"Katem" Akademików był Gyorgy Grozer, wybrany MVP spotkania. Niemiecki atakujący brał na siebie odpowiedzialność w trudnych momentach i poprowadził swoją ekipę do zwycięstwa.
- Nie zagraliśmy najlepiej, a mimo to nawiązaliśmy wyrównaną walkę - powiedział Radosław Panas. - W drużynie mamy szpital. Chory jest Michał Kubiak, nie w pełni zdrowia są Zbigniew Bartman i Ardo Kreek, mnie również "rozbiera" przeziębienie - wyjaśnił libero, Damian Wojtaszek. - Mam nadzieję, że pozbieramy się przez najbliższe dni i do potyczki z Kędzierzynem przystąpimy z dobrym zdrowiem, co z kolei przełoży się na naszą dobrą grę - dodał.
Początek meczu to festiwal błędów po obu stronach siatki. Zepsute zagrywki, pomyłki w obronie, dotknięcia siatki - głównie po takich akcjach zespoły zdobywały punkty. Na pierwszej przerwie technicznej prowadziła Resovia; 8:6. Po powrocie na parkiet potężnie zaatakował Zbigniew Bartman. Za chwilę tym samym odpowiedział Olieg Achrem. Kiedy Michał Kubiak uderzył w taśmę, a Ryan Millar dwa razy z rzędu zablokował skrzydłowych Politechniki, przy stanie 14:9 trener Radosław Panas wziął czas. Po wznowieniu gry w taśmę trafił Marcin Nowak i przewaga gospodarzy jeszcze się powiększyła. Na drugim czasie technicznym było już 16:10. "Inżynierowie" stanęli, nagle przestali grać. Na siatce radził sobie jedynie Bartman, ale i on kończył tylko część piłek. Rzeszowianie zaś skutecznie punktowali i kontrolowali grę. Radosław Panas drugi czas wziął przy stanie 20:13. - Nawet, jak nie mamy szans wyjąć jakiejś piłki, próbujmy! Pokażmy, że nam zależy - nawoływał. Jego gracze posłuchali tych rad, ale nie byli w stanie odrobić strat. Po krótkiej Ryana Millara pierwszą partię przegrali 18:25.
Stołeczni, mimo wysokiej przegranej w poprzedniej partii, podjęli rękawicę. Rozgrywający Maikel Salas z uwagi na nieskuteczność skrzydłowych ciężar gry przerzucił na środkowych. A Marcin Nowak i Ardo Kreek radzili sobie świetnie i kończyli wszystkie piłki. Kubański "sypacz" sam również zdobył punkt. Po jego kiwce przy prowadzeniu Politechniki 8:6 drużyny zeszły na przerwę techniczną. Rzeszowianie szybko odrobili stratę i po kilkudziesięciu sekundach za sprawą atomowych zbić Gyorgy Grozera i Oliega Achrema prowadzili już 11:10. Sytuacja znów odwróciła się i po sprytnej kiwce na kontrze Nowaka to Politechnika prowadziła 14:13. Kiedy Michał Kubiak potężnie zaserwował i zdobył punkt bezpośrednio zza linii dziewiątego metra, na tablicy było 16:14. "Inżynierowie" złapali wiatr w żagle: Bartman blokiem "złapał" Grozera, a Nowak zaserwował asa. Przy prowadzeniu gości 19:15 czas wziął Ljubo Travica. Po wznowieniu gry Grozer uderzył w aut, a Matej Cernić trafił w antenkę; przy stanie 21:15 Travica poprosił o drugą przerwę. Jego gracze szybko odrobili trzy "oczka" i tym razem to Radosław Panas wziął czas. Nie wybił z rytmu zawodników z Podkarpacia, którzy po bloku na Kreeku doprowadzili do stanu 22:21, Radosław Panas znów zatrzymał grę. Uspokoił swoich podopiecznych. Po skutecznym i efektownym zbiciu Roberta Prygla mieli oni pierwszą piłkę meczową; 24:22. Obronili ją gospodarze. Również druga po ataku z bardzo trudnej piłki Grozera padła ich łupem. Na tablicy widniał remis 24:24. Mało tego, rzeszowianie sami mieli za chwilę piłkę setową. Uratował ją Kubiak, który najpierw skutecznie zaatakował, a następnie zagrał asa; 27:26 dla Politechniki. Kolejne zagrywka Kubiaka była równie potężna. Rzeszowianie przyjęli ją, ale nie mogli wyprowadzić akcji. Z piłki sytuacyjnej zaatakował Grzegorz Kosok, ale piłka wyszła na aut. Akademicy wznieśli ręce w geście zwycięstwa! Po dużych emocjach wygrali 28:26.
Podenerwowani gospodarze trzecią odsłonę otworzyli bardzo mocno. Z całych sił atakowali Achrem i Grozer. Niemiec świetnie spisywał się również w bloku. Po jego "czapie" na Kubiaku, przy prowadzeniu Resovii 10:6, czas wziął Radosław Panas. Chwilę później szkoleniowiec wykorzystał drugą przerwę. Kiedy Grozer atomową zagrywką ustrzelił Kubiaka, przyjmującego zastąpił Krzysztof Wierzbowski; 15:7. Po drugiej przerwie technicznej nastąpiły kolejne zmiany: Maikela Salasa zastąpił Oleksandr Statsenko, a Roberta Prygla - Bartłomiej Neroj. Nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Resovia dokończyła dzieła i po zbiciu z lewego skrzydła Mateja Cernića wygrała 25:15.
W czwartym secie "Inżynierowie" znów wyglądali jak zespół. Zapomnieli o poprzedniej partii i podjęli walkę. Ponownie skuteczni byli środkowi, których dzielnie wspierał mocno atakujący i przełamujący ręce rywali Zbigniew Bartman. Na pierwszym czyszczeniu parkietu Politechnika wygrywała 8:7. Gospodarze szybko wyszli na prowadzenie i za sprawą niezawodnego w tym spotkaniu Grozera na tablicy było 10:8 dla nich. Dalej utrzymywali przewagę. Sytuacja odwróciła się po skutecznej kontrze Kubiaka, dzięki której Politechnika doprowadziła do remisu. Rzeszowianie naciskali, a prowadzenie odzyskali po świetnych zagraniach Grozera; 21:20. Niemiecki atakujący wziął sprawy w swoje ręce i kończył też kolejne akcje. Stołeczni nie byli w stanie go zatrzymać. W konsekwencji przegrali 22:25 i cały mecz 1-3. - Znowu graliśmy dobrze, jak równy z równym, i znowu przegraliśmy - kręcili głowami z niezadowoleniem.
Asseco Resovia Rzeszów - AZS Politechnika Warszawska
3-1 (25:18, 26:28, 25:15, 25:22)
Skład Resovii: Michal Baranowicz, Gyorgy Grozer, Olieg Achrem, Matej Cernić, Ryan Millar, Grzegorz Kosok, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Łukasz Perłowski, Rafał Buszek.
Skład Politechniki: Maikel Salas Moreno, Robert Prygiel, Zbigniew Bartman, Michał Kubiak, Marcin Nowak, Ardo Kreek, Michał Kubiak, Damian Wojtaszek (libero) oraz Krzysztof Wierzbowski, Bartłomiej Neroj, Oleksandr Statsenko, Wojciech Żaliński, Dariusz Szulik.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?