Gronkiewicz-Waltz obroniła fotel prezydenta

- Od dawna wszystko wskazywało, że to ona zwycięży - urzędującemu prezydentowi jest dużo łatwiej ubiegać się o reelekcję - komentuje dla "Polski" wstępne wyniki wyborówWojciech Olejniczak, brązowy medalista wyborów samorządowych w stolicy.

Była prezydent miasta po przeliczeniu głosów z 83,78 proc. lokali wyborczych w Warszawie pokonała rywali, uzyskując 53,34 proc. Wynik ten daje jej zwycięstwo w I turze. Czesław Bielecki, startujący jako kandydat niezależny z poparciem PiS, zebrał 23,33 proc. głosów, a Wojciech Olejniczak z SLD - 13,45 proc.

Czytaj:PiS bez szans na przyszłą wygraną

Pomimo rozczarowania widocznego na twarzach kandydatów i wyraźnego braku entuzjazmu w ich sztabach po ogłoszeniu wstępnych wyników podczas wieczoru wyborczego, ubiegający się o prezydenturę chórem zapewniali, że swoje wyniki uważają za sukces.

- To fantastyczne, że po czterech tygodniach co czwarty warszawiak zastanowił się nad demokratyczną alternatywą - komentował na gorąco po ogłoszeniu wyników Czesław Bielecki. - Nad tym, że jest merytoryczny, profesjonalny program, a nie frazesy, obiecanki-cacanki czy PR-owskie sztuczki - przekonywał. Bielecki pogratulował Hannie Gronkiewicz-Waltz osiągniętego wyniku, ale dodał, że są to gratulacje "warunkowe". Potwierdził to odpowiedzią na pytanie, czy aspiruje na stanowisko zastępcy prezydenta. - Wydaje mi się, że pani Hanna Gronkiewicz-Waltz nie dobiegłaby za mną, nawet gdybym był jej zastępcą, znając jej powolność - ironizował Bielecki.

Oficjalne wyniki wyborów poznamy najwcześniej dziś, a liczenie głosów może przeciągnąć się nawet do środy, jednak triumf Hanny Gronkiewicz-Waltz z godziny na godzinę wydaje się coraz bardziej prawdopodobny.

Przez ostatnie cztery lata Gronkiewicz-Waltz umocniła swoją pozycję. W poprzednich wyborach samorządowych zwycięstwo przyniosła jej dopiero druga tura. Jednak na razie była prezydent nie chce mówić o spektakularnym sukcesie i twierdzi, że na podsumowania przyjdzie czas dopiero po ogłoszeniu oficjalnego komunikatu.

Trzeci na podium w walce o prezydencki fotel Wojciech Olejniczak również przekonuje, że swój wynik wyborczy uważa za sukces. Spekulacje o tym, że liczba głosów była zbyt mała i mogłaby rzekomo negatywnie wpłynąć na jego pozycję w partii, uważa za nietrafne i nieuzasadnione. - Zderzenie z urzędującym prezydentem nie jest zadaniem łatwym, więc nie można mówić o żadnej porażce. Włożyłem w tę kampanię dużo pracy, wzmocniłem też swoją pozycję w Warszawie - przekonuje Olejniczak. - Te wybory były sukcesem - podkreśla. Emocje towarzyszyły przez cały dzień, począwszy od wieczoru wyborczego, Czesławowi Bieleckiemu. Srebrny medalista w boju o prezydenturę miał przez chwilę nadzieję na drugą turę - po podliczeniu 22,75 proc. stołecznych protokołów poparcie Hanny Gronkiewicz-Waltz opiewało na 50,97 proc. - Zobaczymy, czy Hanna Gronkiewicz-Waltz wytrzyma merytoryczną debatę - mówił wówczas Bielecki. Po ogłoszeniu wyników przez Państwową Komisję Wyborczą o godz. 16 nie udało nam się z nim skontaktować.

Szeroko komentowano brak oficjalnego podziękowania ze strony Bieleckiego za wsparcie partii Jarosława Kaczyńskiego. Bezpartyjny kandydat skierował pod adresem partii gorzkie słowa. - Nie mam za co dziękować prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Nie mam żadnych długów wobec PiS, tylko wobec wyborców - mówił na antenie TVN 24 Bielecki. W sztabie Bieleckiego przy placu Zbawiciela 2, wśród 150 zaproszonych gości, pojawił się tylko jeden reprezentant Prawa i Sprawiedliwości, poseł Artur Górski.