Mazowieckie. Zwyrodnialec obcina psom palce. Zwierzęta porzucane są na pewną śmierć w męczarniach

Dramatyczne wydarzenia, które mają miejsce od kilku miesięcy w powiecie białobrzeskim niedaleko Radomia na Mazowszu nagłośniła jako pierwsza Fundacja Canum Argentaria.

"Ta sunia była torturowana – zwyrodnialec obciął jej palce w przedniej łapie, a potem wyrzucił przy drodze" – przekazała fundacja.

Poraniony pies zdołał dotrzeć następnie do pobliskiego gospodarstwa, gdzie szukając pożywienia, zadusił z głodu gołębia. To spotkało się z reakcją właściciela posesji, który sam chciał wymierzyć sprawiedliwość i skrzywdzić psa. Jak pisze stowarzyszenie, wówczas interweniowali sąsiedzi i ranne zwierzę zostało zabrane przez pracowników fundacji.

"Pojechałyśmy po nią. Kuliła się przerażona w wysokiej trawie, nie miała siły uciekać. Nie przejawiała żadnej agresji, tylko trzęsła się ze strachu. Szybko okazało się, dlaczego nie uciekała. Sunia ma amputowane palce w jednej łapce" – relacjonuje Fundacja Canum Argentaria.

Okazuje się, że to nie pierwszy taki przypadek na Mazowszu. Pierwszego poranionego psa, który miał obcięte palce, znaleziono w marcu tego roku. Kolejna taka sytuacja miała miejsce w lipcu – wówczas pies stracił wszystkie palce obu łap. Trzecim, porzuconym przy drodze czworonogiem z obciętymi palcami, była opisana przez fundację "sunia".

"Jakiś psychopata bez żadnych skrupułów okalecza tutejsze psy obcinając im palce. Będziemy próbować go znaleźć" – czytamy.

Jak przekazała fundacja, oprawca zwierząt prawdopodobnie obcina psom palce sekatorem pojedynczo, w różnych odstępach czasowych. Wskazuje na to różny etap zabliźniania się ran u czworonogów.

Wyznaczona została nagroda w wysokości 3 tys. zł za pomoc w ujęciu sprawcy dokonującego okaleczeń psów.