Między Nami - Optymistami. O ubankowieniu miasta.

Kiedyś, gdy rządziła jedna partia to mieliśmy kilka zaledwie banków: Narodowy, Rolny, PKO, PeKaO ...Ja miałem książeczkę a potem konto w PKO i mi to wystarcza do dzisiaj. Emeryturę stopniowo wybieram banknotami dwudziesto-złotowymi ze „ściany". Już nie inwestuje więc nie pożyczam. Odłożone nic nie mam więc nie lokuję na procent czy w sztabkach złota...
Ale, statystycznie ujmując zjawisko Zielonogórzanie w większości się bogacą odkładając nadwyżki zasobów w „banku bieliźnianym" albo w skarpecie.
Zwiedziały się różniste banki (nawet zagraniczne) o nadwyżkach pieniężnych Zielonogórzan i na wyprzódki pozakładały swoje oddziały i to w samym centrum miasta.Zapewne Stefan Żeromski pisząc „Szklane domy" nie myślał, że za tym szkłem będą eleganckie panienki przy biurkach z wygodnymi fotelami dla chcących dobrze ulokować nadwyżkę z pensji czy emerytury.
Proszę zwrócić uwagę, że podając źródła dochodu nie podałem „renty" i ewentualnych komentatorów solidaryzujących się z moim optymizmem PROSZĘ aby temat rent omijali.
Nic nikomu nie zabraniam ale o biedzie pisują inni, w innych nośnikach przekazywania poglądów.
Ten artykuł jest o BOGACTWIE ZIELONOGÓRZAN mierzonym ilością banków w przeliczeniu na mieszkańca.
Ten artykuł jest pytaniem czy i Inni Zielonogórzanie potrafią cieszyć się bogacącą się Zielona Górą ?
* * *UWAGI dla Miłych Czytelników tego tekstu.
Ciekawe zapewne będą opinie o roli zagranicznych banków w podnoszeniu poziomu satysfakcji Zielonogórzan współistnienia w cywilizacji pieniądza jako międzynarodowego sposobu na ułożenie sobie życia dostatniego na miarę osobistych ambicji.
Artykuł właściwie nie jest o moich warunkach finansowych, ale o bogactwie statystycznych Zielonogórzan, dlatego nie podaję kwoty jaką mi Mój Dobroczyńca ZUS przelewa co miesiąc.Nie mam się. czym chwalić.
Zasmuconym radzę „Uśmiechnij Się i Bądź Miły dla Bliźnich"