Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niepełnosprawni w Gorzowie mają ciężkie życie

Loop
Loop
redakcja
Kreatorzy marki "Gorzów przystań" określili nasze miasto jako wolne i otwarte. Jak się jednak okazuje nie dotyczy to wszystkich. Niestety, ale trzeba stwierdzić, że nasze miasto jest nie tyle nieprzyjazne, co wręcz wrogie osobom niepełnosprawnym.

Ogólnokrajowe media doniosły niedawno, że kandydat na prezydenta Warszawy – Czesław Bielecki – postanowił zobaczyć jak wygląda sytuacja osób niepełnosprawnych poruszających się po ulicach stolicy. Wsiadł więc sam na wózek inwalidzki i wyruszył w miasto. Chyba nie będzie dla nikogo nowością, że podróż nie zakończyła się pomyślnie. Już bowiem na samym początku pan Bielecki utknął w – jak się okazało – uszkodzonej publicznej windzie i musiał czekać niemal pół godziny na oswobodzenie.
Historia powyższa przypomniała mi natychmiast wydarzenie sprzed kilku miesięcy, jeszcze w czasie wakacji. Zdarzyło mi się wtedy dosyć nieszczęśliwie upaść, prosto na kolano. Niby nic poważnego, ale strzaskałem sobie lekko rzepkę i przez dobre dwa tygodnie nie byłem w stanie zginać lewej nogi, która została solidnie usztywniona. Będąc więc – dzięki Bogu – na co dzień osobą w pełni sprawną, za przyczyną mojego małego wypadku, na krótki czas zobaczyłem jak wygląda życie osób niepełnosprawnych, poruszających się przy pomocy kul czy na wózku inwalidzkim w naszym mieście.
Konstatacje są oczywiście bardzo smutne. Bo jeżeli ja, jedynie lekko unieruchomiony, nagle doświadczyłem poważnych problemów, to jak okrutna jest sytuacja osób w gorszym położeniu, ot chociażby na wózku.
Tak się złożyło, że w tym czasie musieliśmy z żoną załatwić kilka spraw w naszym magistracie. I tu pojawia się wielki problem już na początku. Do urzędu miasta da się bowiem wejść jedynie po schodach. Nie ma żadnej rampy lub chociaż lekkiego podejścia, nie mówiąc już o wyspecjalizowanych podnośnikach, przeznaczonych dla osób na wózkach.
Przed samymi drzwiami wejściowymi do urzędu jest jednak coś... guzik, opatrzony symbolem osoby niepełnosprawnej. Wezwanie kogoś z budynku do pomocy. Ale co z tego? Żeby dostać się do guzika i tak trzeba sforsować jeden schodek! Niby niezbyt wysoki, młoda osoba na wózku da radę. Ale ktoś starszy, albo poruszający się na wózku elektrycznym – już nie. Sam guzik zresztą położony jest dosyć wysoko, dostosowany do wzrostu osoby stojącej. Słowem – tragedia i ponury przedsmak tego, co czeka nas w środku (jeżeli w ogóle uda się niepełnosprawnemu wejść).
W środku urzędu miasta królują bowiem schody. Nie ma wind. Powiem szczerze, że nigdy wcześniej się tym nie interesowałem. Wchodziło się normalnie, wbiegało po schodach, sprawa załatwiona. Kiedy więc sforsowawszy schody na wejściu stanąłem przed obliczem dalszego wspinania się na drugie piętro, stwierdziłem, że nie dam rady. Poprosiłem więc żonę, żeby spytała gdzie jest winda. Wróciła ze zdumiewającą dla mnie informacją, że windy nie ma. Powiem szczerze, że z szoku nie wyszedłem do dnia dzisiejszego. Spędziwszy ostatnie 5 lat w Poznaniu przyzwyczajony byłem, że gdzie jak gdzie, ale w miejscach publicznych, urzędach, zawsze były windy, rampy, podjazdy. Ewidentnie u nas panują inne "standardy".
Skapitulowałem. Żona poszła na drugie piętro sama. Kiedy wróciła, opowiedziała mi co ją spotkało w międzyczasie „u góry". Okazało się, że nie byłem jedyną osobą poszkodowaną brakiem windy w magistracie w tamtym czasie. Jakiś inny człowiek, poruszający się na wózku inwalidzkim, musiał zostać dosłownie wciągnięty po schodach, żeby załatwić swoją sprawę. On sam był wystraszony, że spadnie z wózka na schodach, a mężczyzna który mu pomagał ledwo dyszał z wysiłku. Na domiar złego na tym drugim piętrze petent na wózku dowiedział się, że został wprowadzony w błąd na parterze i pokój do którego powinien się udać aby załatwić swoją sprawę, jest piętro niżej...
Ręce same opadają. Powiedzieć, że nasz magistrat jest nieprzyjazny osobom niepełnosprawnym to spory eufemizm. A urząd miasta to kropla wody w oceanie Gorzowa, gdzie ogromna ilość publicznych miejsc jest wprost nieodstępna dla osób niepełnosprawnych. Drobne elementy, które miały poprawić ten stan, jak chociażby windy i ruchome schody w ramach przejść podziemnych na ul. Piłsudskiego i Górczyńskiej nie spełniają zaś swego zadania – notorycznie się psują i zacinają (duża w tym niestety zasługa wandali). Na bulwarze jest wprawdzie rampa dla wózków, ale tak dziwnie skonstruowana i wyjątkowo długa, że nie wiem czy często ktoś z niej korzysta.
Może więc pora, żeby kandydaci na prezydenta Gorzowa wzięli dobry przykład ze stolicy. Niech wsiądą na wózki inwalidzkie i spróbują załatwić jakąkolwiek, chociażby najdrobniejszą sprawę w magistracie. Życzę powodzenia... Może tak jak ja uświadomiłem sobie o ogromie problemu osób niepełnosprawnych, tak i podobne olśnienie potrzebne jest wybranym przez mieszkańców reprezentantom sprawującym w mieście władzę.
Jedno jest bowiem pewne: obecny stan, dyskryminujący w najwyższym stopniu osoby niepełnosprawne, jest absolutnie niedopuszczalny.

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto