- Jak nazywa się nasza jabłonka? – pyta dzieci nauczycielka. – Reneta landsberska! – odpowiada przedszkolak. – A w jakim mieście po raz pierwszy wyhodowano renetę landsberską? – pyta pani. – W Gorzowie! – mówią dzieci. Podczas „Dnia Jabłka – Renety Landsberskiej" w ogrodzie przedszkola nr 16 przy ul. Wiejskiej na os. Piaski dzieci brały udział w konkursach, jadły jabłka i szarlotki – m.in. właśnie z renety landsberskiej. Drzewko posadzono tam (jak również w kilku innych przedszkolach) w 2009 r., w ramach miejskiej akcji promującej renetę landsberską. Przedszkolaki wspólnie dbają o drzewko, okrywają je sianem „do snu" na zimę, budzą na wiosnę, nadano jej imię „Renetka". Przedszkole prowadzi też kronikę poświęconą drzewku. – Dzięki temu kolejne pokolenia poznają tą gorzowską odmianę – mówi dyrektor przedszkola Anna Drewnowska - Frątczak. W 2009 r. było o renecie głośno, rozpropagowało ją miasto i Gorzowski Rynek Hurtowy. 160 lat temu wyhodował ją prawnik Otto Burchardt, landsberski sadownik amator. Podczas gorzowskich targów opowiadano o jej historii, władze posadziły drzewka w kilku przedszkolach, przy „ogrodniku" powstał sad z 250 drzewkami, sprzedawano je też gorzowianom. Wszystko po to, by reneta stała się symbolem promującym Gorzów. – Po tych akcjach reneta jakby się zapadła pod ziemię – mówi Robert Piotrkowski, gorzowski historyk i regionalista. – Dziś próżno szukać jej w mieście. Gdyby turyści szukali w Gorzowie pamiątki czy wyrobu z renety, nie znajdą. Owszem, nie możemy wygenerować wielkiej marki jak np. melczarski Łowicz. Ale wystarczyłoby ją jakoś wyeksponować, posadzić na skwerach, w parkach. Zrobić raz w roku kongres poświęcony renecie, wydać publikację. To jabłko jest znane na całym świecie, ale nikt nie kojarzy go z Gorzowem. Są wzmianki w encyklopediach, ale to za mało. Wartość promocyjna marnuje się, podobnie jak w przypadku filmu o Papuszy. Film, książka powstały pod innymi auspicjami, a urzędnicy tłumaczą, że nie mieli na to wpływu – mówi Robert Piotrowski. Mariusz Domaradzki, prezes GRH twierdzi, że reneta, jako regionalny owoc jest w mieście akcentowana przy różnych okazjach. – W tym roku było na przykład szkolenie o pielęgnacji tej odmiany. Poza tym szykujemy się do większej akcji promocyjnej renety, ale jeszcze jest za wcześnie, by mówić o konkretach – mówi prezes Domaradzki. Krystyna Lastowska sprzedaje tą odmianę jabłonek na rynku przy Jerzego. W tym sezonie sprzedała ok. 100 drzewek. – Ludzie kupują je przez sentyment, żeby posadzić na działce, bo, jak mówią, renetę landsberską wypada mieć – mówi Krystyna Lastowska.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?