Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwie Baby robią cuda ze staroci [Rozmowa MM]

Redakcja
Dwie Baby Twórczy Recykling Mebli Ząbkowska 38
Dwie Baby Twórczy Recykling Mebli Ząbkowska 38 materiały Dwie Baby
Dla nich nie ma rzeczy niemożliwych. Dwie Baby prowadzą twórczy recykling starych mebli na warszawskiej Pradze.

Działają we dwie - Dwie Baby. Sylwia Wilgatek-Wykuż i Monika Wyrzykowska są przyjaciółkami od lat, trzymają się razem i wzajemnie dopingują. Zaczęły od sprzedaży ręcznie robionej biżuterii na allegro, wraz z rosnącym zainteresowaniem, ich działalność się rozbudowywała. Powstał butik Dada, gdzie można było znaleźć przeróżne dodatki, zarówno biżuterie, jak i drobne rzeczy do domu. Z czasem jednak klienci podsuwali pomysły o rozszerzaniu asortymentu o meble.

Dwie Baby to marka nietypowa. Co robią dziś? Ratują meble, takie które często skazane są na śmietnik. Stają w kontrze do tuzinkowego meblarstwa i szpanerskiej estetyki. Meble Dwóch Bab, nadają pomieszczeniom charakter i odzwierciedlają osobowość właściciela. Projekty są w pełni autorskie, powstają przy współpracy z klientami, którzy mogą wpływać na efekty, jak również zaufać wyobraźni Dwóch Bab. Bo w gruncie rzeczy, jedynym ograniczeniem działań, jest właśnie ludzka wyobraźnia.

Dwie Baby mają swój sklep połączony z pracownią na warszawskiej Pradze, przy ulicy Ząbkowskiej 38. Po przekroczeniu drzwi trafia się do klimatycznego pomieszczenia z antresolą. Pełno tam ozdób, dodatków, mniejszych i większych cudeniek. Stoją stare obdrapane meble, a zaraz obok nich w oczy rzucają się te już po przeróbce: odnowione, oryginalne. Do rozmowy zasiadłyśmy przy okrągłym, masywnym stole, miałam okazję siedzieć na krześle, na którym wcześniej plastycznie wyżył się Czesław Mozil.



Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię.
Kiedy odbyło się oficjalne otwarcie marki Dwie Baby?

Sylwia: To, co tu widać zaczęło się w marcu 2013. Jednak wcześniej było rękodzieło. Prowadziłyśmy sprzedaż dodatków naszego autorstwa.

Jak narodził się pomysł, wynikło to z Waszego wykształcenia, pasji?
Sylwia: Jesteśmy po technicznej szkole, choć kompletnie niezwiązanej z kwestiami artystycznymi, więc nasza droga poszła bardziej w stronę pasji. Wszystko się zaczęło od biżuterii. Monika zaczęła pierwsza robić proste dodatki, gdy jeszcze nie było to tak rozpowszechnione.

Monika: W szkole robiłyśmy aparaty ortodontystyczne. Zamieniłyśmy drut stalowy na srebrny, robiąc biżuterię. To było 10 lat temu, właściwie byłyśmy pierwszymi, które się zajęły biżuterią z kamieni. Jako pierwsze wystawiałyśmy się na allegro. Zapełniłyśmy pewną niszę, bo czegoś takiego w ogóle nie było. Spotkało się to z ogromnym odzewem, dzięki czemu można było postawić jeden sklep, potem drugi i je ulepszać. Po trzech latach klienci nas zwerbowali, abyśmy otworzyły butik. Tylko wtedy już ludzi, którzy się tym zajmowali było coraz więcej. Nie widziałyśmy sensu, aby była to tylko biżuteria. Dlatego w naszym butiku Dada, było pełno biżuterii, ale też staroci, dodatków do domu. Karafki, filiżanki, obrazy. Klienci zaczęli pytać o meble...

Sylwia: Zaczęłyśmy przerabiać pierwsze sprzęty. Szlifowałyśmy, malowałyśmy, zmieniałyśmy tapicerkę.

Takie starocie wpisują się w klimat praski. Dlatego otworzyłyście się na Pradze?
Monika: Ząbkowska, dlatego, że wyczytałyśmy, że to takie miejsce artystów. Co w gruncie rzeczy ma niewiele wspólnego z prawdą. Praga rzeczywiście jest bardzo klimatyczna, tu jest „niewarszawa”, inni ludzie. To jest taki przedsionek Warszawy, jest spokojniej. Ale urząd nie ułatwia funkcjonowania artystom. Są ogromne czynsze, musiałyśmy się bić o lokale ze sklepami mięsnymi, piekarniami. Kiedyś faktyczne było tu dużo artystów-rzemieślników. Mieli swoje pracownie np. na Brzeskiej i robili naprawdę przepiękne rzeczy. Dziś to już jest pozamykane, nie dawali rady z czynszami.

Zobacz też:

Pamiętacie swój pierwszy mebel? Już pod szyldem Dwie Baby?
Sylwia: Pierwszy nasz mebel został podarowany naszym koleżankom.

Monika: To była chyba szafka, która im się bardzo spodobała. A sprzedany mebel? Trudno sobie przypomnieć, bo zaczęłyśmy tak nagle sprzedawać. Nie był to czasem komplet szafek origami?

Sylwia : A nie małe taborety?

Monika: Nie, nie, to były szafki origami. Szafki nocne z lat 60. Szwedzkie malowane na biało, a na nich artystka namalowała klucz żurawi z origami.

Jak to wygląda w praktyce. Jak zdobywacie meble? Gdzie je wyszykujecie?
Monika: Od śmietników, przez znajomych, ludzi, z którymi handlujemy od lat, po przeróżne targi. W Warszawie jest Koło, ale tam jest drogo, a i sprzedawcy często próbują oszukać. Pamiętam, że pierwszą rzecz, jaką kupiłam jeszcze do butiku Dada, kupiłam od Cyganki. To była rama zniszczona rama. Ona mi ją sprzedała za 40 zł.

Sylwia: My nie poszukujemy antyków, chyba że na potrzeby samych klientów. Generalnie bazujemy na meblach z lat 60. 70. Jest to podyktowane właściwie potrzebami rynku. Ludzie tego chcą.

Załóżmy taką sytuacje. Ktoś ma stare krzesło w nienajlepszym stanie. Chce je odnowić i trafia do Was. Z jakimi kosztami powinien się liczyć?
Monika: To wszystko zależy, zarówno od stanu krzesła jak i tego, co mamy z nim zrobić. Najpierw musimy krzesło zobaczyć ocenić jego stan. Ważne jest to, czy krzesło ma gąbkę do wymiany, czy ma tapicerowane siedzisko i zalpecek, czy są podłokietniki, a jeżeli tak to proste, czy z drewna giętego, profilowanego, bo to jest trudniejsze. Samo oczyszczenie lakieru, jeżeli nie było wcześniej dodatkowo malowane, tapicerowanie i oczyszczenie prostego krzesła, to jest kwestia około 300 zł. Plus-minus, bo może się okazać, że gąbka jest do wymiany, czy krzesło ma sprężyny, które trzeba podwiązać. To żmudna praca. Ale proste krzesło to 300 zł, plus koszta tkaniny.

A gdy ktoś sobie zażyczy dodatkowe malowidła?

Monika: Możemy malować na tkaninach, ale można też to wykonać na stolarce. Wszystko według życzeń. Zazwyczaj prosimy o zdjęcia, czy opisanie przestrzeni, w której mebel stanie. Dobieramy to kolorystycznie, aby pasowało do wnętrza. Często są to nasze pomysły, inspiracje, ale wszystko konsultujemy z klientami. Można robić rysunki, kolorowe malowidła, czy obszywać drewno. Możliwości jest naprawdę wiele.

Macie plany na swoje autorskie linie, komplety mebli?
Monika: Mamy parę mebelków, które się już powtarzają np. pufy UFF PUF. Chcemy teraz robić takie pufy dla dzieci. Bardzo entuzjastycznie zostały przyjęte nasze szafki origami, nikt nie przeszedł koło nich obojętnie. Są neutralne, czytelne, jakby nowoczesne, ale widać, że pochodzą z lat 60. To jest jeden z pomysłów do rozwinięcia, aby oprócz szafek zrobić coś więcej np. stoliki. Choć bardziej skupiamy się na dodatkach.

Sylwia: Meble głównie przerabiamy, wiec trudno stworzyć komplet. Przeważnie są to pojedyncze egzemplarze. Mamy jakiś wyciągnięty ze śmietnika mebel i robimy z niego cudo. Albo ktoś nam da jakąś rozwaloną szafkę, którą przerabiamy.

Monika: Będziemy mieć niedługo pierwszy fotel. Stolarka będzie drewniana, ale obszycie będzie jak sweter. Wygląda ciepło, fajnie, zamierzamy zabrać go na targi. Jeżeli się sprawdzi, to będzie ciąg dalszy.

Zapraszacie różnych artystów do współpracy. Powstały pojedyncze egzemplarze z malowidłami np. Agaty Dębickiej znanej z Pixeli.
Monika: Tak, mamy trochę takich rzeczy. np. krzesło, na którym znalazło się malowidło stworzone przez Czesława Mozila. Na szafce mamy malowidło Magdaleny Pankiewicz, która jest znaną ilustratorką mody. Agata z Pixeli zrobiła nam bliźniak szafki nocnej, na blacie powstała śpiąca para. Jedna szafka trafiła do firmy RISK. Mamy szezlong, który ma na zagłowiu haftowanego pawia. Hafciarka, która go zrobiła, pracowała nad nim dwa miesiące. Wszystko jest robione tutaj ręcznie, żadnej maszynowej roboty. Meble staramy się dopieścić, potraktować niekonwencjonalnie. Jednak trzeba się liczyć z tym, że cena mebla z taką pracą, od razu rośnie. Choć trzeba podkreślić, że ceny mamy naprawdę przystępne. Ilość włożonej pracy - to nie jest kwestia poświęcenia 2 godzin. Gdy na przykład krzesło się chwieje, trzeba je rozłożyć na części pierwsze, a potem na nowo składać i kleić. To mozolna praca, klei się klejem, który się rozpuszcza w kąpieli wodnej w odpowiedniej temperaturze, by miał odpowiednią gęstość i tak dalej.

Gdzie się uczyłyście tych wszystkich technik?
Monika: Głównie od znajomych rzemieślników. Obserwowałyśmy ich przy pracy, a oni nam opowiadali, co i jak. W ten sposób zdobyłyśmy wiedzę na temat podstaw, cała reszta wynikła z praktyki.

Skąd wzięła się nazwa Dwie Baby? Trzeba przyznać, że jest tak prosta i trafna, że zapada w pamięć.
Monika: To mój pomysł. Najpierw rozesłałyśmy po znajomych ten pomysł. Nie było ani jednej osoby, której by się nie spodobał. Jak się wystawiamy na targach, to, mimo że nazwa nie wiąże się z samymi meblami, to jest na tyle konkretna, że łatwo ją zapamiętać.

W jaki sposób się promujecie, gdzie można Was znaleźć oprócz butiku?
Monika: Do tej pory niewiele miałyśmy na to czasu. Same szlifowałyśmy meble, a to najbardziej czasochłonny etap. Od niedawna mamy człowieka, który dla nas to wykonuje i zaoszczędzony czas chcemy poświęcać na reklamę właśnie. Do tej pory głównie facebook, wrzucamy zdjęcia z różnych etapów prac. W ten sposób komunikujemy się z ludźmi.

Sylwia: Chcemy też promować się na targach. Docierać do ludzi rzeczywiście zainteresowanych taką tematyką. Jest wiele targów z artykułami do domu w Warszawie np. Tagi Rzeczy Ładnych. Powstają fajne miejsca, na których można się promować.


Dwie Baby - ul. Ząbkowska 38 - są czynne od poniedziałku do piątku w godz. 11:00-17:00. W soboty miedzy 12:00, a 15:00
Polecamy zajrzeć na facebooka Dwie Baby, gdzie można podglądać aktualne prace dziewczyn.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto