MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ochroniarz, którego zaatakowano na terenie jednostki wojskowej, wrócił do pracy.

Redakcja
Wikipedia
Mężczyzna wierzy, że napastnicy zostaną zatrzymani.

Trwa śledztwo w sprawie napadu na ochroniarza pilnującego jednostki wojskowej w Stargardzie. W nocy z 5 na 6 listopada został on zaatakowany przez dwie osoby. Uderzono go kilka razy w głowę, powalono na ziemię i zabrano pistolet z ostrą amunicją. Od tego czasu minęły niemal cztery tygodnie. Śledczy wciąż szukają napastników i pistoletu typu Walther P 99. Opis sprawców napadu wiele nie pomógł. Byli oni zamaskowani. Jeden z napastników to mężczyzna krępej budowy ciała, mający około 180 centymetrów wzrostu. Miał na sobie czarną kurtkę i takiego samego koloru spodnie i buty za kostki. Na kurtce miał naszyty jakiś emblemat. Jego ubiór przypominał strój pracownika ochrony. Na głowie miał kominiarkę. Śledczy nie wykluczają, że w napadzie brało udział więcej osób. Dwie zaatakowały ochroniarza na terenie jednostki wojskowej w pobliżu ulicy 9 Zaodrzańskiego Pułku Piechoty. Być może ktoś jeszcze był w pobliżu jednostki i obserwował teren wokół. Sprawcy najprawdopodobniej odjechali samochodem. Policjanci proszą mieszkańców, przede wszystkim sąsiadującego z tą jednostką wojskową osiedla Zachód, by jeśli mogą pomóc w śledztwie, zgłaszali się do nich. Być może ktoś widział odjeżdżające ulicą 9 Zaodrzańskiego Pułku Piechoty auto, w którym byli ubrani na czarno mężczyźni. Chodzi o czas krótko po północy z soboty, 5 listopada na niedzielę, 6 listopada. Napadnięty ochroniarz na trzy dni trafił do szpitala. Miał poważne rany głowy. Tydzień temu wrócił do pracy, mimo że rodzina tego nie chciała. – Musiałem wrócić, bo tylko wtedy będę normalnie funkcjonował – mówi 50- letni mężczyzna. – Muszę sobie z tym wszystkim poradzić, ale nie siedząc w domu. Ochroniarz wierzy, że sprawcy napadu zostaną zatrzymani. – Cały czas prowadzone jest intensywne postępowanie w tej sprawie – zapewnia Monika Krajewska, zastępca prokuratora rejonowego w Stargardzie. W ostatnich tygodniach w naszym regionie, a także innych województwach, było kilka napadów na stacje paliw z użyciem broni. Mieszkańcy zastanawiają się, czy którąś z tych spraw należy łączyć ze skradzionym w Stargardzie pistoletem. – Te sprawy nie są ze sobą łączone, ale cały czas policjanci monitorują sytuację w kraju – mówi asp. Krzysztof Orzechowski ze stargardzkiej policji. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto