Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto i dlaczego kreuje zielonogórską idyllę?

goral2011
goral2011
Wskaźniki proinwestycyjne i prorozwojowe niekoniecznie są takie dobre jak przedstawiają je lokalne władze
Wskaźniki proinwestycyjne i prorozwojowe niekoniecznie są takie dobre jak przedstawiają je lokalne władze goral2011
Niby można się krzywić ale zdecydowanie bardziej wskazane jest wzajemnie się poklepywać i uśmiechać. Zielona Góra musi być wesołym miastem odnoszącym same sukcesy.

Mamy pierwszy tydzień wiosny 2011 roku. W tym radosnym czasie do naszych skrzynek pocztowych bezpłatnie i ''bezinteresownie'' kolejny raz dostarczono ''Tydzień lubuski'' z iście ''wiosennym'' przesłaniem. Na tytułowej stronie widzimy zdjęcie Prezydenta miasta w krawacie trzymającego mikrofon, obok którego widnieje żółty napis w formie zapytania: Wciąż kocha to miasto? Na trzeciej stronie ''Tygodnia lubuskiego'' możemy zobaczyć kolejne zdjęcie Prezydenta, tym razem z jak gdyby lekkim grymasem na twarzy i plastikowym kubkiem w ręku. Na zdjęciu jest umieszczony czarny pasek z białym napisem o następującej treści: Janusz Kubicki krzywi się na radnych Platformy... Zdjęcie Prezydenta jest wstawione w okręgu, wokół którego jest zawieszony tekst przeprowadzonego z nim ''wywiadu''. Osoby przeprowadzającej wywiad brak (nikt się nie podpisał), ale to jest ''normalka'' w ''Tygodniu lubuskim'' (wszystkie artykuły przypominają najbardziej teksty promocyjne i reklamowe). Cały artykuł plus wywiad z Prezydentem poświęcony jest wątkowi miłości Janusza Kubickiego do Zielonej Góry i ''jego'' spojrzeniu na problemy miasta oraz na współpracę z Radą Miasta. Na łamach ''Tygodnia lubuskiego'' ponownie odgrzewany jest przedwyborczy SLD-owski kotlet, gdzie ''niedobrzy'' radni POPiS-u są prezentowani jako ''naturalna bariera hamulcowa'' (wcześniej ''hamowali'' MZK wspierając oświatę, a teraz ośmielili się zarzucić Prezydentowi, że pozbawia zielonogórską kulturę dostępu do pieniędzy).
Od dłuższego czasu czytając teksty w ''Tygodniu lubuskim'' zastanawiam się komu może bardziej zależeć na skłóceniu Prezydenta z POPiS-em od jedynie słusznej linii zainteresowanej takim stanem rzeczy Partii ? Oczywiście Prezydent też ma swoje poglądy, interesy i cele, do których jak najbardziej ma prawo, co należy uszanować. Każda polityczna strona ''konfliktu'' interesów widzi to samo inaczej. Myślę, że pewną analogię można stąd wyprowadzić do każdego z nas. My różni MM-kowicze również różnie postrzegamy tę samą rzeczywistość. Na przykład taki niesforny i ''lokalnie niepoprawny'' człowieczek jak ja z jedną bardzo ważną rzeczą, na temat której wypowiedział się Pan Prezydent, nie może się zgodzić. Chodzi mi o poważny problem ściągania inwestorów. Pan Prezydent zapytany co może być szansą dla miasta, aby ściągać jak najwięcej inwestycji m.in. wypowiada następujące zdania: ''- Pamiętajmy, że każdy inwestor nastawiony jest na zysk, a co za tym idzie zależy mu – poza szeroko rozumianą infrastrukturą inwestycyjną – na taniej sile roboczej. Wskaźniki bezrobocia dla Zielonej Góry są na tak niskim poziomie, że niejednokrotnie to właśnie one determinowały ostateczne decyzje konkretnych inwestorów, co do lokalizowania swoich zakładów w innych miastach''. Po tych słowach chce mi się rzec: Cud ! Pragnę skakać z radości. Ale jak euforia z ''zielonogórskiego dobrobytu'' szybko mi mija zaczynam analizować ten nadzwyczaj idealistyczny ''kształt'' miasta Zielona Góra widziany oczami Prezydenta. Moje spojrzenie jest inne. Ostatnie 20-lecie miasta Zielona Góra widzę jako czas złudnych nadziei na lepsze życie robionych mieszkańcom miasta przez ciągle bardzo podobne do siebie władze. Władze, dzięki którym Zielona Góra, pomimo fantastycznego położenia między Sztokholmem a Pragą i Berlinem a Wrocławiem ciągle tkwi w gospodarczym dołku. Zieloną Górę widzę przede wszystkim jako ciągle rozrastający się ''urzędniczy bastion'' i ''marketowy raj''. Miasto pielęgnujące samych swoich, miasto papierowego rozwoju i taniej siły roboczej. Miasto, które młodzi, niezależni myślowo, wykształceni, mądrzy ludzie opuszczali i opuszczają. No ale muszę źle patrzeć, bo skoro, jak twierdzi Pan Prezydent, wskaźniki bezrobocia dla Zielonej Góry w tak znacznym stopniu decydują o braku nowych inwestorów w mieście, to jestem nie z tego świata. O tej ''szeroko rozumianej infrastrukturze'' to już nawet nie wspominam, bo przecież z Zielonej Góry do Wrocławia, Berlina, Pragi i Sztokholmu jeżdżą z prędkością 300 km/h czyste i schludne superekspresy, a w pobliżu miasta znajduje się nowoczesny węzeł drogowy, przez który przebiegają dwie równiutkie ośmiopasmowe autostrady (ze Świnoujścia do Wiednia i z Berlina do Moskwy). Dodam, że stacja kolejowa i dworzec autobusowy to są najbardziej reprezentacyjne obiekty w mieście czynne przez całą dobę. Tak się zagalopowałem, że przez chwilę poczułem się jak ''rasowy polityk''. Cóż to można z takim prostym i biednym człowiekiem jak ja zrobić, nieprawdaż ? Dałem się tak łatwo zahipnotyzować. Wciągnąć w tę niewdzięczną grę niedomówień i układania pasjansów na życzenie. Wstyd mi bardzo za siebie i swoją głupotę. Jestem takim słabym człowiekiem. Tak mocno podatnym na pokusy tego zielonogórskiego mikroświata. Tak bardzo uwierzyłem w zielonogórską idyllę, że przestałem myśleć. Zostałem zauroczony pięknymi marzeniami jak dziecko jeszcze nie rozumiejące paskudnego świata dorosłych.
Wracając na lubuską ziemię i wracając do Prezydenta Zielonej Góry, to muszę przyznać, że generalnie jestem zadowolony z faktu sprawowania najwyższej władzy w mieście przez człowieka z tak wręcz niepoprawnie optymistycznym podejściem do rozwoju miasta. Chciałbym tylko się dowiedzieć jakie gwarancje mają mieszkańcy miasta, że ''lewicowy zapał'' do działania prezentowany na łamach ''Tygodnia lubuskiego'', tym razem zostanie dobrze spożytkowany w celu ściągnięcia dużych inwestorów prowadzących działalność produkcyjną i badawczą. Pozostaje mi zaufać Prezydentowi Zielonej Góry, że rzeczywiście kocha to miasto i oczekiwać konkretnych efektów pracy od władzy miejskiej.
Na zakończenie coś małego na myślenie. Otóż chcę trochę ''kąsnąć'' i wszystkim powiedzieć, że postrzeganie zielonogórskiej rzeczywistości w kolorowych barwach i najlepiej samych superlatywach jest mile widziane. Jak ktoś tego nie rozumie to naraża się na ostracyzm i krytykę. Tylko czy my sami nie oszukujemy się w ten sposób stając się marionetkami w rękach zręcznie nami ''żonglujących'' władz i polityków w tym mieście ?
Tomasz R.

* * *
Zobacz nas na facebooku: 
strona portalu Moje Miasto Zielona Góra
strona bezpłatnego tygodnika miejskiego MM Moje Miasto Zielona Góra

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto