Piotr Rogucki wystąpił solo w Palladium [zdjęcia]

Kliknij w pierwsze zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię.

20 lat temu Piotr Rogucki, rozczarowany rzeczywistością, zorientował się że z grania recitali piosenki literackiej, wyżyć nie da rady. W 1998 stał się częścią Comy, nie znając wówczas zbytnio muzyki rockowej. Jednak przez ponad 15 lat istnienia, odnieśli wielki sukces, a Rogucki, zasłużenie stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy ostrzejszego grania. I teraz mając już tą znaną twarz i spore grono odbiorców, historia zatacza koło. Piosenki napisane dawno temu zyskują nowe życie i Rogucki gra wymarzone niegdyś recitale, przed pełnymi salami. Choć te piosenki już poezją śpiewaną do końca nie są, a owe recitale dalekie są od występów bardów z gitarą w Domu Kultury.

Koncerty w Warszawie w 2014 [zapowiedzi, bilety]

2 marca w stołecznym klubie Palladium, Rogucki zaprezentował swój solowy materiał. Towarzyszyli mu genialni muzycy, bracia Szczypiorscy z Orkiestry Symfoników Gdańskich, którzy, pozostając w cieniu, wyczyniali cuda na co i rusz innych instrumentach. Atmosfera była bardzo kameralna, zaciszna, intymna, zawieszona jakby w innej czasoprzestrzeni, daleko od zgiełków. Ludzie siedzieli pogrążeni w ciszy i skupieniu, nagradzając obficie oklaskami każdą piosenkę.

Zobacz pełną galerię zdjęć

Panowie jak już zwykle, twarze mieli wymalowane makijażami. Nad sceną zawieszone były abażury, które na kilku piosenkach migotały w rytm muzyki, gdy w tle wyświetlane były wizualizacje – czarno białe obrazy ze starych filmów, zarys ciała śpiącej kobiety z nagimi pośladkami, czy fragmenty bajek. I właśnie Rogucki z The Szczypiorsami wytworzyli taki bajkowy klimat, oprószony złotym pyłem ze skrzydeł Dzwoneczka z "Piotrusia Pana".

Zagrali piosenki z płyty "95-2003" ("Piosenka Pisana Nocą", "Mała", "A My", "Wrony"), ale pojawiły się również utwory z pierwszej solowej płyty "Loki Wizja Dźwięku"("Argonauci Szatany", "Wielkie K", "Sopot", "Szwajcarski Nóż"), z tą różnicą ze zupełnie innych aranżacjach, zbliżonych do klimatu całej ostatniej płyty. Pomiędzy piosenkami, Piotr stworzył sobie przestrzeń do prowadzenia rozbudowanego monologu, który kontynuował, dodając wątki, przez cały koncert. Skupił się na poezji, dziełach, które zgłębiał w swym życiu i jaki wpływ na niego miały. Przytaczał Witkacego, Lema, filozofię Platona, z delikatnie przerysowaną powagą i ironicznym uśmieszkiem.

Zobacz też: Coma w świetnej formie. Koncert w Stodole [zdjęcia]

Miniony miesiąc luty, był czasem, w którym Rogucki nie znikał z pierwszych stron portali, nie tylko tych muzycznych. Międzynarodowy duet z Within Temptation, dołączenie Roguckiego do grona jury telewizyjnego programu "Must Be The Music" to wszystko spowodowało falę hejterstwa w sieci, która też nie do końca jest nowością. Poprzez ironiczną autokrytykę, podczas prowadzonego monologu, rozprawił się z hejterami, udowadniając wszystkim jak duży dystans ma do siebie i do otoczenia. Żartował, że 90 proc. na temat swoich tekstów dowiedział się z internetu. Mówił o krytyce bezwzględnej i uczciwej, ale bolesnej, i nie omieszkał przytoczyć przykładów: "Mam wszystkie Pana płyty, dwie nawet oryginalne. Skończył się Pan", czy "Zgól ten koper, Synu!", co zripostował "Chociaż to i zostawcie...".

Zmian zaszło wiele i na pewno nie wszystkim się nie podobają. Każde zmiany wiążą się z ryzykiem, z oryginalnością muzyczną jest dokładnie tak samo jak z indywidualnością w modzie – chcesz być modny, to zgadzasz się na to, aby dla niektórych być pośmiewiskiem.

Przed wykonaniem ostatniej piosenki "Piegi w Locie", Rogucki żegnał się słowami" "Pamiętajcie, że ja to wszystko mówiłem do siebie, a 90 proc. to nieprawda, ale czy ma to jakiekolwiek znaczenie?".