Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy nie chcą toru, quadów i hałasu

Redakcja
archiwum
Na dawnych poligonach automobilklub chce zrobić tor do terenowych jazd. To ubocze miasta, ale nieopodal zaczynają się wsie. Ich mieszkańcy mówią: - Nie!

- Rozmowy w sprawie toru już trwały. Prezydent zaproponował jego lokalizację na części pięciohektarowej działki przy ul. Mironickiej - mówi rzeczniczka magistratu Anna Zaleska. To niemal za miastem, na terenie dawnych poligonów. Do gorzowskich mieszkań kawał drogi. Ale do granicy miasta i podgorzowskich wsi już nie. Przeciwko takiej lokalizacji protestują ich mieszkańcy.- Do najbliższych zabudowań jest około 500 – 600 metrów w linii prostej. Najbardziej hałas dotykałby mieszkańców Chwalęcic i Santocka. W tym pana prezydenta Jędrzejczaka, który miałby jakieś dwa kilometry do toru – wyliczył nam Krzysztof Grzesiowski, mieszkaniec Santocka, który też jest przeciwko takiej lokalizacji toru. Na razie do miasta wpłynęło jedno pismo z protestem. Ale – jak zapewnił nas Grzesiowski – będą kolejne. Zbiórka podpisów trwa m.in. w Chwalęcicach. Teoretycznie magistrat jest „na prawie”. Tereny należą do miasta, może z nimi zrobić, co zechce i przeznaczyć je pod taką działalność, jaką przewiduje plan przestrzenny. A dla Mironickiej są to „funkcje usług, sportu, rekreacji, turystyki i zieleni urządzonej”. Czyli tor jak najbardziej tu pasuje. - Wiem o proteście i jest mi niesamowicie przykro. Staraliśmy się od dobrych trzech lat o miejsce. Sami byliśmy gotowi wyłożyć kilkadziesiąt tysięcy złotych w jego urządzenie. Tymczasem wszystko znowu wraca do punktu wyjścia – nie kryła wczoraj żalu prezes Automobilklubu Gorzowskiego Monika Budnik. Przekonywała, że demonizuje się uciążliwość podobnych obiektów. - Jeździmy w ciągu dnia, nie wieczorami czy w nocy. W niedzielę jesteśmy wiecznie na zawodach, na wyjazdach. Poza tym zrobilibyśmy badanie poziomu hałasu, bo taki był warunek miasta – mówiła ,,GL”. Wyliczyła, że aktywnych klubowiczów jest 31. To pasjonaci, którzy liczą się na krajowej arenie, a sam klub jest tak prężny, że mógłby przyciągnąć do miasta imprezy rangi mistrzowskiej. - Tylko jak mamy to zrobić, jeśli nie mamy toru? - pyta retorycznie prezes Budnik. W środę dostała telefon z urzędu, że na razie sprawa toru zostaje zawieszona. Plany się posypały. Na jak długo? I czy mają szansę na realizację? - Sprawa będzie dokładnie przeanalizowana – usłyszeliśmy od rzeczniki Zaleskiej. Miasto jednak cały czas przekonuje, że tory na miejskim gruncie to pomysł jak najbardziej możliwy do zrealizowania. Podaje przykład Słubic. Tam taki tor działa od czerwca 2012 r. Ale nie jest wcale kolorowo. - Zaczęły się protesty mieszkańców. Hałasujemy, oczywiście, ale nie przekraczamy norm! - przekonuje szef słubickiego automobilklubu Sebastian Witkowski. Jak się okazuje, ludzie narzekają, choć do najbliższych zabudowań jest... pięć kilometrów. - A u nas dziesięć razy mniej! - podkreśla Grzesiowski. Na marginesie dodaje, że o planowanym torze mieszkańcy wsi dowiedzieli się pocztą pantoflową, przypadkiem. Magistrat nikogo nie poinformował, że planuje taki obiekt. Bo nie musiał. To w końcu jego ziemia. Po prostu porozumiał się z klubem i decyzję o budowie toru ogłoszono oficjalnie pod koniec marca. - Prawo w Polsce jest takie, że gmina może na swoim terenie robić co chce, jeśli tylko plan pozwala. Nawet jeśli tuż za granicą tej działki jest zabudowa mieszkaniowa innej gminy. Takie rzeczy to tylko u nas... – kwituje gorzko Grzesiowski, na co dzień doktor prawa.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto