezwstydnością występ trójmiejskiego duetu, pobudził publikę i zgromadził spory tłum. Anna Patrini w zwiewnej, jaskrawopomarańczowej sukni z boa, podobnym do mchu, przypiętym do rąk i odkrytymi plecami oraz "Skinny" w swoim, ulubionym czarnym, niby-czarodziejskim płaszczu, wyglądali dość nietypowo. I chociaż, ze względu na festiwalową specyfikę, bisów nie było, to muzycy zaśpiewali a capella oraz zachęcali do zakupu najnowszej płyty, której cześć materiału mogliśmy usłyszeć podczas ich występu.
Po koncercie Skinny Patrini udało nam się zobaczyć kawałek koncertu Guillaume Coutu Dumonts &The Side Effects. Guillaume, pochodzący z Montrealu tech house'owy producent, czerpie z gatunków gospel, afro-beat i swing. Projekt zespołowy Guillaume ma związek z jego przeszłością - już przed studiami uniwersyteckimi był perkusistą w funkowym zespole, a jako muzyczny student członkiem kapeli jazzowej, z która odbył nawet tour po Senegalu. Te elementy połączył na płockiej plaży. I mimo, że występ nie był zbyt efektowny to spory tłum bawił się przy nim doskonale.
O wiele ciekawszy, pod względem widowiska, był występ francuskiego dOP. Clement Aichelbaum, Damien Vandesande and Jonathan Illel, którzy wchodzą w skład formacji, znają się od ponad 20 lat. To było widać na scenie, gdzie czują się jak ryba w wodzie. Wokalista, nie miał żadnego problemu z piciem wódki, a nawet wręczył ją publiczności(co niestety spotkało się z szybką reakcją ochroniarzy). Improwizował i wspominał swoją siostrę, która "przekroczyła granicę" i na jego oczach brała narkotyki. Jego wspaniały, "czarny" głos to jedno z moich największych odkryć na tym festiwalu.
Na Hybrid Stage występował w tym czasie, wystylizowany na bohatera komiksu Danger. Jego występ przyjęty został z wielkim entuzjazmem przez już pokaźną publiczność. Był to jednak dopiero wstęp przed znanym ze spektakularnych live-actów w rytmach francuskiego elektro- SebastiAnem. DJ ubrany w stylowy garnitur, z szampanem w ręku oraz papierosem, zaczarował tent produkcjami znajdującymi się w klasyfikacji gatunkowej gdzieś między undergroundem, a mainstreamem. Pośród publiczności zapanowało najprawdziwsze szaleństwo.
Ci, którzy jednak wolą muzykę graną na żywo mieli dla siebie dwa świetne występy na scenie głównej. Pierwszy z nich - NZ Shapeshifter połączył mocne gitary z dubem i drum'n'bassem, a także egzotycznymi rytmami. Nic dziwnego - zespół pochodzi z Nowej Zelandii. Odległość dzieląca ten kraj od Europy spowodowała, że występ na Audioriver był pierwszą szansą na zobaczenie ich w Polsce. Warto jednak było czekać. O godz. 2:30 na scenę wkroczyli Brytyjczycy z Enter Shikari. Panowie zauważyli, że tak późno jeszcze nie grali i byli pełni podziwu dla energicznej jeszcze widowni. Cóż, hardcore punk, choćby połączony z dubstepem i drum'n'bassem to nie styl muzyki, jakiego fani Audioriver mogli się spodziewać(o czym wspomniał sam wokalista mówiąc:"Wy, tam z tyłu! Wiem, co sobie myślicie. Na pewno macie teraz w głowach: Kto to w ogóle jest? Co to k... za zespół?. Ale i tak ogromnie wam dziękuję, że jesteście na naszym koncercie"). Na szczęście specjalnie na ten koncert zjechali do Płocka fani zespołu - wyposażeni we flagi Polski z napisem "Enter Shakira"- i mimo, że tłum pod sceną mocno się przerzedził to udało się stworzyć żywiołowe widowisko. Enter Shikari nie dość, że gra jednocześnie mocno i tanecznie to jeszcze prezentuje prawdziwe, hardcore'owe show. Artyści skaczą, biegają i wspinają się na wzmacniacze oraz rusztowania. Takie zachowanie spowodowało, że nawet Ci którym specyficzna muzyka nie do końca odpowiadała, z przyjemnością spoglądali na niemalże cyrkowe sztuczki artystów. Ciekawostką jest, że w jednym z kawałków - "Sssnakepit" - wspomogła ich jedna z gwiazd poprzedniego dnia - MC Bruno.
Kolejny z wykonawców - Nymfo - zaczął swój set zaraz po koncercie hardcore'owców. Stało się to tak szybko, że tłem do jego występu stali się techniczni znoszący ze sceny sprzęt poprzedników. I choć zaczął od mocnego gitarowego brzmienia, tłum na chwilę rozszedł się po innych scenach.
Festiwal zakończyły sety takich DJów jak Handra, Last Robots i Anja Schneider. Tegoroczny Audioriver okazał się kolejną okazją do poznania współczesnych trendów w muzyce elektronicznej. A te, jak widać, stają się coraz bardziej urozmaicone, co świetnie rokuje na przyszłość. Szkoda, że wiele osób skorzystało z tej przyjemności tylko dzięki swojej przebiegłości. Z powodu "nieszczelności ogrodzeń" część publiczności weszła na teren imprezy bez biletów.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?