Parlamentarzyści powinni reprezentować samorządowców w Warszawie i starać się, żeby absurdalne prawo było zmieniane. Tego oczekują burmistrzowie i wójtowie powiatu dębickiego, którzy na spotkaniu z posłami mówili o problemach gmin z finansowaniem oświaty.
– W tej chwili z własnego budżetu dokładamy do oświaty 20 mln zł rocznie - mówi Wolicki
Zrezygnowaliśmy z 20 km dróg
Na niewystarczającą subwencję oświatową skarżyli się też inni włodarze. Prawie 5 mln zł musi dołożyć gmina Pilzno, 4 mln zł Brzostek, a ponad milion złotych Jodłowa.
- Za 4 mln zł, które dołożyliśmy do oświaty w 2010 r., moglibyśmy wybudować 20 kilometrów asfaltowych dróg o szerokości trzech metrów – wyliczył Leszek Bieniek, burmistrz Brzostku.
W Pilźnie burmistrz Ewa Gołębiowska chciała zlikwidować gimnazja w czterech wsiach, a ich uczniom zapewnić dowóz do nowoczesnej szkoły w Pilźnie. Plan nie wypalił, bo nie było akceptacji rodziców i radnych. Na spotkanie rodziców z władzami gminy w Jaworzu Górnym przybyli posłowie. Jeden z nich, Kazimierz Moskal, publicznie skrytykował wtedy Gołębiowską, że chce oszczędzać na oświacie. Teraz burmistrz Pilzna odgryzła się.
- W planach, jakie przedstawiłam, przez trzy lata likwidowane byłoby po trzy etaty nauczycielskie rocznie. Nie zostało to zaakceptowane, więc teraz będą łączone klasy na zajęciach technicznych, plastyce, czy muzyce. Do tego zwiększyliśmy pensum godzin dla dyrektorów. W efekcie zamiast trzech etatów, zlikwidujemy dziesięć. A w szkole, gdzie byliście, pracę miał stracić jeden nauczyciel. Teraz będą to trzy osoby. Tak więc czasem może nie warto przeszkadzać – zwróciła się do posłów Gołębiowska.
Za urlopy niech płaci ZUS
Samorządowcy narzekali, że państwo nakłada na nich obowiązki, przyznaje nauczycielom podwyżki, a nie daje pieniędzy.
- Skoro powierzono nam prowadzenie oświaty, to powinniśmy mieć większy wpływ na regulowanie wynagrodzeń nauczycieli. Teraz czy ktoś pracuje z mało licznymi klasami czy z dużymi oddziałami, musi dostać tyle samo. Wciąż musimy wypłacać dodatek wiejski, wprowadzony w czasach, kiedy na wsi nikt nie chciał pracować. Teraz to raczej dodatek miejski byłby właściwszy, bo co innego pracować w dużej szkole w mieście, a co innego w małej, spokojnej szkółce na wsi – argumentował Robert Mucha, wójt Jodłowej.
- Chora jest sytuacja, gdy nauczyciel dostaje wynagrodzenie z góry. On przyjdzie do pracy pierwszego września, jeszcze szkoły dobrze nie oglądnie, a pieniądze już ma na koncie. Poza tym nauczyciele mają urlopy dla poratowania zdrowia. Nie mam nic przeciwko tym urlopom, ale niech za to płaci ZUS, a gmina będzie utrzymywać tylko nauczyciela, który przyjdzie na zastępstwo. Teraz płacimy podwójnie. W ub. r. mieliśmy siedem takich urlopów. Kosztowało nas to 150 tys. zł – narzekał Bieniek.
Posłowie koalicji nie dojechali
- Zgadzam się z wami, że nie może być tak, by samorządy ponosiły koszty wszelkich przedsięwzięć rządu. Ale proszę też, naciskajcie na osoby, które reprezentują was w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Niech mówią o problemach i nie zgadzają się na niekorzystne dla samorządów ustalenia. Bo ja dopytuję się nieraz o pieniądze i słyszę, że wszystko jest w porządku, bo w KWRiST zaakceptowano wszelkie rozwiązania. Wychodzi wtedy, że się czepiam, jako poseł opozycji – wyjaśniał poseł Kazimierz Moskal (Prawo i Sprawiedliwość). Oprócz niego w spotkaniu z samorządowcami uczestniczył Jan Warzecha, także z PiS. Na zaproszenie nie odpowiedzieli natomiast posłowie koalicji rządzącej.
Sławomir Oskarbski
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?