Za dwa lata ma zacząć działać w Polsce Elektroniczny System Poboru Opłat za przejazd autostradami i drogami ekspresowymi. Nowy system zastąpi winiety. Może też spowodować paraliż komunikacyjny Trójmiasta.
Elektroniczny system polega na tym, że dzięki technologii GPS, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podliczy, ile dany pojazd przejechał kilometrów płatnymi drogami i, mówiąc w uproszczeniu, wystawi właścicielowi pojazdu rachunek za każdy przejechany kilometr. - Opłatami za korzystanie z autostrad i dróg ekspresowych będą objęte pojazdy o masie powyżej 3,5 tony. Na razie nie ma planów, by wprowadzić do tego systemu także lżejsze pojazdy - mówi Artur Mrugasiewicz z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
System ma zostać wprowadzony 1 lipca 2011 - tego wymaga od nas Unia Europejska (za dwa lata elektroniczny pobór opłat ma funkcjonować we wszystkich państwach UE). Jeszcze w tym roku ma zostać ogłoszony przetarg, wiosną 2010 r. rozpocznie się jego montaż. Ile będzie on kosztować - na razie nie wiadomo. Pilotażowy system w Czechach, przy 950 km dróg, kosztował 110 mln euro.
W Polsce "na dzień dobry" w taki system trzeba będzie wyposażyć ok. 1700 km dróg, bo tyle, według założeń GDDKiA, ma być dróg ekspresowych i autostrad. W woj. pomorskim w połowie 2011 r. ten system miałby zacząć funkcjonować na istniejącej, zachodniej obwodnicy Trójmiasta oraz na autostradzie A-1. W kolejce do montażu czekałyby też południowa obwodnica Gdańska (ma być otwarta w maju 2012 r.), która przechodzić będzie w drogę S-7 (zastąpi obecną krajową siódemkę; odcinek z Trójmiasta do Elbląga ma być wybudowany do 2015 r.). Elektronicznie zliczany będzie też każdy kilometr na Trasie S-6 (odcinek z Trójmiasta do Lęborka ma być oddany do 2013 r.).
- Naliczany każdy kilometr za przejazd obwodnicą może skutkować tym, że kierowcy będą chcieli zaoszczędzić i zakorkują Trójmiasta. Proponowałbym samorządowcom rozważenie całkowitego zakazu wjazdu do centrów miast pojazdów o masie powyżej 3,5 tony, za wyjątkiem komunikacji publicznej oraz, w wydzielonych godzinach bądź za specjalnymi przepustkami, samochodów z zaopatrzeniem - mówi Marcin Kamola, analityk z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Anna Wrona, rzecznik Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, zwraca uwagę na inne niebezpieczeństwo.
- Winiety muszą wykupywać właściciele pojazdów o masie powyżej 12 ton, elektroniczny pobór opłat będzie dotyczyć już samochodów cięższych niż 3,5 tony. To oznacza dodatkowe koszty zarówno dla wielkich firm transportowych, jak i dla tysięcy drobnych przedsiębiorców. Jak drożeje transport, drożeje wszystko - twierdzi Anna Wrona.
Rzeczniczka ZMPD zarzuca też władzom, że projekt nie jest konsultowany z branżą transportową.
- Oczekujemy rozpoczęcia rozmów z nami. Na razie słyszymy o kwocie 46 groszy jako maksymalnej stawce za kilometr dla ruchu ciężarowego. Taka kwota jest dla nas nie do przyjęcia - mówi Anna Wrona.
Na początku listopada ma być gotowe studium wykonalności projektu, które powinno dać wstępną odpowiedź, jakie będą wpływy z działalności systemu oraz o ile więcej (lub mniej) będą musieli płacić właściciele ciężarówek, autobusów czy furgonetek. Najdroższa winieta, dla 4-osiowej ciężarówki, kosztuje 3371 zł i jest ważna przez rok.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?