Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzieciaki pilotowały auta, czyli Monte Carlo dla najmłodszych

Paweł Wegner
Paweł Wegner
Wolontariusze stowarzyszenia Motocykliści Dzieciom zorganizowali dla podopiecznych domu dziecka rajd zabytkowymi samochodami.

Przed rajdem Dziecięce Monte Carlo, jak przed każdym innym rajdem samochodowym, odbyła się odprawa załóg. Piloci otrzymali itinerery – jest to rodzaj mapy, który używany jest w profesjonalnych rajdach samochodowych. Przedstawione na nim są schematy wszystkich skrzyżowań i innych ważniejszych punktów trasy wraz z pokazanym kierunkiem przejazdu.

Zobacz też:
Kina plenerowe w Warszawie

Kierowcami rajdu byli właściciele aut – wolontariusze, dzieciom powierzono rolę pilotów. Każda z załóg miała w czasie przejazdu wykonać także zadania dodatkowe. Gdzieś trzeba było zanotować numer telefonu do wulkanizatora, gdzie indziej zaobserwować jakiś inny szczegół topograficzny miejsca.

Oczywiście, jak w każdym rajdzie liczył się czas przejazdu. Ale ponieważ rajd odbywał się w normalnym ruchu miejskim było także jedno dodatkowe obostrzenie: wprowadzono dolną granicę czasu – przyjechanie przed tym czasem oznaczało, że kierowca musiał łamać po drodze przepisy drogowe, za co załodze odbierana była premia punktowa.

W rajdzie wzięło udział osiem załóg i około trzydziestki starszych dzieci. Meta znajdowała się na parkingu centrum handlowego M1, przy restauracji Pizza Hut. W niej właśnie zorganizowany został dla uczestników poczęstunek oraz nastąpiło ogłoszenie wyników i wręczenie nagród.

- Udają nam się rzeczy, które realnie patrząc nie mają prawa się udać – mówi MMce Marcin Ołtarzewski, założyciel stowarzyszenia Motocykliści Dzieciom i dyrektor Rajdu. – Bo jak wytłumaczyć to, że w sobotę, dzień handlowy, przy tak wielkim i obleganym centrum handlowym, jak M1, udało nam się wydzielić spory obszar parkingu, na którym przeprowadziliśmy slalom? Jak wytłumaczyć to, że zarezerwowaliśmy połowę tamtejszej restauracji Pizza Hut? – dodaje bardzo pozytywnie zaskoczony ofiarowanym towarzyszeniu wsparciem przy realizacji tego projektu.

Próba slalomowa, o której wspominał Marcin, też była szczególna. Wymagała od kierowcy i pilota doskonałej współpracy, zrozumienia i zaufania. Kierowca prowadził swoje auto z zasłoniętymi oczami, polegając wyłącznie na wskazówkach swojego pilota.

- Kolejną naszą akcją jest coś, co również na zdrowy rozum nie powinno się nigdy wydarzyć. A jednak się stanie! Odwiedzimy z naszymi motocyklami dzieci z oddziału onkologicznego szpitala przy ul. Kasprzaka – mówi Marcin Ołtarzewski.

Jak widać na dwóch powyższych przykładach – w wolontariuszach stowarzyszenia Motocykliści Dzieciom drzemie tak wielki potencjał dobra, że nie można wobec niego pozostać obojętnym. Gratulujemy pomysłu i trzymamy kciuki za powodzenie następnych projektów.

Mega domówka u Andrzeja w Markach [foto+wideo]

Tak się zmieni bulwar nad Wisłą [wizualizacje]

Nowe miejsce w Warszawie: "Lody na patyku"!

Warszawiaków odwet na Gesslerze. Wisi miastu 22 mln

dodaj artykułdodaj wpis do blogadodaj fotoreportażdodaj wydarzenie
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dzieciaki pilotowały auta, czyli Monte Carlo dla najmłodszych - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto