Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kapitulacja Warszawy miała miejsce 28 września. Miasto Nieujarzmione ogłosiło upadek

Rober Ramark
Siły niemieckie w Warszawie.
Siły niemieckie w Warszawie. Wikipedia/domena publiczna
28 września 1939 r. o godzinie 13.15 gen. dyw. Tadeusz Kutrzeba (1886-1947) podpisał akt kapitulacji stolicy. Atakowane z powietrza od 1 września, a bezpośrednio lądem od 8 września miasto, padło.

Myślę o tym stojąc w oknie domu gdzie się wychowałem. Ten budynek jest niemym świadkiem dni chwały walczącej Warszawy. To właśnie z okien tego domu 8 września gen. Walerian Czuma (1890-1962) - dowódca obrony Warszawy - wraz z płk. Marianem Porwitem (1895-1988) lustrował odcinki obronne pierwszej linii. Tu żołnierze II batalionu 41 pułku piechoty zatrzymali atak 30 czołgów 4 Dywizji Pancernej. Rozbito kilka maszyn. Trzy zapisali na swoim koncie artylerzyści 5 Baterii 1DAK-u. Niemcy byli w szoku, nie spodziewali się takiego oporu. Butnie podali o godzinie 17.15 na falach radiowych, że ich czołgi zdobyły Warszawę. Na innych redutach stolicy było tak samo.

Tego dnia budzi się w warszawiakach to, co pomoże im przetrwać okupację i podjąć walkę o godzinie W. To duma. Odparto wroga, który od ośmiu dni przełamywał wszystkie linie oporu w drodze do stolicy. Tu stanął. Miasto otwarte nie dało się pokonać wstępnym bojem. Tego dnia padł słynny Rozkaz Dzienny Nr 1 Dowódcy Obrony Warszawy - "Żołnierze! Objęliśmy pozycję, z której nie ma zejścia. Na tej pozycji może wróg usłyszeć jedną tylko obecnie odpowiedź - dość, ani kroku dalej". Pod moim domem stanęła barykada nie do przejścia do końca walki. Uczczono ją pomnikiem "Barykada Września" autorstwa prof. Juliana Pałki (1923-2002) odsłoniętym w 40 rocznicę.

Tego samego dnia miał miejsce mało znany fakt. Legendarny Stefan Starzyński (1893-1943) przestał być prezydentem Warszawy. Jako major rezerwy, celem lepszej współpracy z DOW został mianowany Komisarzem Cywilnym. Jego obowiązki przejął Jan Pohoski (1889-1940) dotychczasowy wiceprezydent. Od tego dnia zaczęła rosnąć legenda Starzyńskiego. Jak to było możliwe w oblężonym mieście, atakowanym z ziemi i powietrza? Bez telewizji i telefonów komórkowych?

Królowało radio. Warszawa liczyła wtedy około 1 mln 250 tys. mieszkańców i miała 130 831 radioodbiorników. Kiedy 20.X.1939 dr Otto komisarz Rzeszy wydał zarządzenie konfiskujące wszystkie aparaty, warszawiacy oddali ok. 87 tysięcy. 1 września Polskie Radio o godz. 6 rano nadało pierwszy komunikat - "Zarządzam w całym kraju alarm przeciwlotniczy". Później usłyszano znane nam z filmów - "Uwaga! Uwaga! Ogłaszam alarm dla miasta Warszawy!". I cytowane nawet przez poetów - "Uwaga, uwaga. Nadchodzi koma trzy...". Zapytajcie starych warszawiaków czy te słowa pamiętają. Zobaczycie łzy w ich oczach.

To radio przekazywało wszystkie ważne dla miasta komunikaty. To przez nie dowiedziano się 3 września o przystąpieniu do wojny Anglii i Francji. Wywołało to szał radości. Prezydent Stefan Starzyński zrobił z radia swój prywatny komunikator z mieszkańcami. Wspierał na duchu mówiąc o sukcesach wojskowych. Wzywał do konkretnych prac i mobilizował ochotników. Kiedy 11 września poprosił o 600 ludzi do formowanego Ochotniczego Batalionu Obrony Warszawy zgłosiło się kilka tysięcy osób! Nawoływał rządy aliantów do interwencji. Dziękował warszawiakom i obiecywał - "Żal ściska serce, kiedy patrzymy na walące się domy, pałace, kościoły. Ale nie płaczmy, nie desperujmy, nie upadajmy na duchu. Po wygranej wojnie odbudujemy nową, piękną Warszawę".

Warszawa mu wierzyła. Dlaczego? Mieszkańcy stolicy widzieli po prostu jak funkcjonuje miasto bombardowane i ostrzeliwane dzień i noc. Miasto żyło. Działały banki, sklepy, komunikacja, poczta, szpitale, kino i teatr. Wydawano gazety. Oczywiście nie w pełnym zakresie. Ale jeszcze 3 września na premierze rewii "Pakty i Fakty" w teatrzyku Ali Baba, Ludwik Sempoliński (1899-1981) przebrany za Chaplina zdążył sparodiować Hitlera. Pamiętacie? "Ten wąsik, ach ten wąsik, ten wzrok, ten lok, ten pląsik…".

Starzyński razem z generałem Czumą w odkrytym samochodzie jeździł po wszystkich zakątkach Warszawy. 6 września był dniem próby dla prezydenta i mieszkańców. Z miasta ewakuowały się już trzeci dzień władze centralne, prezydent i premier. Ale dla miasta dramatem stał się brak władz administracyjnych i porządkowych. Na domiar złego wysadzono w powietrze radiostację w Raszynie. Starzyński, który na propozycję wyjazdu powiedział - "Ja dezerterem nie będę" - nie załamuje się. Raniutko warszawiacy po wyjściu z domów czytają plakaty wzywające do Straży Obywatelskiej. I reagują. 1000 mężczyzn już się stawiło. I tak właśnie działał Starzyński - cios, unik i do przodu. Po ponad dobie stworzył Radio Warszawa II. Marzę teraz o takim prezydencie.

Więcej przeczytasz w serwisie Wiadomosci24.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto