Grażyna Torbicka: "Parę razy chciałam zestrzelić tego drona i mi się to udało" [Rozmowa NaM]

Artyści i goście festiwalu Dwa Brzegi, pytani o powody, dla których warto przyjeżdżać do Kazimierza nad Wisłą, chórem odpowiadają – z powodu Grażyny Torbickiej. A co przyciąga do Kazimierza Grażynę Torbicką?
W 2006 roku zostałam zaproszona do reaktywowania festiwalu. Dwa lata wcześniej przestało funkcjonować Lato Filmów, które gościło w Kazimierzu przez 10 lat. Wtedy stowarzyszenie Dwa Brzegi, składające się głównie z mieszkańców Kazimierza i Janowca nad Wisłą, zaproponowało mi utworzenie nowego wydarzenia filmowego. Mając za sobą kilka lat współpracy z festiwalem w Wenecji, uznałam, że to dobry moment by podjąć wyzwanie, bo one są w życiu najważniejsze. Tak zaczęła się moja przygoda z festiwalem Dwa Brzegi.

Na co mogą liczyć tegoroczni odwiedzający Kazimierz?
Zawsze cieszę, się gdy udaje się zaprosić artystów, których cenię osobiście. Dlatego jestem zadowolona, że na Dwóch Brzegach zagości retrospektywa filmów Jerzego Skolimowskiego z udziałem samego reżysera. Będzie również Margarethe von Trotta i jej najważniejsze filmy. To reżyserka i scenarzystka wyjątkowa, znana z konsekwencji i odwagi w podejmowaniu tematów kobiecych. Jej postaciami zawsze są silne kobiety – zarówno bohaterki historyczne jak i fikcyjne. W Kazimierzu można również zobaczyć filmy z udziałem Adama Woronowicza. To fantastyczny, niezwykle inteligentny człowiek. Artysta świadomy tego, czym jest aktorstwo i sztuka teatralna.

Które pokazy premierowe Pani poleca szczególnie?
To zawsze dodatkowy smaczek dla widzów. Sama będąc np. w Cannes, z inną emocją idę na film, który będzie pokazywany po raz pierwszy. To samo uczucie chciałabym dać widzom w Kazimierzu i w kilku wypadkach na pewno tak się stanie. Filmy jak „Eisenstein w Guanajuato” czy „El Club” to premiery, dzięki którym widzowie mogą się czuć wyróżnieni. A o widzów w tym wszystkim chodzi.

Na rozpoczęciu tegorocznych Dwóch Brzegów wystąpił raper Bilon, postać, którą trudno było sobie wyobrazić w takim miejscu. Skąd taki pomysł?
Bardzo się ucieszyłam, gdy pojawiła się taka szansa. Później, gdy już się zgodził, bardzo chciałam żeby udało się to zrealizować. Pomysł powstał w wyniku współpracy z Narodowym Centrum Kultury, które na 45-lecie serialu „Kolumbowie” zaproponowało raperowi, by na bazie serialu i inspirując się muzyką Dudusia Matuszkiewicza stworzył specjalny utwór.

Długo trzeba było go namawiać?
Nie. Okazało się to dla Bilona inspirującym wyzwaniem. Jestem też pełna podziwu dla jego umiejętności zgrania rapu na żywo z towarzyszącym mu obrazem. To dzięki temu tak świetnie udała się inauguracja festiwalu.

Muzyki na Dwóch Brzegach jest znacznie więcej.
Tak, mieliśmy wspaniały koncert inauguracyjny w ruinach Zamku w Kazimierzu. To wymarzone, magiczne miejsce i taki też był koncert grupy Wojtek Mazolewski Quintet. Żałuję tylko, że reszcie muzyków nie dane będzie tam zagrać. Choćby kapitalnej Czeszce Marcie Topferovej.

Słuchaczom i muzykom grającym na Zamku mocno dał się we znaki dron zakłócający początek koncertu. Jak zareagowała Pani na ten incydent?
Parę razy chciałam „zestrzelić” tego drona i na szczęście mi się to udało – w końcu przestał latać. Coś niesamowitego, że doszło do takiej sytuacji. Ważne, że wszystko dobrze się skończyło.

Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]