Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

K-1 World GP: krew i pot na Torwarze

Xathloc
Xathloc
Gala K-1 World GP za nami. Publiczność w hali Torwar obejrzała 12 walk, z których większość była naprawdę świetnym widowiskiem.

Jako pierwsi w ringu pojawili w walce rezerwowej Dwight Harkinsoon z Holandii oraz reprezentujący Polskę Daniel Omielańczuk. Polak zaczął od mocnego akcentu, szybko przebił się przez zasłonę Holendra i Harkinsoon wylądował na deskach. Pozbierał się jednak, ale rozgrzany Omielańczuk nie dał mu żadnych szans. Minutę później kolejny mocny cios i Holender chwieje się, ale walczy nadal. Jednak udarzenie musiało być silniejsze niż mogło się wydawać, bo po kolejnym lekkim uderzeniu siada w ringu. Tym razem sędziowie nie pozwolili mu kontynuować walki. W pierwszej rundzie wygrywa Daniel Omielańczuk przez nokaut.

Następnie do ringu weszli uczestnicy pierwszej walki ćwierćfinałowej – Martynas Knyzelis (Litwa) i Izu Ogonoh (Polska). Przez pierwsze dwie rundy Izu zdecydowanie prowadził. Szybkie ataki i celne ciosy łatwo rozbijały siłową obrone Litwina. Jednak Izu nie docenił wytrzymałości przeciwnika. W trzeciej rundzie wyraźnie opadł z sił. Inicjatywę przejął Knyzelis. Polak zaliczył nawet ostrzeżenie za klinczowanie, pomimo że regularnie robiący to samo Litwin nie został upomniany. Ostatecznie, decyzją sędziów, zwycięża Litwin.

Kolejna walka ćwierćfinałowa to pojedynek pomiędzy Daniilem Sapljoshinem z Estonii i Bułgarem Kirilem Pendjurovem. Od początku niewielka przewaga była widoczna po stronie Estończyka. Dobrze kopiący zawodnik ciężko punktował Bułgara, ale ten nie pozostawał dłużny wyprowadzając raz po raz silne ciosy pięściami. Miał jednak problemy z trafieniem przeciwnika, więc szkody jakie wyrządzał były niewielkie. Obaj wyraźnie przyjęli taktykę na wyniszczenie, ale żaden z nich nie docenił przeciwnika. W efekcie sędziowie zarządzili dodatkową rundę nie mogąc wskazać zwycięzcy. W dogrywce minimalnie lepszy był Sapljoshin i to jego wskazali sędziowie jako zwycięzcę walki.

Pierwszą parą z drugiej strony drabinki byli Dmitrij Bezus (Ukraina) i Rowan Tol (Holandia). Wyższy, posiadający lepszy zasięg Ukrainiec poruszał się wolno i był zdecydowanie defensywny. Tol starał się skracać dystans i boksować, co utrudniało skuteczne kontry Bezusowi, jednak walczył bez przekonania. Walka zdecydowanie najsłabsza, rozstrzygnięta decyzją sędziów na korzyść Ukraińca.

W ostatniej walce ćwierćfinałowej zmierzył się Tomasz Sarara (Polska) z Igorem Buhaenka (Białoruś). Tomek rozpoczął zachowawczo, oszczędzając siły na dalsze walki. Szybko wykorzystał to Białorusin, wyprowadzając kilka naprawdę mocnych ciosów. Jeden z ciosów posadził go nawet na deskach. W pierwszej rundzie Buhaenka był zdecydowanie stroną przeważającą. W drugiej rundzie Sarara przestał się oszczędzać i ruszył do ataku. Białorusin został zepchnięty do defensywy i starał się za wszelką cenę powstrzymać coraz silniejsze ataki Sarary. Nadal jednak Sarara nie zdobył wyraźnej przewagi. W trzeciej rundzie Polak jeszcze bardziej wzmocnił nacisk. Białorusin nie wytrzymał i zaczął uciekać. Na ring upadł ręcznik, walk została przerwana.

Po zakończeniu walk ćwierćfinałowych w ringu pojawili się Marco Aschenbrenner (Niemcy) i Igor Kołacin (Polska). Początek walki był wyrównany. Obaj zawodnicy byli aktywni , na atak odpowiadali atakiem. W połowie rundy jeden z ciosów Niemca przebił się przez zasłonę Kołacina trafiając go w głowę. Polak padł na deski, ale szybko się pozbierał. Jednak Niemiec widząc szansę na zwycięstwo błyskawicznie poprawił prawą pięścią i Polak ponownie wylądował na deskach. Sędzia, mimo protestów Kołacina, zdecydował o przerwaniu walki. Pierwszy superfight wygrał Marco Aschenbrenner przez nokaut.

Druga superwalka to pojedynek Mariusza Cieślińskiego (Polska) z Deivydasem Danyla (Litwa). Od początku starcia widać było różnicę klas obu zawodników. Doświadczony Cieśliński robił co chciał z młodym Litwinem. Obaj zawodnicy byli bardzo aktywni i publiczność raz po raz nagradzała brawami błyskawiczne ataki którejś ze stron. Mimo wyraźnej przewagi Mariusza oraz dwukrotnego posłania Litwina na deski, walka nie zakończyła się nokautem, ale jego zwycięstwo było bardzo pewne.

Kolejną walką był półfinał. Naprzeciwko siebie stanęli Daniil Sapljosil (Estonia) i Martynas Knyzelis (Litwa). Zanim jednak walka rozpoczęła się na dobre Litwin postanowił poddać walkę, co było prawdopodobnie spowodowane kontuzją wyniesioną z wcześniejszego pojedynku z Izu.

Drugą parą półfinałową stanowili Tomasz Sarara (Polska) i Dimitrij Bezus (Ukraina). Tak jak w poprzedniej walce siłą Ukraińca był zdecydowanie większy zasięg. Sarara skracał dystans wyprowadzając kombinacje pięściami, którymi przebijał się przez obronę Bezusa. Ukrainiec próbował klinczować i ratować się ucieczką w dystans, ale jego ataki były niezbyt udane. Mimo to sędziowie zdecydowali, że potrzebna będzie dodatkowa runda, aby rozstrzygnąć walkę. W dogrywce walka była zdecydowanie bardziej wyrównana, ponieważ Ukrainiec okazał się być lepszy kondycyjne, a Sarara po wyczerpującej walce Buhaenką wyraźnie słabł. Jednak nadal był stroną dominującą i w efekcie walka została rozstrzygnięta na jego korzyść.

Przed rozpoczęciem finału gali do ringu weszli uczestnicy pierwszej walki wieczoru, Michał Głogowski (Polska) i Remigijus Morkevicius (Litwa). Głogowski od pierwszego gongu był stroną dominującą. Był bardziej aktywny jego ciosy przebijały się przez słabą obronę Litwina. Morkevicius próbował atakować, ale jego akcje były chaotyczne i nieskuteczne. Świetna praca nóg i szybkość sprawiały, że Polak znajdował się ciągle poza zasięgiem jego możliwości. Werdykt sędziowski zaskoczył wszystkich. Nie wiadomo na jakiej podstawie sędziowie orzekli remis, co było całkowitym nieporozumieniem.

Drugą walką wieczoru był pojedynek Pawła Słowińskiego z Łotyszem Konstantinem Gluhovem. Początek walki był zaskoczeniem. Paweł nie prezentował tego poziomu, do którego nas przyzwyczaił. Jednak po ciosie, który posłał go na deski wyraźnie "odżył". Łotysz próbował jeszcze dokończyć dzieła, ale było już na to za późno. Doskonała praca rąk Pawła, silny cios i Gluhov wpada na liny. Publiczność zaczyna wstawać, jednak sędzia nie przerywa walki. Odsyła Łotysza do narożnika na opatrunek. Nic to jednak nie zmieniło, chwilę później kolejny grad ciosów Słowińskiego i Gluhov ponownie siedzi na deskach. Walka kończy się nokautem w drugiej rundzie.

Zakończeniem wieczoru była walka finałowa pomiędzy Tomaszem Sararą (Polska) i Daniilem Sapljoshinem (Estonia). Obaj od początku walki narzucili bardzo szybkie tempo. Przewaga była po stronie polskiego fightera, który wyraźnie zaczął spychać swojego przeciwnika do defensywy. W momencie kiedy znajdował się w wykroku do jego głowy doszedł silny cios nogą, który trafił go w szczękę. Sarara nieprzytomny zwalił się na deski. Walka zakończyła się nokautem w 1 rundzie. Gdyby nie zadziwiająca decyzja sędziów, którzy nakazali dogrywkę w półfinałowym starciu Tomka walka potoczyłaby się prawdopodobnie inaczej. Zawodnik z Estonii nie spędził w półfinale w ringu nawet jednej rundy ponieważ jego przeciwnik poddał walkę, Sarara miał za sobą 4 rundy wyczerpującej fizycznie walki z wyższym i cięższym przeciwnikiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto