Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legia - Wisła. Duet stoperów przedłużył marzenia o mistrzowskim tytule [ZDJĘCIA]

Karolina Kowalska
Legia - Wisła. Duet stoperów przedłużył marzenia o mistrzowskim tytule
Legia - Wisła. Duet stoperów przedłużył marzenia o mistrzowskim tytule Szymon Starnawski
Legia - Wisła. Jakub Rzeźniczak gola strzelił, a Igor Lewczuk obronił strzał Semita Stilicia. Dzięki temu Legia wygrała z Wisłą i wciąż jest tylko punkt za Lechem.

Źródło: Agencja TVN/x-news

1:0 z Jagiellonią Białystok, 1:0 z Pogonią Szczecin i niedzielne 1:0 z Wisłą Kraków. To trzy ostatnie mecze mistrzów Polski. Po falstarcie fazy mistrzowskiej, gdy przegrali z Lechem Poznań (1:2) i zremisowali ze Śląskiem Wrocław (1:1), wrócili do gry wyrachowanej. – Najważniejsze, że wygraliśmy. To trudny okres, w którym gramy dużo i często. Przed nami decydujące mecze. Mogliśmy zdobyć więcej bramek, ale zabrakło nam skuteczności – ocenił trener Legii Henning Berg.

W słowach Norwega jest trochę nadużycia. Akcji, po których gospodarze mogli strzelić gola aż tak wiele nie było. Dobrze mecz rozpoczął Ondrej Duda. W końcu. Słowak od początku rundy wiosennej zawodzi. Miał jedynie przebłyski. I tak też było przeciwko Wiśle. Najpierw po akcji z Michałem Żyrą strzelił w Michała Buchalika. Chwilę później zwiódł defensywę gości, a strzał tuż przy słupku z trudem obronił bramkarz. Gdy wydawało się, że Legia się rozkręci i zdominuje rywala... jej gra siadła. A robotę miał Duszan Kuciak, choć też bez przesady.

Rozmach stracił też Duda. 20-letni pomocnik od kilku tygodni negocjował umowę z Interem Mediolan. Wszystko jest już ustalone. Legia ma zarobić na nim ok. pięciu mln euro. W lutym 2014 zapłaciła za niego MFK Koszyce 300 tys. euro. Jeśli nie wydarzy się nic oczekiwanego, to latem odejdzie do Włoch. I dlatego zainteresowanym stronom gorąco mogło się zrobić w drugiej połowie. Dariusz Dudka zrobił wślizg, po którym Słowak padł na murawę. Do szatni zszedł podtrzymywany przez lekarzy i z opatrunkiem na kostce. Szczęście w nieszczęściu, że nie tej samej którą roztrzaskał mu na zimowym zgrupowaniu David Limbersky z Viktorii Pilzno.

– Mam nadzieję, że uraz nie jest poważny i Ondrej będzie mógł wystąpić w ostatnich meczach sezonu. Gdyby stało się inaczej, byłaby to dla nas duża strata. Przeciwko Wiśle zagrał dobrze – stwierdził tu po spotkaniu norweski szkoleniowiec. I według wstępnych oględzin, Dudzie nic się stało.

Szczegółowe badania przejdzie w poniedziałek rano. Za Słowaka wszedł Helio Pinto, który po sezonie najprawdopodobniej odejdzie z klubu.

Do zakończenia ligi zostały dwie kolejki. Pierwsza w środę (grupa spadkowa będzie grać w wtorek), druga w niedzielę (spadkowa w sobotę). W obu przypadkach mecze rozpoczną się o tej samej godzinie. Legioniści najpierw zmierzą się w Gdańsku z Lechią, a później przy Łazienkowskiej z Górnikiem Zabrze. Lecha czeka wyjazdowe starcie z Górnikiem i domowe z Wisłą. Kolejorz wciąż wyprzedza stołeczny zespół o punkt.

Gdyby jednak Duda nie był w środę w pełni sił, Berg będzie mógł już wystawić do gry Michała Masłowskiego. 25-letni pomocnik z Wisłą nie grał, bo pauzował za kartki. Podobnie jak Orlando Sa. Brak w niedzielę tego drugiego był bardzo widoczny. To Portugalczyk strzelał zwycięskie gole w dwóch poprzednich spotkaniach. Z Wisłą zastępował go Marek Saganowski. 36-letniemu napastnikowi jak zwykle nie można odmówić zaangażowania i biegania do upadłego, ale większość pojedynków z rywalami przegrywał. Brak Sa w starciu z Lechią byłby ze strony Berga sabotażem.

Natomiast jedyną bramkę w niedzielę zdobył w 60. min Jakub Rzeźniczak. To właściwie była jedyna groźna akcja gospodarzy w drugiej połowie. Piłka dośrodkowana z rzutu wolnego przez Tomasza Brzyskiego (który to już raz?) spadła idealnie na nogę kapitana zespołu (Rzeźniczak zastępował w tej roli kontuzjowanego Ivicę Vrdoljaka). Jeszcze w pierwszej połowie 29-letni obrońca dostał żółtą kartkę, ósmą w sezonie, i nie zagra w Gdańsku.

Zobacz też: Nemanja Nikolics w Legii

Legioniści mieli za to szczęście w 72. min. Po nieporozumieniu Kuciaka z obrońcami słowacki bramkarz znalazł się na linii... pola karnego. Bliżej bramki był Semir Stilić. W ostatniej chwili piłkę lecącą do bramki zablokował Igor Lewczuk. Gdyby nie on, marzenia o trzecim z rzędu mistrzostwie Polski zostałyby rozwiane.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto