Dziecko we mgle, czyli facet w kuchni

Coś w tym jest na rzeczy, bo jeszcze nigdy w dobrych restauracjach nie spotkaliśmy kobiety szefa kuchni. Zajadamy się mówiąc a great pleasure i od razu dodajemy, że to jednak nie dorównuje potrawom naszych matek. Często powracamy we wspomnieniach do smaków domowej kuchni. W kuchni niepodzielnie rządziły kobiety. Moja matka robiła najwspanialsze kotlety mielone i pomidorówkę. Nigdy takich potraw nie spotkałem w restauracjach. Żona tylko kilka razy oddała mi swój ster kuchenny i prawie za każdym razem dałem plamę!
• Z pięknej wątróbki zrobiłem twardą podeszwę, bo zapomniałem polecenia, że solić wątróbkę trzeba na końcu smażenia.• „posoliłem" zupę Juniora cukrem.• Rozgotowałem brokuły na paćkę.• Przypaliłem bekon, ze aż włączył się alarm• Wczoraj załatwiłem mikrofalę, bo wstawiłem do niej potrawkę z kurczaka w pojemniku plastykowym.
Awantura na 24 fajerki, mikrofala do wyrzucenia i całonocne wietrzenie kuchni.
Wiarus mnie pocieszał, że on nie takie siupy w kuchni wywijał. Raz nawet jajka na miękko dla swoich bajtlów gotował 30 minut, a one nadal były twarde. U Bartka nie znalazłem zrozumienia, bo on na urodziny bliźniąt nawet własnoręcznie tort zrobił. Są wyjątki od reguły. Do gotowania trzeba mieć talent tak jak do innych zawodów. Zaraz jadę po nową kuchenkę mikrofalową i już progu kuchni nie przestępuję!