Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mogą mu spuścić z ceny za kosiarkę

Redakcja
www.sxc.hu
Mieszkaniec Gogolewa stracił cierpliwość i domaga się zwrotu pieniędzy za kilka razy reklamowany towar.

Pan Jarosław z Gogolewa, niedaleko Stargardu domaga się od sklepu Nomi zwrotu pieniędzy za trefną kosiarkę, którą w nim kupił.- Mam dość - żali się pan Jarosław, mieszkaniec Gogolewa. - Moja cierpliwość w stosunku do tego sklepu już się wyczerpała. Nie chcę już nic. Niech mi tylko oddadzą pieniądze, które zapłaciłem za kosiarkę.Kosiarka kupiona w stargardzkim sklepie Nomi kosztowała mieszkańca Gogolewa prawie 750 złotych. Kupił ją z końcem lipca. Żona od razu chciała ją wypróbować, Postanowili więc skosić trawę obok domu. 1 sierpnia kosiarka została odwieziona do sklepu.- Odpaliła dopiero za trzydziestą próbą - mówi pan Jarosław. - Poza tym, bardzo głośno pracowała. W sklepie przyjęli reklamację. Po jakimś czasie kosiarka wróciła do mnie, ale niekompletna i dalej za bardzo hałasowała. Sprawdzałem to w sklepie. Wysłali ją do serwisu ponownie. W tym tygodniu zadzwonili, że jest gotowa.Kolejna wizyta w sklepie, która miała miejsce 3 października, znowu nie należała do owocnych. Okazało się, że kosiarka w końcu została naprawiona. Ale z serwisu wróciła zniszczona. Miała uszkodzone przednie koło, górną obudowę rozrusznika oraz piankową osłonę na rękojeści. Pan Jarosław całkowicie stracił cierpliwość. Teraz już nie chce czekać na kolejną naprawę sprzętu. Domaga się od sklepu zwrotu kosztów, które poniósł.- Bo jak tak dalej pójdzie, to chyba śnieg będę tą kosiarką kosił, a nie trawę - komentuje zbulwersowany klient. - Ale oni mi nie chcą oddać gotówki. Twierdzą, że jest to możliwe po dokonaniu pięciu napraw. Tymczasem moja kosiarka była naprawiana "dopiero" cztery razy. Mnie to nie obchodzi. Już nic od Nomi nie chcę!Pracownik działu reklamacji przyznaje, że klient może mieć tej sytuacji dość.- My też chcielibyśmy tę sytuację załatwić jak najszybciej - mówi pracownica Nomi w Stargardzie. - Kosiarka krąży od jednego serwisu do drugiego. Była w Szczecinie, teraz wysłaliśmy ją do centralnego serwisu w Strobowie. Właśnie otrzymaliśmy odpowiedź, że zniszczone elementy zostaną w trybie pilnym naprawione.Arkadiusz Demkowicz, kierownik Nomi w Stargardzie zapewnia, że kosiarka kupiona przez naszego czytelnika lada dzień będzie gotowa do odebrania.- Jesteśmy skłonni do zawarcia z tym panem ugody - mówi kierownik sklepu. - Jeśli ta kosiarka do nas wróci po naprawie usterek, a ten pan ją weźmie, jestem skłonny obniżyć mu za nią cenę.Klient po usłyszeniu o tej propozycji, wcale się z niej nie ucieszył.- Albo gotówka albo nowa kosiarka - odpowiada na nią pan Jarosław. - Wezmę tę kosiarkę, a potem znowu mi się zepsuje. Mam dość. 

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto