Koniec z nęceniem? Kłopot kieleckich wędkarzy

- Doszły nas słuchy, że miasto chce zabronić nęcenia w zalewie kieleckim, by ograniczyć jego zanieczyszczenie. Przecież wędkowanie to dla wielu starszych osób jedyny powód, by wyjść z domu – zgłosił redakcji jeden z członków koła Polskiego Związku Wędkarskiego Iskra Kielce, opiekuna rybostanu w zalewie przy ulicy Jesionowej.Jak przekonuje wędkarz, częstymi gośćmi nad zalewem są głównie emeryci i renciści, ale także dzieci. – Nie będzie ich stać, by jechać z wędką gdzieś dalej. Zresztą po co, skoro tu na miejscu, w Kielcach jest zbiornik wodny? Z pomocą miasta ustawiono nawet specjalny podest dla niepełnosprawnych wędkarzy – zauważa nasz Czytelnik.Tłumaczy także, że to nie używana przez wędkarzy zanęta jest powodem zanieczyszczenia wody w zbiorniku. – Teraz są to produkty ekologiczne, wytwarzane z mieszanki nasion, ziół, zapachów. Nie szkodzą wodzie. Inaczej jest ze źle skoszoną trawą. To ona pływa po zalewie, gnije, brzydko pachnie. Osoby zajmujące się koszeniem powinny to robić tak, by 30 centymetrów od linii brzegowej zostawiać nie ścięty pas – wyjaśnia wędkarz.Robert Urbański, dyrektor wydziału środowiska i usług komunalnych w kieleckim Urzędzie Miasta przyznaje, że nadmierne nęcenie może mieć związek z jakością wody w zalewie. – Ale po to był on zarybiany, by z niego racjonalnie korzystać – dodaje, jednak w sprawie ewentualnego zakazu nęcenia odsyła do Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach, zarządcy zalewu.- Nie wydaliśmy takiej decyzji. Wędkarze mogą wrzucać zanętę – zapewnia Jarosław Skrzydło, rzecznik prasowy MZD. Tłumaczy także, że pływająca w wodzie skoszona trawa nie ma związku z zanieczyszczeniem zalewu. – Podczas koszenia zawsze trochę wpadnie do wody, to nieuniknione – kwituje Skrzydło.