Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pochówek w krypcie wawelskiej coraz bardziej dzieli Polaków

P. Rąpalski, M. Satała
Do manifestantów w Krakowie dołączyli także przeciwnicy decyzji kard. Dziwisza w stolicy
Do manifestantów w Krakowie dołączyli także przeciwnicy decyzji kard. Dziwisza w stolicy Marcin Obara/POLSKA
Przeciwnicy prezydenckiego pochówku na Wawelu znów wyszli na ulice. Tym razem demonstrowali także w Warszawie.

Coraz ostrzejszy spór wokół miejsca pochówku pary prezydenckiej. Wczoraj, podobnie jak dzień wcześniej, na ulice wyszli przeciwnicy tego pomysłu. Tym razem jednak nie tylko w Krakowie, ale też innych polskich miastach.

W Warszawie około dwustu osób manifestowało na placu Defilad. Trzymali transparenty "Warszawa dla prezydentów, Wawel dla królów".

Głos zabrały także znane osobistości.

- Prezydent Lech Kaczyński był dobrym, skromnym człowiekiem, ale nie ma żadnych przyczyn, dla których miałby spocząć na Wawelu, obok Marszałka Piłsudskiego - tłumaczy reżyser Andrzej Wajda i dodaje, że decyzja ta może spowodować bardzo głębokie podziały w polskim społeczeństwie. Krzysztof Jasiński, dyrektor krakowskiego Teatru STU, mówi bez ogródek: - Decyzja o pochówku jest polityczna. Komentatorzy nie mają odwagi. Boją się powiedzieć, że to Jarosław Kaczyński podjął decyzję o pochowaniu brata na Wawelu. Tymczasem kardynał Dziwisz jasno powiedział, czyje życzenie spełnia.

Zarzuty te stara się odpierać prezydencki minister Andrzej Duda. - To nie był pomysł, tylko zgoda rodziny. Chciałbym, żeby to było wyraźnie zaakcentowane mówi Duda. - Nie byłoby takiego rozstrzygnięcia, gdyby nie zgodził się na to metropolita krakowski - zapewnia Duda. A Adam Bielan dodaje, że brat zmarłego prezydenta Jarosław Kaczyński nie naciskał na pochówek w wawelskiej krypcie.

Część komentatorów podkreśla, że już rozpoczęła się kampania prezydencka. Według Adama Szostkiewicza, publicysty "Polityki", decyzja o pochowaniu Kaczyńskich na Wawelu to przygotowywanie gruntu pod kampanię wyborczą Jarosława Kaczyńskiego jako jedynego spadkobiercy brata. - Ta akcja jest grubymi nićmi szyta. I dlaczego mieszać do tego Wawel i Pana Boga - pyta Szostkiewicz.

- Wobec Boga wszyscy jesteśmy równi: i król, i chłop. Każdy mógłby zostać pochowany na Wawelu - dodaje aktor Jan Nowicki. - Nie rozumiem, dlaczego odbiera się Warszawie jej syna, który zawsze podkreślał, jak bardzo jest związany z tym miastem. Z Żoliborzem, Powązkami - podsumowuje.

Także Władysław Bartoszewski jest przekonany o tym, że Lech Kaczyński powinien spocząć w Warszawie. - Doceniam jego zasługi jako prezydenta Warszawy. A prezydenci Warszawy winni być chowani w Warszawie - mówi krótko profesor.

Para prezydencka zostanie pożegnana w Warszawie na pl. Piłsudskiego. Potem trumny zostaną przeniesione do archikatedry św. Jana, gdzie metropolita warszawski arcybiskup Kazimierz Nycz odprawi mszę świętą. W niedzielny poranek Lech i Maria Kaczyńscy na zawsze opuszczą Warszawę. Decyzja w tej sprawie jest ostateczna.

Ciała prezydenckiej pary zostaną przewiezione do Krakowa najprawdopodobniej samolotem, choć rozważano też przetransportowanie ich koleją. Z lotniska w Balicach trumny trafią do klasztoru sióstr norbertanek na Salwatorze. Tam zostaną przeniesione na otwarte auto. Później ulicami Kościuszki i Zwierzyniecką zostaną przewiezione do Rynku Głównego i wniesione do bazyliki Mariackiej. Do środka zostaną wpuszczeni tylko dygnitarze i rodziny ofiar tragedii spod Smoleńska. Przygotowano tam tysiąc miejsc siedzących i drugie tyle stojących. Mszę, która rozpocznie się o godz. 14, będzie celebrować 50 biskupów, arcybiskupów i kardynałów. Wśród nich będą m.in. kardynał Józef Glemp, arcybiskup Kazimierz Nycz, arcybiskup Józef Kowalczyk, hierarchowie polskiego Kościoła oraz najprawdopodobniej przedstawiciel Watykanu. Mieszkańcy Krakowa i przyjezdni będą mogli oglądać ceremonię na telebimach rozmieszczonych w kilku punktach miasta. Oprócz Rynku Głównego w sanktuarium w Łagiewnikach.

Po mszy kondukt żałobny przejdzie na Wawel Drogą Królewską. Trumny zostaną przewiezione na lawetach armatnich. Około godz. 16 w katedrze na zamku zacznie się ceremonia pochówku. Po niej ciała pary prezydenckiej spoczną we wspólnym sarkofagu w przedsionku sali, w której znajduje się ciało marszałka Józefa Piłsudskiego. Przygotowania krypty już się rozpoczęły. Będzie ona czyszczona, usunięte zostaną naleciałości i uzupełnione ubytki w tynku. Od razu po zakończeniu ceremonii pogrzebowej sarkofag ma być dostępny dla ludzi. - Chcemy, aby już w niedzielę każdy mógł podejść i złożyć hołd poległym - mówi proboszcz katedry.

Projektantem sarkofagu pary prezydenckiej jest Marta Witosławska. - Z racji miejsca musimy zachować szczególną ostrożność. Nie możemy zrobić tak, aby przytłoczony został sarkofag Marszałka - mówi projektantka. - Zapewne będzie zbudowany z granitu, w stonowanych barwach. Będzie podobny do sarkofagu generała Sikorskiego - dodaje.

Pojawił się też pomysł, aby na sarkofagu umieścić jedno z insygniów władzy, czyli chorągiew prezydencką. - Była przekazywana z rąk do rąk przez prezydentów. To byłby taki symbol łączący II RP i III RP. Nie możemy jednak przesadzić z pompatycznością. Sarkofag musi być skromny - dodaje Witosławska.

Współpraca: mp, kj

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto