Niech moc nadajników będzie z nami…

Przeniesienie nadajników z PKiN do Łazów k.Raszyna miało teoretycznie poprawić jakość odbioru, niestety okazało się, że wielu warszawiaków nie tylko nie dostrzegło poprawy, a wręcz utraciło możliwość oglądania niektórych programów.

Bardziej zapobiegliwi zaopatrzyli się w tej sytuacji w TV kablową, ale nie każdego stać na to przedsięwzięcie.

Wszystko przez biurowce

UKE tłumaczy sytuację brakiem właściwych anten odbiorczych i wysoką zabudową w stolicy. – Biurowce zasłaniają sygnał z Łazów, więc nie wystarczają już dotychczas używane przez część mieszkańców anteny wewnętrzne – mówi w rozmowie z MM Warszawa, Jacek Strzałkowski, rzecznik prasowy prezesa UKE. – Zmiana lokalizacji nadajników jednym poprawiła jakość sygnału, innym pogorszyła – dodaje.

Stacje doświetlające mają pomóc

Po badaniu jakości sygnału na terenie Warszawy okazało się, że nieprawidłowy jest on tylko w części Śródmieścia oraz w ok. placu Hallera. – Spółka TP EmiTel (właściciel obiektu nadawczego w Łazach – przyp. red.) w porozumieniu z UKE postanowiła w ciągu trzech tygodni uruchomić na PKiN stacje „doświetlające” – uspokaja rzecznik Strzałkowski. – Takie stacje doświetlające stosowane są np. w zabudowanym terenie górskim, gdzie tak jak w stolicy, konieczne jest wzmocnienie sygnału, jakby zdublowanie go. To powinno pomóc – wyjaśnia Strzałkowski.

Kiedy wkroczy cyfra?

Niestety musimy mieć świadomość, że do roku 2012 i tak czeka nas rewolucja w przesyłaniu sygnału telewizyjnego, bo UE nakłada na nas konieczność zamiany nadajników analogowych na cyfrowe. – Nadawcy są właściwie na to przygotowani, ale do tej pory rząd nie przyjął odpowiedniej ustawy – mówi rzecznik prezesa UKE. – Dzięki takiemu rozwiązaniu wiele stacji uzyskałoby zasięg ogólnopolski. Takie rozwiązanie sprawdza się już w Skandynawii, częściowo w Niemczech, w Wielkiej Brytanii (tam analogi działają równolegle z cyfrą).