- Autorzy powinni wprowadzić system jako wynalazek pracowniczy w ramach swoich obowiązków na stanowiskach kierowniczych - mówi Joanna Sławińska-Dylewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Tymczasem opatentowali go jako wynalazek autorski. Kolejny zarzut: system jest nieekonomiczny, bo pozwala manipulować danymi o wydobyciu i dowolnie naliczać efekty. Naraża też pracowników na niebezpieczeństwo.
Minie kilka miesięcy, zanim śledczy powiedzą coś konkretnego. Wśród 12 autorów kontrowersyjnego patentu są m. in.: byli prezesi KGHM, były zastępca dyrektora Okręgowego Urzędu Górniczego i byli dyrektorzy kopalń. Część wynalazców nadal pracuje w Polskiej Miedzi na dyrektorskich stanowiskach. Wszyscy dostają wysokie honoraria. Śledztwo zawiera 8 wątków. O niektórych KGHM sam powiadomił prokuraturę. Mimo to broni patentu.
- Jest to system eksploatacyjny o porównywalnym poziomie bezpieczeństwa do uprzednio stosowanych - zapewnia Paweł Markowski, dyrektor Zakładów Górniczych Polkowice-Sieroszowice, jeden z autorów patentu. - Potwierdza to opinia naukowców z AGH. Twierdzą oni, że system kreuje mniejsze zagrożenie tąpaniami. Spółka nie narzeka na straty. - System jest stosowany w kopalniach Lubin i Polkowice-Sieroszowice. Najtańszy oddział górniczy w całym KGHM to G-2 w Lubinie, a najtańszy odział w Polkowicach-Sieroszowicach to G-53. Obydwa stosują ten system. Nie jest więc zasadne twierdzenie o jego szkodliwości - mówi Anna Osadczuk, rzecznik KGHM.
Efekty liczone są według metody opracowanej przez prof. Stanisława Piechotę z AGH. - Obie strony ją zaakceptowały- dodaje Wiktor Błądek, były prezes KGHM, autor patentu. Ma na myśli wynalazców i władze spółki. - Gdyby system był zły, nie stosowano by go w Afryce i nie zatwierdziłby go urząd górniczy.
Racja. Tyle że system zatwierdził były zastępca Okręgowego Urzędu Górniczego we Wrocławiu, figurujący równocześnie jako jeden z autorów patentu.
Wielkie śledztwo trwa też w Opolu
Prokuratura Okręgowa w Opolu od ponad dwóch lat bada nieprawidłowości w naliczaniu i wypłatach wynagrodzeń za wnioski racjonalizatorskie w KGHM. Na razie nikomu nie posta-wiła zarzutów. Śledztwo na pewno nie zakończy się w tym roku. Jest - jak mówi Lidia Sieradzka, rzeczniczka prokuratury - potężne. Składa się z 8 wątków, z których każdy nadawałby się na osobne postępowanie.
- Prokurator wciąż gromadzi dokumenty dla biegłych, którzy będą tu niezbędni - mówi Sieradzka. Śledztwo jest konsekwencją powstania w KGHM w 2006 roku sensacyjnego raportu na temat wynalazczości. Przez patologiczny system wdrażania nowych rozwiązań z kasy spółki do prywatnych kieszeni mogło wypłynąć 35 milionów złotych.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?