Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lata spędzone w PSRM – część 7, ostatnia

Redakcja
Tak wygląda wybieranie sieci na burtowcu - rękami. Dopiero sam worek z rybą wyciąga się na pokład za pomocą bomu ładunkowego
Tak wygląda wybieranie sieci na burtowcu - rękami. Dopiero sam worek z rybą wyciąga się na pokład za pomocą bomu ładunkowego mój syn
Nauka, praktyka - tym razem Labrador i pola lodowe, egzamin końcowy.

Rozumiem, że zanudziłem Was na śmierć. Proza życia na statkach jest... taka nudna. Nic, tylko praca, praca, praca. Będę się bardzo streszczał, żeby dokończyć.
Halifax – pierwszy port na kontynencie amerykańskim i po raz pierwszy widziane dolary kanadyjskie (mieliśmy dodatek dewizowy – kilkadziesiąt centów za każdy dzień pobytu w morzu). Tam byłem w muzeum – widziałem mumię indiańskiego dziecka, sprzęty używane przez Indian, pozostałości po Wikingach. Fajne. Świeże zapasy – cóż za rozkosz jeść świeżutki pomidor z cebulą...
Powrót na łowisko i kółko znów zaczęło się kręcić. Ostatni ładunek (stary pytał wszystkich, czy się zgadzają na wysiłek – bez spania i wypoczynku robimy cały ładunek i płyniemy do kraju albo jak zwykle). Wszyscy chcą szybko. No to i mieliśmy. Cały statek zapchaliśmy rybą w trzy doby – cały czas na nogach, dzień i noc.
Zaczęliśmy podsypiać pod nadbudówką przy wyciąganiu sieci. Budził nas łomot desek o burty. To były chyba trzy najcięższe doby w moim życiu. Ale jak skończyliśmy, to każdy padł tam, gdzie stał i w tym, co miał na sobie. Statek śpiących. Po dobie chrapania zaczęliśmy wracać do życia. Za odgławianie zarobiłem około 6 000 zł. Ponieważ myśmy nie mogli pobierać pieniędzy, swoje przepisaliśmy na rybaków, którzy odchodzili na urlopy. Oni skorzystali i my również. Każdy z nas dostał swoje pieniądze co do grosza.
Jeszcze jedno zdarzenie: miałem iść na wachtę. Wyszedłem z kabiny i chcę wejść na pokład schodami – a na ich wierzchołku siedzi takie bydlę, jak dobry kot i patrzy na mnie. Myślicie, że zszedł? To ja zdryfowałem i do telefonu (był obok kabiny). Zadzwoniłem na mostek i oficer przysłał bosmana. Ten dopiero przegnał tego szczura.
W kraju – do Kruszynki, a dopiero później do domu.
Drugi rok w szkole – nauka, nauka. Praktyka również na statku „Dalmoru" – tym razem na „Neptunie" od 25 kwietnia 68 r. do 9 lipca. ( „Neptun" – przetwórnia, tzw. kolumnowiec", jeden z pięciu pierwszych trawlerów – przetwórni). Rejs na Labrador z wejściem do St. Johns oraz zdanie ryby w jedynej kolonii francuskiej u wybrzeży Ameryki – St. Pierre i Miquelon. W tym ostatnim – pieniądze papierowe wielkości prawie A4, kolorowe obrazy.
Trzeci rok – to już pisanie pracy dyplomowej i przygotowywanie się do egzaminu. Egzamin zdany - czas żegnać się ze szkołą i zaczynać życie na własną odpowiedzialność.
Manro 

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto