Pawilon obrócił się w proch

- Miasto nie ma uznania dla czyjejś własności - mówił nam w poniedziałek po południu Adrian Urbaniak. Jest zły, bo dokładnie dzień przed wigilią miasto zrównało z ziemią jego nieczynny od ponad roku pawilon przy pierwszej bramie cmentarza (stał za przystankiem). Zdaniem przedsiębiorcy stało się to z naruszeniem prawa, dlatego skierował on do Prokuratury Rejonowej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. I to przez samego prezydenta miasta! - Mamy świadomość, że to decyzja podległego mu urzędnika, ale przecież prezydent Tadeusz Jędrzejczak jest jego zwierzchnikiem - precyzuje Henryk Siudajewski, pełnomocnik Urbaniaka.Pismo dotarło do śledczych w piątek (potwierdziła nam to Agnieszka Hornicka-Mielcarek, zastępca prokuratora rejonowego). Urbaniak twierdzi w nim, że Jędrzejczak przekroczył swoje uprawnienia, działając na szkodę interesu prywatnego. Prawo przewiduje za to nawet do dziesięciu lat więzienia.Co konkretnie Urbaniak zarzuca Jędrzejczakowi? To trochę skomplikowane, ale w skrócie: że urzędnicy zburzyli budynek, ponieważ domagali się jego opróżnienia nie przez Urbaniaka, a przez osoby, które... nie były właścicielami obiektu.Prezydent Jędrzejczak, który o sprawie dowiedział się od naszego dziennikarza, stwierdził w poniedziałek, że nie zna Urbaniaka. - Skoro złożył zawiadomienie, to życzę mu sukcesu - skwitował tylko. Przyznał jednak, że wie, iż właściciel zburzonego pawilonu przegrał sprawę w sądzie i powinien oddać grunt.Pawilon handlowy przy pierwszej bramie cmentarza powstał na początku lat 80. Miał kilku użytkowników, m.in. rodzinę Henryka Siudajewskiego, dziś pełnomocnika właściciela. Na początku zeszłego roku budynek należał już do matki Urbaniaka. Ta jednak wyjechała z kraju i pawilon przekazała synowi.Budynek cały czas znajdował się na działce należącej do miasta. Od kilku lat chce ono zmienić wygląd pierwszej bramy i postawić przy niej obiekt usługowy. - Przeszkodą w inwestycji był jednak spór, w jakim pozostawaliśmy z użytkownikami pawilonu - mówi Anna Zaleska, dyrektor Gabinetu Prezydenta Miasta. Urzędnicy odmówili więc dalszej dzierżawy sklepu i próbowali odzyskać swoją działkę. Jednak bezskutecznie. Skierowali sprawę do sądu, a ten w październiku 2011 r. nakazał wydanie nieruchomości. Komornik zwrócił ją im w czerwcu 2012 r. (wtedy też pojawił się tak druciany płot), ale w dalszym ciągu stał na niej pawilon, który powinien zostać usunięty przez jego właściciela.Pawilon stał się własnością Urbaniaka w kwietniu 2012 r. Mężczyzna zaskarżył więc w sądzie działania komornika, twierdząc, że to od niego powinno się egzekwować wydanie sklepu.- Zmiana właściciela ma na celu obejście prawa. W 2011 r. to nie pan Urbaniak, a inne osoby były właścicielami pawilonu i to od nich domagaliśmy się wydania nieruchomości. Kierowaliśmy do nich pisma. Nie było jednak żadnej reakcji - tłumaczy Karina Kowalska, kierownik działu dzierżawy w magistracie. Dwa miesiące temu sąd oddalił skargę Urbaniaka, urzędnicy przystąpili więc do wyburzenia pawilonu.