Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Każdy tekst jest zapisem chwili. Rozmowa z Jackiem Cyganem o pracy nad librettem do oratorium Santo Subito i nie tylko

rozmawiał Marcin Mindykowski
Z Jackiem Cyganem o pracy nad librettem do oratorium "Santo Subito - Cantobiografia Jana Pawła II", przyjaźni z Ryszardem Rynkowskim i o tym, jak za pomocą swoich tekstów kreuje artystów, rozmawia Marcin Mindykowski.

Jest Pan autorem libretta do najnowszego oratorium Piotra Rubika pt. "Santo Subito", które w sobotę zostanie wykonane w Operze Leśnej. Jak doszło do tej współpracy?
We wrześniu ubiegłego roku Piotrek przyszedł do mnie z utworem finałowym - "Santo" i poprosił mnie, żebym napisał do niego tekst. Efekt końcowy okazał się na tyle udany, że razem doszliśmy do wniosku, że warto, żeby powstało całe dzieło. Libretto zacząłem pisać w październiku - po czterech miesiącach było gotowe.

Jak wyglądały dla Pana te cztery miesiące?
Obejrzałem w tym czasie wiele materiałów filmowych i przeczytałem dużo rzeczy o Papieżu, w tym oczywiście książki samego Jana Pawła II. Cały czas miałem także przed oczami własne spotkania z Ojcem Świętym - w Castel Gandolfo i na placu św. Piotra. Myślę, że każdy odbierał Papieża po swojemu, dlatego moje libretto jest w pewnym sensie też takim subiektywnym, osobistym spojrzeniem.

To chyba również Pański debiut w dłuższej formie.
To prawda, jestem raczej człowiekiem krótkiej formy. To wyzwanie było dla mnie jednak szczególnie ważne, po pierwsze z uwagi na postać Jana Pawła II, a po drugie dlatego, iż zdałem sobie sprawę, że nie było dotychczas utworu, który w pełnospektaklowej formie opowiadałby o życiu Papieża. I opowiadał nie językiem oficjalnym, nudnym czy pompatycznym, tylko normalnym, czasami pełnym humoru, z nieoczekiwanymi pomysłami - bo taki był przecież właśnie Karol Wojtyła.

To ciekawe, co Pan mówi, bo utworom Piotra Rubika często zarzuca się właśnie nadmierną pompatyczność.
Tutaj tej pompatyczności nie ma. To w ogóle zadziwiające, że Piotr skomponował muzykę do moich tekstów, bo na ogół jest odwrotnie - najpierw powstaje muzyka, potem słowa. Piotr napisał fantastyczne pieśni. Niektóre są porywające, inne liryczne, a jeszcze inne bardzo proste. Zawsze mówię, że język pieśni to język bardzo żywy - język emocji, wzruszeń, a nawet śmiechu. I pewnie dlatego ten utwór tak trafia do ludzi, także tych bardzo młodych.

Piotr Rubik mówi, że nad utworem unosi się polsko-włoski klimat...
Tak, bo w życiu Papieża był taki moment, kiedy właściwie jego drugą ojczyzną stały się Włochy, które bardzo kochał, a zwłaszcza Rzym, który był jego drugim Krakowem. Chcieliśmy więc w naszym utworze przekazać emocje Papieża do tych miejsc. I wydaje mi się, że to nam się udało, bo na naszych koncertach publiczności najbardziej podobają się dwie pieśni - "Okna Krakowa", opisujące Kraków Karola Wojtyły przez pryzmat okien, przez które patrzył, i "Drzwi Rzymu", czyli Rzym widziany przez drzwi, w które Jan Paweł II wchodził, skończywszy na bramach największych bazylik, które otworzył na początku trzeciego tysiąclecia.

Trudno znaleźć w Polsce autora z tak bogatym dorobkiem jak Pański. Po ponad 30 latach pracy uważa Pan, że można napisać dla artysty dobry, wiarygodny tekst, nie znając go osobiście?
Myślę, że nie. Mam taką zasadę, że muszę znać ludzi, dla których piszę. Muszę przedtem z nimi porozmawiać, spojrzeć im w oczy. Bo później to oni wychodzą na scenę. Ja mogę co prawda siedzieć w ostatnim rzędzie, ale to oni będą musieli się wtedy z tym tekstem obronić.

Wielokrotnie podkreślał Pan, że tekst może też pełnić dużą rolę w kreacji wizerunku...
Najważniejszy jest pomysł na postać. Znając daną osobę prywatnie, trzeba mieć też pomysł, kim ona ma być na scenie. Do dziś mam zresztą największy sentyment do tych ze swoich tekstów, które stworzyły kilku polskich artystów, jak "Czas nas uczy pogody" Grażyny Łobaszewskiej czy "To nie ja" Edyty Górniak. Ale najlepszym przykładem jest tu metamorfoza Ryszarda Rynkowskiego - od tego faceta w białym garniturze, który tańczył i śpiewał "Bananowy song", do człowieka, który wy-chodzi na scenę i nagle mówi ludziom taką prawdę: "Czego może chcieć od życia taki gość jak ja?" - bo tak się zaczyna tekst "Wypijmy za błędy".

Oprócz tej słynnej kreacji Ryszarda Rynkowskiego "wymyślił" Pan też wspomniany, zmysłowy image Edy-ty Górniak czy pełen dramatyzmu wizerunek Edyty Geppert. Jak Pana zdaniem te kreacje zniosły próbę czasu?
Wydaje mi się, że każdy w jakimś kierunku się rozwija i to jest naturalna droga. Sam np. widziałem początkowo u Ryszarda cechy faceta, któremu się nie udało, trochę zbuntowanego, ale potem zobaczyłem, ile jest w nim liryki - i stąd takie piosenki jak "Intymnie" czy "Bez miłości".

Z przyjaźni i współpracy z Ryszardem Rynkowskim jest Pan chyba najbardziej znany. Po latach pracy są jeszcze Panowie w stanie czymś się wzajemnie zaskoczyć?
Pamiętam, że jak przesłałem Rysiowi faksem tekst "Dary losu", zadzwonił do mnie i powiedział: "Zaraz do ciebie przyjadę i cię ucałuję" - i tak zrobił. Ale kiedy innym razem wysłałem mu jakiś tekst, usłyszałem: "Wiesz, wybacz, że nie odpowiedziałem, ale chyba sam się domyśliłeś, że on mi nie pasuje". A ja na to: "To teraz ja do ciebie pojadę i cię ucałuję" (śmiech).

Mówił Pan o odkrywaniu osobowości artysty przez innych, ale swego czasu panowała na polskim rynku moda, żeby śpiewający artyści sami pisali sobie teksty - nieważne jakie, byle własne, bo ponoć bardziej wiarygodne.
To trochę tak, jakby w dawnych czasach król i królowa sami malowali swoje autoportrety. A jednak było tak, że zwracali się do malarzy, którzy byli wybitni i umieli to robić. Tak samo jest chyba w piosence. Są po prostu ludzie, którzy mają taką umiejętność oddawania słowami emocji, uczuć, stanów duchowych innych. I jeżeli wykonawca chce stworzyć na scenie naprawdę wybitną kreację, powinien się zwrócić do kogoś takiego.

Skoro tekst może być taką skuteczną bronią w kreowaniu wizerunku, to dlaczego artyści ostatnio tak rzadko po nią sięgają, sprowadzając swoje teksty do zbioru nic nieznaczących banałów?
Może jest tak w tzw. świecie medialnym, ale nie w prawdziwym kontakcie artysty z publicznością. To działa chyba w ten sposób, że im gorsze piosenki pojawiają się w mediach, tym bardziej słuchacz tęskni do dobrej piosenki, z ważnym tekstem i ciekawymi emocjami, na scenie. I dlatego niektórzy artyści nie muszą pokazywać się w mediach, żeby mieć publiczność na koncertach.

Przyznał Pan kiedyś, że pisanie tekstów jest jednak pracą "na termin" - nie można w nieskończoność czekać na wenę. Czy są więc w Pana dorobku teksty, pisane np. w pośpiechu, do których niechętnie Pan wraca?
Za bardzo cenię sobie artystów i kompozytorów, żebym śmiał pisać teksty "lewą ręką", w niedoczasie. Jednocześnie nie zdarzyło mi się nigdy, żebym "zawalił" jakiś termin. Oczywiście, mogę potem robić jakieś poprawki i dyskutować z artystą, bo zawsze jestem otwarty na wszelkie sugestie. Natomiast jeśli chodzi o takie spojrzenie w przeszłość, to nieraz patrzę na swoje wczesne teksty i sam się dziwię, że byłem - przepraszam za wyrażenie - taki stary (śmiech). Weźmy choćby "Czas nas uczy pogody" - wydaje się, że jak człowiek jest starszy, to zostaje mu tylko taki spokój i cudowny nastrój. Ale nie wracam do swoich starych tekstów z nastawieniem "O, teraz bym to zrobił inaczej". Każdy tekst jest przecież jakimś zapisem czasu, wieku i doświadczeń.

Jacek Cygan

Absolwent cybernetyki Wojskowej Akademii Technicznej. Pierwsze piosenki pisał na studiach. W 1974 założył z Jerzym Filarem grupę Na-sza Basia Kochana, z którą wygrał Festiwal Piosenki Studenckiej. Współpracował m.in. z Edytą Geppert, Edytą Górniak, Grażyną Łobaszewską i Ryszardem Rynkowskim. Był jurorem w programie "Idol". Z Piotrem Rubikiem napisał oratorium "Santo Subito".

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto