Kamiński, były dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Dębicy, kilka miesięcy temu zwolniony przez Wolickiego z pracy, zorganizowanie referendum zapowiadał na łamach Nowin jeszcze w sierpniu. Dopiero teraz może zabrać się za realizację tego pomysłu.
- Prawo mówi, że musi upłynąć 10 miesięcy od powołania burmistrza. Ten okres właśnie mija – wyjaśnia Kamiński.
Po złożeniu przez pięcioosobową grupę inicjatywną informacji o zamiarze zwołania referendum, ratusz będzie miał dwa tygodnie na poinformowanie jej, ile jest w Dębicy osób uprawnionych do głosowania. Kiedy ta odpowiedź dotrze do grupy, będzie ona miała dwa miesiące na zebranie podpisów pod wnioskiem o referendum.
- Będziemy musieli uzbierać ponad 3,8 tys. podpisów co stanowi wymagane 10 proc. uprawnionych do głosowania – tłumaczy Kamiński.
Jeśli to się uda, wniosek powędruje do wojewódzkiego komisarza wyborczego. Ten sprawdzi dokument i jeżeli wszystko będzie w porządku, informację o referendum opublikuje w dzienniku urzędowym województwa. Zakładając, że wszystko pójdzie zgodnie z planem grupy inicjatywnej, dębiczanie pójdą do urn w lutym lub marcu.
- Referendum to prywatna zemsta pana Kamińskiego za zwolnienie go z pracy. W tą zemstę chce wciągnąć większą ilość ludzi, ale trudno będzie mu odnieść sukces – ocenia Wolicki.
- To nie jest zemsta. Mam bardzo dobrą nową pracę, w której świetnie się realizuję. Chodzi o dobro miasta, w którym mieszkam, a które przez działania burmistrza znalazło się w tragicznej sytuacji i przestało się rozwijać – zapewnia Kamiński.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?