Zaczęło się od tego, że jesienią trwały dyskusje na temat konieczności grabienia i sprzątania liści w Warszawie. Głosy były podzielone. Niektóre miasta, jak Wrocław czy Sopot, zrezygnowały już z grabienia jesiennego, ponieważ niektórzy specjaliści alarmowali, że takie zabiegi mogą wyrządzić sporo szkód w przyrodzie.
Przypomnijmy, że stołeczna radna Anna Auksel-Sekutowicz wystosowała w październiku do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego interpelację w sprawie ograniczenia grabienia liści jesienią.
"Czy Warszawa idąc śladem Białegostoku, Rybnika, Wrocławia, Szczecina, Kielc, Rzeszowa, Gdańska czy Sopotu, zamierza w tym roku ograniczyć grabienie liści w miejskich parkach, oprócz tych miejsc, gdzie są drzewa z liśćmi trudno rozkładającymi się?" – zapytała Auksel-Sekutowicz.
Miasto postanowiło jednak posprzątać z ulic liście. Jak się okazuje zrobiono to w dosyć specyficzny sposób. Liście zgrabiono i zapakowano w wielkie, plastikowe worki. I co dalej? W tym problem, że nic. Od jesieni w wielu lokalizacjach Warszawy plastikowe worki nadal zalegają na stołecznych ulicach i skwerach. Na problem uwagę zwrócili aktywiści ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, którzy w mediach społecznościowych opublikowali zdjęcia stert niewywiezionych worków wypełnionych liśćmi.
"Grabienie liści jest bez sensu". Aktywiści reagują
"Grabienie liści jest bez sensu. Szczególnie, jeśli pakuje się je w plastikowe worki, których nie zabiera się przez kilka miesięcy. W Waszej okolicy też miesiącami zalegają worki z liśćmi?" – napisali działacze.
Zarówno pod postem na Facebooku, jak i na Twitterze pojawiło się mnóstwo komentarzy zbulwersowanych mieszkańców Warszawy, którzy wklejali swoje zdjęcia pozostawionych worków w różnych lokalizacjach stolicy.
"Zdarza się bardzo często, głupota w najczystszej postaci. Lepiej, raz widziałem "dozorcę" który ze sparciałych worków, przekładał liście w nowe... Szok" – czytamy.
"Wywóz odpadów zielonych trwa do końca listopada"
O zasady wywozu worków z liśćmi pytamy Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania. Okazuje się, że wywóz odpadów zielonych rozpoczyna się od marca i trwa do 30 listopada włącznie. Natomiast zgłoszenie dotyczące lokalizacji, w których znajdują się do zabrania odpady, można składać do 15 listopada.
- Co roku apelujemy, aby zgłoszeń w listopadzie nie zostawiać na ostatnią chwilę, bo potem może być problem, aby ze wszystkim zdążyć. Zgłoszenia realizujemy każdego dnia do 30 listopada – tłumaczy w rozmowie z naszą redakcją Jakub Turowicz z działu komunikacji wewnętrznej MPO. – To są ustalenia miasta, my po 30 listopada kończymy odbiór tych odpadów.
Jak dowiedzieliśmy się w MPO, do wywozu odpadów zielonych używany jest inny pojazd niż ten, który zabiera co dzień plastik czy szkło. Samochód przewożący worki m.in. z liśćmi czy gałęziami od 1 grudnia do końca lutego nie jeździ po Warszawie. Tym samym koło się zamyka, a plastikowe worki przez kilka miesięcy szpecą stołeczne ulice.
Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania odpowiada za wywóz odpadów jedynie z takich dzielnic jak: Śródmieście, Wola, Włochy, Ursus, Ochota i Bemowo. Pozostałe dzielnice obsługiwane są przez inne firmy.
Sytuacja ta tym bardziej dziwi, gdyż ponad rok temu radna z Mokotowa Melania Łuczak złożyła interpelacje w sprawie składowania liści w workach i braku ich wywożenia aż do wiosny. W odpowiedzi od miasta czytamy, że firmy pracujące na zlecenie Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Dzielnicy Mokotów nie stosują worków foliowych przy zbieraniu odpadów zielonych.
_"Liście po zgrabieniu ładowane są za pomocą płacht bezpośrednio do kontenerów lub do skrzyń samochodowych" - _czytamy.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?