MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kamery mogą pomóc, ale nasza czujność bardziej

Redakcja
- Wandali w MZK utemperowały kamery - mówi Marcin Pejski, rzecznik prasowy miejskiego przewoźnika. Gdy zostały wprowadzone w autobusach, liczba aktów wandalizmu spadła niemal do zera. Teraz kamery są też w tramwajach.
- Wandali w MZK utemperowały kamery - mówi Marcin Pejski, rzecznik prasowy miejskiego przewoźnika. Gdy zostały wprowadzone w autobusach, liczba aktów wandalizmu spadła niemal do zera. Teraz kamery są też w tramwajach. Tomasz Rusek
55 tys. zł wydaje rocznie ZGM na usuwanie szkód powodowanych przez wandali. Do tego trzeba doliczyć wydatki, jakie ponoszą spółdzielnie czy miasto. Jak z tym walczyć? Na początek wystarczy... nie odwracać głowy.

Ile to jest 55 tys. zł? Łatwo przeliczyć, że to np. nowy, bardzo duży plac zabaw. Taki z huśtawkami, ślizgawkami, piaskownicami, ławeczkami i ogrodzeniem. I takiego placu ZGM postawić nie może, bo jego wartość wydaje na naprawy zniszczeń. To dlatego szef Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej Paweł Jakubowski, zapowiadając niedawno remont zapuszczonego podwórka (ostatecznie pomysł zablokowali radni, ale zadanie wróci za rok), ogłosił, że w przyszłości będą go pilnowały kamery. - Kamery na podwórku? A czego mają tam pilnować? Co tam cennego będzie? A może chcą ludzi podglądać!? - pytają Czytelnicy.- Nie, odstraszyć wandali - odpowiada dyr. Jakubowski. Monitoring - jak już powstanie - nie będzie na wyrost. - Ma działać prewencyjnie, być znakiem, ostrzeżeniem, że nikt nie jest bezkarny i że ktoś zawsze patrzy na podwórko - dodaje Jakubowski.Bo wcale nie trzeba kraść cennych rzeczy, by powodować straty. Wystarczy niszczyć to, co jest. I ZGM nie kryje, że problem z wandalami ma spory, jest on nawet przeliczany na złotówki - dokładnie na 55 tys. zł. Tyle kosztują naprawy, uzupełnienia, remonty i wymiany tego, co zostało rozwalone.Podobny problem ma magistrat. Urzędnicy, którzy odpowiadają za utrzymanie parków, placów zabaw, ławek i zieleni co roku muszą wydawać pieniądze na naprawy i wymiany. Przykłady? Ostatnio ktoś złamał drzewo w parku Górczyńskim. Wandale zbili szyby w wiatach przystankowych (kawałek dalej, przy ul. Górczyńskiej, koło Tesco) i łamali ławki na przystankach. A kilka dni temu, zaraz po wykonaniu nasadzeń w centrum miasta, zaczęły... znikać dopiero co wkopane roślinki. Ubytki widać choćby w klombach przy Starym Rynku. Ile rocznie to kosztuje? Dyrektor gabinetu prezydenta Anna Zaleska mówi, że trudno to dokładnie policzyć. Dlaczego? - Ponieważ np. akty wandalizmu na znakach drogowych oraz w szaletach miejskich są usuwane w ramach zawartych umów i nie można określić szczegółowo ich wartości - wyjaśniła. Ale wiadomo, że tylko na zniszczone ławki i elementy zabawowe na placach dla dzieci wydano 3,4 tys. zł.Na osiedlach pieniądze wykładają spółdzielnie mieszkaniowe. Marcin Michalski, wiceprezes spółdzielni Górczyn, mówi o tysiącach złotych (trudno o konkretne wyliczenia, ponieważ nie zawsze da się ocenić, czy zniszczenie było celowe, czy przypadkowe). - Problem także w tym, że my regularnie zgłaszamy te zniszczenia, ale 90 proc. z nich kończy się umorzeniem z powodu niewykrycia sprawców. To frustrujące - mówi Michalski.Mundurowi przyznają, że złapanie wandala na gorącym uczynku to trudna sprawa. - Ludzie wolą odwrócić głowę, zamiast zadzwonić do nas czy na policję. A jak już zastajemy zniszczoną ścianę czy wybite okno, to już szukaj wiatru w polu... - mówi wiceszef straży miejskiej Andrzej Jasiński. W styczniu strażnikom udało się jednak przyłapać chuligana na mazaniu po ścianie (dostał 100 zł kary i dogadał się z administratorem). A niedawno, 18 kwietnia, strażnicy Roman Słopecki i Piotr Karpiński podczas patrolu dorwali dwóch 14-latków niszczących bulwar. Mazali po nowej elewacji. - Spowodowali straty na 500 zł. Ich występek skończy się w sądzie, gdzie sprawa już trafiła - dodaje Jasiński.Jak więc walczyć z chuliganami? - Reagować. Nie trzeba ich gonić, wystarczy choćby szybko zadzwonić po strażnika czy policjanta. Obojętność ich zachęca do działania - dodaje wiceszef straży. Do strażników można w ciągu tygodnia dzwonić na nowy - od maja - numer interwencyjny. Od 7.30 do 15.15 pod 95 73 55 728, a po 15.00 do 21.00 to 697 662 343. Telefon na policję to 997. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto