Milion został już podzielony

- To żart?! Nie?! Naprawdę będzie tu chodnik?! Super! - nie chciała uwierzyć Katarzyna Stefanowicz. Szła z córką poboczem ul. Komisji Edukacji Narodowej, tuż obok śmigały autobusy i osobówki, bo nie ma tu chodnika. A teraz będzie. Bo chcieli tego sami mieszkańcy. Jak do tego doszło?Najpierw, we wrześniu, gorzowianie, spółdzielnie, firmy i wspólnoty mieszkaniowe złożyły niemal 300 pomysłów do budżetu na 2013 r. Zrobił to także - w sprawie chodnika przy KEN - Andrzej Lewandowski. W listopadzie miasto i radni przesiali wszystkie pomysły i wybrali 38 niedrogich propozycji (maksymalny koszt 174 tys. zł). Przeznaczyli na nie 1 mln zł. Do realizacji miały zostać wybrane te, które dostaną najwięcej głosów. ,,Wybory'' trwały od 3 do 14 grudnia. Jakie są ich wyniki?Absolutnym zwycięzcą okazał się plac zabaw przy szkole na ul. Dobrej. Dostał ponad 1,3 tys. głosów! Jego budowę zgłosiła Lucyna Kandel - Feliczak. - Cieszymy się tak, że trudno to wyrazić. Wniosek o plac był złożony trzeci raz. Widać do trzech razy sztuka - powiedział nam wczoraj uradowana szefowa podstawówki Joanna Grymuza.Jednak przeciętnie zwycięskie inwestycje miały po kilkaset wskazań. Okazuje się, że wystarczyło 207 głosów, by projekt załapał się do realizacji. To mniej niż liczba mieszkańców jednego bloku! - W sumie zakwalifikowanych do wykonania zostało 15 wniosków. Dodatkowy wpisaliśmy rezerwowo, gdyby wszystko wyszło nam nieco taniej - dodał wczoraj wiceprezydent Stefan Sejwa. Dziś na sesji prezydent Tadeusz Jędrzejczak zgłosi obywatelskie inwestycje jako swoje poprawki do budżetu. Zostaną przegłosowane bez problemu (większość rady jest za). Powinny być realizowane po wiośnie 2013 r.Pomysłodawcy akcji: radni PO, SLD i Nadziei dla Gorzowa mówili wczoraj, że wyniki (4 tys. 419 głosów oddanych, z czego 3.773 ważne) są jasnym znakiem: gorzowianie chcą, by pytano ich o zdanie. - Przygotujemy projekt uchwały, która uporządkuje budżet obywatelski. Powalczymy też o większe pieniądze na ten cel w przyszłym roku - zapewnił radny PO Robert Surowiec.