Za nami zakopiańska premiera filmu "Janosik. Historia Prawdziwa" w reżyserii Agnieszki Holland i Katarzyny Adamik. Wcześniej, bo 26 sierpnia, międzynarodowa premiera filmu odbyła się nie, jak planowano, pod Tatrami, a w Nowym Sączu. Jednak i do kina "Giewont" w Zakopanem stawiła się spora liczba widzów, którzy chcieli na pierwszym seansie zobaczyć film o góralskim bohaterze.
Honory gospodarzy premiery czynili Marcin Zubek, prezes zakopiańskiego oddziału Związku Podhalan, oraz znawca kultury góralskiej - Józef Pitoń, który przed seansem co nieco o prawdziwej historii Janosika opowiedział. Reakcje osób oglądających najnowszą produkcję Agnieszki Holland były skrajnie różne. Najczęściej z ust osób wychodzących z kina można było usłyszeć, że film był "kontrowersyjny".
- Janosik urodził się w Tierchowej na słowackiej Orawie w 1688 roku - mówił podczas zakopiańskiej premiery Józef Pitoń. - Historycy uważają, że brał udział w powstaniu antyhabsburskim Franciszka Rakoczego. Jego przygoda ze zbójowaniem zaczęła się od spotkania innego zbójnika Tomasza Uhorcika. Co oczywiste, o Janosiku krążyło wiele legend m.in. o jego wielkiej sile czy mocy, jaką dawał mu jego góralski pas.
Czy jednak ten nowy, słowacki wizerunek harnasia przypadł góralom spod Giewontu do gustu? - Tatry najlepiej zagrały w tym filmie - mówi Marcin Zubek. - Mam po obejrzeniu tego filmu mieszane uczucia. Film dla mnie jest dość kontrowersyjny i nie za dużo ma wspólnego z prawdziwym spojrzeniem na górali. Patrząc na film, nie porównywałem go z Janosikiem z rolą Marka Perepeczki, ale do filmu "Ród Gąsieniców", który uważam za pewien niedościgniony ideał. Rozmawiałem po seansie z wieloma ludźmi i często słyszałem, że film wywołuje mieszane uczucia. Uważam, że Zakopane wcale nie straciło na tym, że premiera była w Nowym Sączu.
Nie obeszło się jednak i bez zastrzeżeń co do filmu, zwłaszcza co do faktów historycznych. - Zbójnicy w czasie napadów nie gwałcili, inne mieli też uzbrojenie. I ten wszechobecny seks. Tradycje ludowe w tamtych czasach były inne. Szkoda, że w filmie widziałem mało góralskich autentycznych twarzy - podsumowuje Zubek.
Nieco łagodniej o filmie wyraża się inny uczestnik premiery - znany zakopiański artysta Jerzy Gruszczyński. - Moja żona podsumowała, że za dużo rzezi i niepotrzebnie Janosika odarto z legendy - mówi nam artysta. - Dla mnie nieco dziwne były niektóre bliskie ujęcia, gdzie było rozmazane zupełnie tło. Poza tym przepiękne tatrzańskie widoki. Film poza kilkoma zbyt drastycznymi scenami jest w porządku. Co do samej historii, no cóż, jakiś Judasz zawsze musi się znaleźć.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?