Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak to dawniej bywało w Łomży

magisterUW
magisterUW
znalezione  w albumach
znalezione w albumach magisterUW
Wspomnienia rodowitej łomżynianki, czyli mojej teściowej.

Żaden ze mnie pisarz, ale spróbuję podzielić się z wami opowiadaniami mojej teściowej. Moi synkowie uwielbiają wspomnienia babci, choć wiele z nich nie nadaje się do słuchania przez dzieci i tymi dzieli się tylko ze mną. Często wracamy do lektury tekstu Starego Wiarusa, bo tamte, niezbyt odlegle czasy są tak samo ciekawe jak i te teraz. A może jeszcze bardziej ciekawsze?
W dobie telefonii komórkowej nikt już nie pamięta jak wyglądały rozmowy telefoniczne sprzed 30-40 lat, czyli nie w prehistorii :) Ja sam pamiętam jeszcze kabiny telefoniczne na poczcie na ul.Małachowskiego i zamawianie rozmów z innymi miastami u panienki z okienka. Były to jednak już bardziej unowocześnione aparaty, a kabiny dźwiękoszczelne.
Za czasów mojej teściowej jedyne kabiny telefoniczne były na poczcie głównej na Placu Pocztowym. Były to bardzo akustyczne budki, a jakość rozmów była okropna. Trzaski i piski. Rozmówcy musieli po prostu krzyczeć, żeby się porozumieć.
Kiedy mój śp. teść został oddelegowany do Szczecina, teściowa co kilka dni zamawiała rozmowę z tym miastem. Wyglądało to tak, że rano szła na pocztę, zamawiała rozmowę, biegła do domu, wstawiała obiad, a potem wracała i czekała na połączenie. Zdarzało się, że połączenia nie było, bo coś tam się popsuło.
Czekając na rozmowę z mężem zmuszona była na wysłuchiwanie rozmów (krzyków) innych szczęśliwców. Często wspomina kilka takich rozmów jako anegdoty. Mnie utkwiło w pamięci jedno jej wspomnienie.
Do kabiny weszła dziewczyna w zaawansowanej ciąży i z rozmowy wynikało, że rozmawia z matką. Wyglądało to tak (tu podziękuję żonie za pomoc w pisaniu tekstu):
"Mamuś, a krowa to się już ocieliła? A o co mam pytać jak u mnie wszystko dobrze? Tak pracuje, jak Boga kocham nie łajdaczę się. Nie, z Jankiem już zerwałam, bo to kawał drania. Kłopotów mi narobił i udaje, że to nie on. E tam, żadne duże kłopoty, dam radę. Nie, nie przyjeżdżaj, paczkę tylko z wałówką wyślij, bo tu wszystko drogie. Mówię ci, nie przyjeżdżaj! Krowy pilnuj, bo na ocieleniu."
I to wszystko podniesionym głosem. Nie umiem tak barwnie napisać, jak to opowiada moja teściowa. Teraz, kiedy słucham głośnych, bardzo prywatnych, a czasami wręcz intymnych rozmów prowadzonych przez komórki, od razu przypomina mi się te wspomnienie mojej teściowej. Czasy widocznie, aż tak bardzo się nie zmieniły. Przynajmniej nie w komunikowaniu się ludzi.
Bardzo bym chciał poczytać i wspomnienia innych łomżyniaków. Było tu kilka tekstów, ale to za mało i czuję lekki niedosyt.

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto