Stargardzianka jest jedną spośród 24 rannych w wypadku autokaru z 22 lipca 2007 r., w którym zginęło 26 osób.
Tym, że jest już wyrok, zaskoczone były wszystkie strony. - Jesteśmy usatysfakcjonowani - mówił w imieniu swoim i żony Piotr Wolański, reprezentujący żonę w sądzie. - Jeżeli PZU nie odwoła się od tego wyroku, dla nas sprawa jest zamknięta.
Pełnomocnik PZU nie chciał komentować wyroku, zapowiedział jedynie, że zwróci się o pisemne jego uzasadnienie, co jest typowym działaniem. Przed jego wydaniem podkreślał, że poszkodowani w tym wypadku dostali od państwa wystarczającą pomoc finansową, która miała być przeznaczona także na rehabilitację.
Sąd przyznał powódce 30 000 zł, o które wnioskowała za pośrednictwem brokera ubezpieczeniowego Marshal (od kwoty tej od wczoraj naliczane będą odsetki), PZU będzie musiało także zwrócić jej koszty procesu - 2417 zł oraz pokryć własne koszty sądowe w wysokości 3845 zł.
- Jolanta Wolańska około 70 dni spędziła na leczeniu i rehabilitacji, przez trzy miesiące musiała nosić gorset, na początku nie mogła się ruszać, miała szereg ograniczeń - uzasadniał wyrok sędzia Jakub Matkowski, wcześniej oddalając wniosek o dodatkowe opinie biegłych. - Nie odzyskała sprawności sprzed wypadku. Zamierzała dalej pracować jako pielęgniarka, ale to jest teraz niemożliwe. Jest uzależniona od pomocy męża. Do dziś nie może pogodzić się z tym, że na jej oczach umierała przyjaciółka, której nie mogła pomóc mimo medycznego wykształcenia.
Sędzia tłumaczył, że prawo nie precyzuje, w jaki sposób należy naliczać zadośćuczynienie za ból i krzywdę, nie ma jasno określonych kryteriów. Mówił, że pod uwagę brany jest stopień urazów fizycznych i psychicznych, czas trwania choroby, trwałość jej skutków, rokowania na przyszłość i wpływ na dalsze życie.
- Zadośćuczynienie ma charakter kompensacyjny, nie może być symboliczne - mówił sędzia Jakub Matkowski z Sądu Rejonowego w Stargardzie.
Maciej Kwiecień z Marshala twierdzi, że szykuje się 6 kolejnych procesów. O dodatkowe zadośćuczynienie z PZU domagać się będą w nich ranni oraz rodziny ofiar z wypadku pod Grenoble.
- Czy będą chcieli przechodzić przez to wszystko? - zastanawia się Piotr Wolański. - Gdy żona miała te dodatkowe badania na PAM-ie w Szczecinie, przez dwie godziny maglowania nie dali jej nawet szklanki wody. Jak była zapisana do psychologa na godzinę 10, to przyjął ją dopiero o 12.
Sama rozprawa trwała od początku lutego tego roku. Pozew złożony był 22 lipca 2008 r., w pierwszą rocznicę tego tragicznego wypadku.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody