Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pierwszy ultralekki samolot

Teraz Słupsk
Teraz Słupsk
Teraz Słupsk
Rozmowa z Andrzejem Opalińskim, właścicielem prototypu pierwszego słupskiego samolotu ultralekkiego

Kiedy się pan zainteresował samolotami? 

- Już w dzieciństwie sporo czytałem o samolotach, ale jakieś 15 lat temu, gdy w Bałamątku koło Ustki jako pasażer przeleciałem się starym antkiem, coś się we mnie zagotowało . Wtedy po raz pierwszy na poważnie pomyślałem, że chciałbym latać samolotem. Nie mogłem o tym przestać myśleć. Dlatego zacząłem jeździć do Słupskiego Aeroklubu. Myślałem, że na lotnisku w Krępie uda mi się zrobić licencję pilota, ale okazało się, że to tylko dla swoich, więc zacząłem szukać innych możliwości. Dowiedziałem się, że licencję pilota na samoloty ultralekkie, do 500 kilogramów ciężkości, można zrobić w Czechach. 
 
Dojeżdżał pan tam na kurs? 

- Byłem tak zdeterminowany, że przez dwa miesiące jeździłem na kurs do Czech , ale przyjemność latania była większa niż wszelkie trudności. 
 
Ile ma pan samolotów? 

- Teraz już trzy. Dwa kupiłem, a ten, obok którego stoimy, jest trzeci. Nazywa się Opal 1 i jest najbardziej kochany, bo wyprodukowałem go we własnej fabryce. 
 
Kiedy pan pomyślał po raz pierwszy, aby zająć się produkcją samolotów ultralekkich? 

- Jak panu powiem, to pan nie uwierzy. 
 
Może jednak? 

- Gdy w Czechach kupowałem stinga, swój pierwszy samolot, który jest jedną z lepszych konstrukcji tego typu na świecie, musiałem czekać na jego wyprodukowanie 6 miesięcy, bo taka długa była kolejka oczekujących. Nie wytrzymałem i pochwaliłem się kolegom, że wkrótce będę miał samolot. Tymczasem producent przedłużył czas oczekiwania o dwa miesiące. Koledzy zaczęli się podśmiechiwać i wątpić w moje opowieści. No to z kolei ja zacząłem naciskać na producenta. W końcu wyznaczył mi termin: 2 grudnia 2005 roku miałem odebrać samolot. Przyjechałem więc do Hradec Kralowe koło Pragi po odbiór samolotu.
 
Wtedy usłyszałem, że jeszcze nie jest gotowy. Siedziałem więc w hotelu cztery dni razem z dwoma zawodowymi pilotami, których zabrałem ze sobą, aby go sprawdzili i oblatali. Gdy tak siedzieliśmy bez sensu, trochę się zdenerwowałem i poszedłem na rozmowę z właścicielem fabryki. On nie dyskutował, tylko wyjął z szuflady pieniądze, które mu wcześniej zapłaciłem , rzucił nimi we mnie i powiedział : "Już tu nie kupujesz". Byłem wściekły, ale gdy ochłonąłem, poszedłem do samochodu po flaszkę wódki i wróciłem , aby go przepraszać. 
 
Udało się? 

- Flaszka go udobruchała. - No dobra. Żeby to ostatni raz było - pogroził mi palcem. Wtedy, w tej złości postanowiłem, że sam będę produkował samoloty. Bo gdy się przyjrzałem, jak się to robi, to doszedłem do wniosku, że jak się ma wiedzę i wszystkie uprawnienia, to produkcja samolotów ultralekkich wcale nie jest bardzo skomplikowana. 
 
Dlatego na początek kupił pan udziały w fabryce samolotów w Bielsku Białej? 
- Tak. Razem z pozostałymi udziałowcami chciałem wprowadzić do produkcji nowy model samolotu, bo oni dotychczas produkowali górnopłaty, a ja myślałem o dolnopłacie. Niestety, nie dogadaliśmy, więc sprzedałem swoje udziały i zacząłem myśleć o własnej fabryce samolotów. Już ponad lata wdrażam ten pomysł w życie.
 
Kupiłem teren pod fabrykę, wybudowałem ją w strefie ekonomicznej. Wynająłem też zespół projektantów na Politechnice Warszawskiej do opracowania konstrukcji mojego samolotu i zatrudniłem specjalistów z Bielska Białej, którzy go wyprodukowali. 
 
Ile to wszystko pana już kosztowało? 

- Wziąłem 2 miliony złotych kredytu i te pieniądze już się skończyły. Potrzebuję jeszcze drugie tyle. Zacząłem się starać o unijne dofinansowanie do produkcji innowacyjnej. Okazało się, że to nie jest łatwe. Państwowa Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości najpierw mnie zwodziła, potem odrzuciła wniosek, a po mojej interwencji na szczeblu ministerialnym uznała, że dofinansowanie mi się nie należy. Złożyłem więc skargę do NSA w tej sprawie, bo czuję się pokrzywdzony. Robię przecież coś zupełnie nowego, a mój sąsiad w strefie dostał 16 milionów złotych na którąś z rzędu fabrykę zbiorników na gaz. 
 
No, ale prototyp Opala 1 jest już gotowy. Dlaczego zdecydował się pan na taką nazwę? 
- Jakąś przyjemność muszę z tego mieć. W końcu to jest pierwszy superlekki samolot wyprodukowany w Słupsku. Przejdzie do historii, więc niech będzie kojarzony z twórcą tego przedsięwzięcia. 
 
Latał już pan nim? 

- Jako pasażer, bo nie mam uprawnień pilota-oblatywacza, który sprawdza, czy konstrukcja spełnia wszystkie założenia konstruktorów. Pierwsze loty próbne w wykonaniu czeskiego oblatywacza wypadły bardzo dobrze. Specjalna komisja z Czech, która je nadzorowała, uznała, że można go dopuścić do lotów. Teraz musimy wyprodukować jeszcze trzy takie same samoloty, aby można sprawdzić, czy utrzymujemy standard. Wtedy będziemy mogli się ubiegać o pozwolenie na produkcję seryjną. 
 
Jaka część tego samolotu została wyprodukowana na miejscu? 

- Cały płatowiec został odlany w formach na miejscu. Tutaj go także złożyliśmy, zahartowaliśmy i pomalowaliśmy. Silnik kupiłem w Austrii. Awionikę sprowadziłem ze Stanów Zjednoczonych, śmigło zostały wyprodukowane w Polsce, a koła i hamulce pochodzą z Czech. Nasza lokalna firma, Skóromex uszyła nam z brązowej skóry piękną obudowę kokpitu oraz świetnie wyglądające fotele. 
 
Czy już wiadomo, za ile będzie pan sprzedawał te swoje samoloty? 

- Cena na rynku samolotów ultralekkich jest już dawno na rynku ustalona. Nie wychylę się za nią. Minimalna wynosi 65 a maksymalna do 80 tysięcy euro. Widełki zależą od tego, jak jest wyposażony samolot. W Opalu 1 sam silnik kosztuje około 60 tysięcy złotych. Im więcej elektroniki i bogatsze wyposażenie w samolocie, tym droższy. 
 
 
 

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto