Na skróconym przez deszcz dystansie od razu wpadło mi w oko niechlujstwo łomżyniaków. Sorry, pomyłka! To co wziąłem za wyrzucone wielkie szmaty, okazało się dziwnym tworem natury.
Na skarpie koło bloku wyrosło cudactwo- ogromne grzyby ! Ni to kanie, ni to boczniaki. W życiu takich wielkich okazów nie widziałem. Strzał komórką i bieg do rzeczoznawców. Babcia sąsiadka autorytatywnie stwierdziła, że jest to twardzik tygrysa. Prawdopodobnie jadalny. Hmmm, hmmm. Już mi chciała nawet dawać przepis na gulasz z tego dziwadła. Kumpel, ojciec Szczerbatego, po wnikliwej analizie orzekł, ze jest to na mur żółciak siarkowy. Od razu zaczął się dopytywać, gdzie to-to rośnie i czy na jakimś pniaku.
Zdążyłem podać azymut na swoje znalezisko, ale szybko zacząłem pluć sobie w brodę. Kumpel rozwinął myśl - żółciak jest jadalny! O kurczaczek! Jutro zaprosił nas na obiad i może nas tym badziewiem grzybowym uraczyć! Zacząłem szperać w googlach. Na moje oko jest to żagiew łuskowata.
Podesłałem fotkę Szczepanowi i po chwili dowiaduję się, ze jest to…zimówka aksamitna, która rośnie na pniakach wierzby lub topoli.. Narobili mi w głowie nie grzybowego gulaszu, ale bigosu he he.
Nie wiem co mnie podkusiło dochodzić co to za dziwadło!? Mogłem dziobem nie kłapać i fotek nie robić.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?