Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legia - Wisła. 5:0 [ZDJĘCIA]

Karolina Kowalska
Legia - Wisła. Lider ekstraklasy nie pozostawił złudzeń krakowianom i rozbił "Białą Gwiazdę". Już po I połowie było 3:0, a w drugiej części warszawianie dorzucili jeszcze dwa gole.

Legia - Wisła. 5:0

Nie było niespodzianki w Warszawie. Legia zagrała skutecznie, wykorzystała do bólu błędy przemeblowanej obrony Wisły i pewnie sięgnęła po trzy punkty. Krakowianie zostali rozbici. Jeszcze w pierwszej połowie próbowali nawiązać walkę z gospodarzami. Po przerwie byli już tylko tłem dla rozpędzonej drużyny z ul. Łazienkowskiej.

Atmosfera meczu Legia - Wisła była zupełnie inna niż kilka tygodni temu, gdy w sezonie zasadniczym obie drużyny grały przy pustych trybunach.

Tym razem stadion wypełnił się prawie w komplecie, a warszawscy kibice przygotowali efektowną oprawę, której głównym elementem było hasło "Ostatnia prosta na drodze mistrzostwa". Etapem tej drogi miało być pokonanie Wisły. Plan legioniści wykonali w stu procentach i to w łatwy i efektowny sposób.

Warszawianie zaatakowali od początku, ale to krakowianie wyprowadzili pierwszy groźny atak. Dośrodkowanie Emmanuela Sarkiego było jednak niedokładne. Legia odpowiedziała akcją, po której strzelał Michał Żyro - niecelnie. W kolejnych minutach gospodarze dominowali na boisku. Wiślacy, nieco przyczajeni, czekali na swoją szansę. I w 20 min akcję wyprowadził Wilde-Donald Guerrier, dograł do Semira Stilicia, a ten wypalił w… poprzeczkę. Chwilę później goście przekonali się, że zmarnowane sytuacje się mszczą. Żyro zabawił się w polu karnym z obrońcami Wisły i spokojnym, precyzyjnym uderzeniem pokonał Michała Miśkiewicza.

"Biała Gwiazda" rzuciła się do odrabiania strat i w 33 min nawet strzeliła gola (Guerrier), ale nie uznał go sędzia, odgwizdując spalonego Pawła Brożka.

Legia była o wiele skuteczniejsza w swoich poczynaniach. Lider ekstraklasy swoją kolejną okazję zamienił na drugą bramkę. Tym razem w polu karnym mnóstwo swobody miał Michał Kucharczyk, który bez problemu pokonał Miśkiewicza.

Jeśli wiślacy mieli w pamięci niedawny mecz, gdy z wyniku 0:2 wyciągnęli na 2:2, to ich złudzenia rozwiały się w 44 min. Wczoraj Legia strzeliła trzecią bramkę i było już praktycznie po meczu. Tym razem po rzucie rożnym w polu karnym wyskoczył Tomasz Jodłowiec i mocnym uderzeniem głową wpakował piłkę do siatki. To był już nokaut.

Przerwa nic nie zmieniła w obrazie gry. Legii było ciągle mało i z wielką determinacją atakowała Wisłę. Efekt przyszedł w 59 min, gdy czwartego gola głową strzelił Dossa Junior. Swoje trafienie zaliczył też Marek Saganowski, który pojawił się na boisku w końcówce meczu i wykorzystał sytuację sam na sam z Miśkiewiczem. To była kropka nad "i", zmierzającej po tytuł mistrzowski Legii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto