Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Gołęczyny: Gmina Pilzno ma bałagan w śmieciach

Redakcja
- Najpierw nie odbierali moich śmieci, później wysłali po nie służbowy samochód Urzędu Miasta. To marnowanie publicznych pieniędzy – denerwuje się Jerzy Parat.

Problem mieszkańca Gołęczyny pojawił się w lipcu tego roku, od kiedy to obowiązują nowe zasady odbioru odpadów. Na podstawie regulaminu przyjętego przez radnych, worki ze śmieciami mają być zabierane przez Miejski Zakład Komunalny w Pilznie sprzed wejścia na daną nieruchomość. Pisał skargi, interweniował Wcześniej Jerzy Parat wystawiał worki przy drodze publicznej, w miejscu oddalonym o kilkaset metrów od jego posesji. Skoro jednak regulamin się zmienił, mężczyzna przestał to robić. – I przestali odbierać moje śmieci – denerwuje się Parat. Twierdzi, że pisał skargi, zwracał się do burmistrza Pilzna. Przez wiele tygodni nie było żadnego odzewu. Wreszcie, gdy zgromadził blisko 30 worków, a jego sprawa trafiła na forum Rady Miasta, odpady zostały zabrane służbowym samochodem urzędu.– Czy tak to powinno wyglądać? Czy później to auto zostało odkażone? Kto zapłacił ludziom, którzy wzięli śmieci. Przecież to obowiązek MZK, więc dlaczego MZK nie odbierał odpadów z posesji? – pyta zirytowany mieszkaniec. Problemy się nie powtórzą? Zdaniem władz Pilzna problem pojawił się z dwóch powodów. - Po pierwsze ciężki samochód do wywozu odpadów nie jest w stanie przejechać odcinka prowadzącego od drogi publicznej do posesji pana Parata. To gruntowa droga o dużym spadku. Po drugie ustanowiona jest na niej służebność. W opinii naszego radcy prawnego, ten pojazd nie powinien tam jeździć – tłumaczy Ewa Gołębiowska, burmistrz Pilzna.Dodaje, że aktualnie śmieci są odbierane spod posesji mieszkańca, mimo, że nie dojeżdża do niej samochód. Zapewnia, że w przyszłości problemy się nie powtórzą. – Niedługo zostanie rozstrzygnięty przetarg na odbiorcę odpadów. Firmy, które się zgłosiły, zostały wyraźnie poinformowane, że śmieci mają być zabierane z każdej nieruchomości – mówi Gołębiowska. – Chyba, że ktoś nie będzie sobie tego życzył. Bo mamy przypadki, gdzie mieszkańcy z własnej inicjatywy wystawiają odpady gdzie indziej, nie chcąc żeby ciężarówka niszczyła im dojazd. To nie był wyjazd ekstra A co z kontrowersyjnym wywozem śmieci służbowym samochodem urzędu? - Rzeczywiście tak było – przyznaje Gołębiowska. Stwierdza, że w ten sposób chciała szybko usunąć śmieci z posesji mieszkańca.– Ale nie organizowano jakiegoś wyjazdu ekstra. Gmina zatrudniała kilkanaście osób w ramach robót interwencyjnych. Wykonywały różne prace porządkowe, np. czyszczenie rowów. Ci pracownicy byli dowożeni służbowym busem, wstąpili po worki w drodze do pracy. Nie ukrywam, że kierowca służbowego samochodu również nosił worki pana Parata – mówi pani burmistrz. Zapewnia, że samochód został później należycie wyczyszczony, a cała akcja nie naraziła budżetu miasta na dodatkowe koszty. – Wygląda na to, że pani burmistrz wyręcza prezesa MZK, zamiast pociągnąć go do odpowiedzialności. Coś tu jest nie tak. Zobaczymy czy problemy się skończą – komentuje zirytowany Jerzy Parat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto