Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miastko. Miała zaledwie 5 lat, gdy zakończyła się II wojna światowa. Pamięta jednak wiele. Zbyt wiele, by spokojnie spać

Mateusz Węsierski
Podczas wojny Krystyna Wojewoda była małą dziewczynką
Podczas wojny Krystyna Wojewoda była małą dziewczynką Mateusz Węsierski
Gdy 1 września 1939 roku wybuchła II wojna światowa nie było jej jeszcze na świecie. Rok później urodziła się. W niewoli, bo jej rodzice przebywali w niemieckim obozie koncentracyjnym w Milhausen. Tam Krystyna Wojewoda z Miastka spędziła swoje wczesne dzieciństwo. Była mała, ale migawki z tamtych lat wciąż przewijają się przed oczami. Wojna siedzi w jej sercu tak głęboko, że czasami pisze smutne wiersze. Taki właśnie dostarczyła do naszej redakcji z okazji 70-tej rocznicy wybuchu II wojny światowej.

- W niemieckim obozie pracy przebywaliśmy do 1945 roku. Byli tam ludzie różnych narodowości, a przeważali Węgrzy i Cyganie. Były też niemieckie dzieci matek, które wysłano tam za złe prowadzenie się - opowiada. - Wspomnienia z tamtych lat wciąż wiszą nade mną jak wielka chmura. Nie chcę do nich wracać, ale one same przychodzą - dodaje.
Jej ojciec pracował w cegielni. Matka zbierała m.in. kamienie na polach. Krystyna Wojewoda jako mała dziewczynka zapełniała czas wędrując po obozie. Widziała tam ludzkie tragedie i nie tylko. Pamięta, że był w dolinie. Po drugiej stronie szosy były niemieckie koszary wojskowe.
- Patrzyliśmy jak maszeruje niemieckie wojsko. Jak śpiewają "Hei li hei lo". Później były naloty aliantów. Noce wtedy były jasne, a z nieba leciały srebrne paski. Jako dzieci zbieraliśmy je - opowiada Wojewoda.
W szczytowym momencie podczas nalotów zapanował huk nie do wytrzymania. Ludzie sami kopali sobie ziemianki, które służyły jako bunkry. Najmłodszemu bratu naszej bohaterki matka zatykała jedno ucho, a Krystynie Wojewodzie drugie. - Stąd mój brat teraz jest głuchy na jedno ucho, a ja na drugie - dodaje kobieta.
Gdy niemieckie wojsko uciekało wyzwolili ich Amerykanie. Zniewoleni dotąd ludzie rzucili się na jedzenie pozostawione przez Wehrmacht. W końcu mieli też materace i jedzenie z kuchni.
Po wojnie razem z rodzicami szczęśliwie wrócili do Polski. Nie do rodzinnych stron pod Kościerzynę. Wybrali ziemie odzyskane. Miastko stało się ich nową małą ojczyzną. Krystyna Wojewoda wiele lat pracowała w szpitalu. Wychowała tu dzieci, które poszły w świat, a ona zajęła się poezją i pracą społeczną. Śpiewa też w lokalnym zespole Tutejsi. Wciąż chce zapomnieć o II wojnie światowej.

Wiersz o wojnie
Wiersz ten poświęcam dzieciom wojny, które zostały sierotami bez rodziców, rodzeństwa, a nawet pozbawionych własnego kraju. Zostały im tylko wspomnienia i koszmarne sny.

Utracone dzieciństwo

Czyż ja tak dużo od życia chciałem?
Moknąć na deszczu, twarz wystawić do słońca
I z wiatrem wyścigi gnać i śmiać się bez końca.
Szczęśliwe dzieciństwo, mieć i siostrę i brata.

Ale nie dane było mi, bo przyszła wojna
Zawierucha tak straszliwa co zburzyła świat mój cały.
Wszystko straciłem i od tej chwili już nic nie miałem.
Zostałem bezdomną sierotą opłakując stracone szczęście
co zostało rzucone w błoto.

Ani matki co by tuliła mnie na dobranoc
i do modlitwy składała rączki me małe.
I cichutko do uszka szeptała: "Rośnij zdrowo mój synku."
Ani siostry ani brata z kim mógłbym pogadać o zabawkach.
O prezentach jakie dostanę na święta, czy urodziny.

Ojca który by zbierał ze mną pocztowe znaczki
i pomógł zrobić domek dla ptaków, taki z daszkiem.
Zabierałby mnie na msze niedzielne, a potem na festyn iść.
I bujać się na huśtawce i na wyścigi rowerem gnać
i puszczać w niebo latawce.

Matki już nie pamiętam, ileż to już minęło lat?
Teraz by starowinką była, a ja bym ją tak szanował
i siwe włosy całował.

Ojciec też z wojny nie wrócił, pochowany w obcym kraju,
a ja się po świecie tułałem i szczęścia utraconego szukałem.
Już nie lubię moknąć na deszczu i twarzy wystawiać do słońca
i z wiatrem też w wyścigi nie gnam.
A śmiać się nie potrafię - po utracie mojego szczęśliwego dzieciństwa.

A gdy zasypiam, koszmary wracają jak złe duchy nieczyste
co odzierają mnie z godności i ze wspomnień co było mi najmilsze...
Rodzinny dom, moja kraina z tego co miałem najdroższe, bo tego już nie ma.

Krystyna Wojewoda, Miastko 2009

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto