Grudziądzaninowi z ulicy Królewskiej nigdy nie zdarzyło się trafić w sklepie na przeterminowaną żywność. Do momentu kiedy zakupy zrobił w Kauflandzie.
- Włożyłem do koszyka zapakowane sajgonki. Nie sprawdziłem daty ważności, bo ufałem, że pożywienie jest dobre - mówi emeryt Henryk Wiśniewski.
Po otwarciu opakowania nic nie wzbudziło podejrzeń starszego małżeństwa. - Nie było nieprzyjemnego zapach, sajgonki wyglądały apetycznie. Żona je podgrzała i zjadła dwie, a ja jedną.
Po kilku godzinach mężczyznę i kobietę zaczęły boleć brzuchy. - "Wylądowaliśmy" na ubikacji. Żona dodatkowo strasznie wymiotowała.
Małżeństwo sprawdziło datę na opakowaniu. Sajgonki były przeterminowane od trzech miesięcy. Starsi ludzie udali się po pomoc do lekarza. Chorowali kilka dni.
- Poszedłem do sklepu, chciałem, żeby przynajmniej zwrócono nam pieniądze za trefny towar - żali się pan Henryk. - Niestety dyrektor odpowiedział mi, że "skonsumowałem już jedzenie i zwrot nie jest możliwy". Postraszył mnie także, że będzie nagrywał rozmowę dyktafonem.
Co na to przedstawiciele sieci Kaufland?
- Bardzo dziękuję za sygnał dotyczący działania naszego sklepu w Grudziądzu. Jest nam niezmiernie przykro z powodu zaistniałej sytuacji. W imieniu kierownictwa spółki i swoim własnym chciałbym serdecznie przeprosić pana Henryka Wiśniewskiego - odpowiada Jarosław Kaduczak rzecznik prasowy firmy Kaufland Polska. - Podjęliśmy już działania, by tego typu zdarzenia nie miały więcej miejsca. Jednocześnie chcielibyśmy w ramach przeprosin przekazać panu Henrykowi talon na zakupy w sieci Kaufland w wysokości 100 zł.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?